Armstrong przyjeżdża jako „zaproszona gwiazda” do Belgii
Lance Armstrong przyjedzie w tym tygodniu do Belgii. Były amerykański kolarz, dożywotnio zdyskwalifikowany za doping, zasiądzie w Niedzielę Wielkanocną w loży VIP-ów wyścigu klasycznego Dookoła Flandrii.
Jak podkreślają belgijskie media, 46-letni Teksańczyk zmaga się z poważnymi problemami finansowymi, a podróż do Europy zbiega się w czasie z wystawieniem na sprzedaż jego willi w Austin.
Dwa lata temu cena rynkowa wybudowanej w 1924 roku i gruntownie odnowionej rezydencji, należącej wcześniej do zastępcy gubernatora Teksasu Bena Barnesa, wynosiła 8,25 mln dolarów (6,6 mln euro), ale dziś jej wartość spadła do 7,5 mln dolarów (6 mln euro).
Zaproszenie Armstronga na Tour de Flandres spotkało się z krytyką wielu osób ze świata kolarskiego, ale organizatorzy wyścigu nie zmienili zdania. - Lance Armstrong jest i pozostanie wielkim mistrzem. Będzie to jego powrót do kolarstwa i jeśli o mnie chodzi, jest mile widziany - powiedział dyrektor wyścigu Wouter Vendenhaute.
"On ma wiele ciekawych rzeczy do opowiedzenia i cieszy się na start w swoim ulubionym klasyku. Został bezwzględnie wykluczony ze środowiska, które było jego środowiskiem, ale zawsze uważałem, że chcieliśmy przede wszystkim tego, żeby zapłacił za swoją arogancję" - dodał Vandenhaute.
Armstrong obejrzy końcówkę wyścigu z loży honorowej, a dzień wcześniej ma pojechać jako "zaproszona gwiazda" w zawodach z udziałem 2 tys. amatorów.
W październiku 2012 roku Armstrong został dożywotnio zdyskwalifikowany przez Międzynarodową Unię Kolarską, głównie na podstawie zeznań byłych kolegów z grup zawodowych. Anulowano wszystkie jego wyniki począwszy od 1 sierpnia 1998 roku, w tym siedem triumfów w Tour de France oraz brązowy medal olimpijski z Sydney w 2000 roku. W wywiadzie udzielonym w styczniu 2013 roku dziennikarce Oprah Winfrey kolarz przyznał się, że przyjmował erytropoetynę (EPO) przed każdym z siedmiu zwycięskich startów w "Wielkiej Pętli".
Obecnie Amerykanin ponosi konsekwencje afery. W 2015 roku sąd w Dallas zobowiązał go do zwrotu firmie SCA Promotions 10 milionów dolarów premii za zwycięstwa w Tour de France. Traci nie tylko finansowo, ale i wizerunkowo jako antybohater najgłośniejszego skandalu dopingowego w sporcie. W kwietniu 2014 odebrano mu najwyższe francuskie odznaczenie - Legię Honorową. Dekret o "cofnięciu orderu", bo taką nadzwyczajną procedurę stosuje się wobec cudzoziemców, podpisał ówczesny prezydent Francois Hollande.
Także środowisko kolarskie traktowało Armstronga jako persona non grata. Tę praktykę chce przełamać Vandenhaute, który spotkał się z Teksańczykiem w ubiegłym roku w Waszyngtonie. - On jest pogodzony z samym sobą. Oczywiście musimy walczyć z dopingiem w kolarstwie, a jeśli to możliwe, wykorzenić go. Ale nie można włożyć do grobu przeszłości, przeciwnie - trzeba ją przyjąć. Tacy kolarze jak Laurent Jalabert czy Richarde Virenque są regularnie honorowani. Nie rozumiem, dlaczego Armstrong czy Jan Ullrich też by nie mogli - podkreślił.
Dookoła Flandrii, drugi w sezonie "monument" po wyścigu Mediolan-San Remo, jest najważniejszym klasykiem w części flamandzkiej Belgii. Ostatnim sprawdzianem czołówki światowej przed tym wyścigiem będzie w środę Dwars Door Vlaandeeren z metą w Waregem.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze