Fogiel z Paryża: Glik jest wyraźnie przemęczony

Piłka nożna
Fogiel z Paryża: Glik jest wyraźnie przemęczony
fot. PAP

Kamil Glik przyzwyczaił nas do lepszych występów. W sobotę AS Monaco pokonało zgodnie z planem FC Nantes 2:1 i wzmocniło swoją drugą pozycję w tabeli Ligue 1.

Mimo zwycięstwa nie był to dobry mecz zeszłorocznego mistrza Francji, który za tydzień wybiera się do Paryża, gdzie jest bardzo trudno wygrać w tym sezonie. Dużo nie brakowało, by w tym hicie 33. kolejki nie zagrał stoper polskiej reprezentacji.

W 58. minucie Glik popełnił faul na zawodniku Krhinie i tylko dzięki poblażliwości sędziego pana Letexiera nie wyleciał z boiska. Bo za ten faul, jak podkreśla wielu obserwatorów, Glik powinien dostać czerwoną kartkę, co by się równało jego nieobecności w najbliższym meczu z PSG na Parc des Princes.

Za swój występ Polak otrzymał najsłabszą notę w zespole "4" w skali 1/10 i na pewno straci miejsce wśród 20 najlepszych piłkarzy Ligue 1. L’Equipe tak uzasadnil surowa notę przyznaną Polakowi:

"Nantejczycy nie zagrażali zbyt często obronie Monaco, a raczej  jej przeszkadzali. W tym meczu formacja obronna Monaco nie stanowiła monolitu, w jej poczynania wkradła się nerowowość. Dotyczyło to szczególnie Kamila Glika, który często spóźniał się z interwencją, grał zbyt ostro. Za jedną z interwencji dostał żółtą kartkę, a powinien był dostać czerwoną kartkę".

Komentatorzy Canal+ uważają, że tak nerwową postawę Polaka można wytłumaczyć zbyt dużą ilością występów od początku sezonu. Prawdą jest, że Kamil Glik jest najbardziej eksploatowanym zawodnikiem zespołu, a to może wpływać zarówno na fizyczne, jak i psychiczne zachowanie zawodnika. Oby to była tylko jednorazowa niedyspozycja.

Nawet przy rzutach rożnych Kamil nie jest już tak skuteczny i ma mniejszy wpływ na grę zespołu. Coś jakby się zacięło w jego grze.

Za tydzień czeka go ciężka próba, bo będzie musiał sobie poradzić z napastnikami o klasę lepszymi, bo Edinson Cavani, Kylian Mbappe czy Angel Di Maria to zdecydowanie większa klasa niż napastnicy Nantes Sala i Thomasson.

Na sześć kolejek przed zakończeniem rozgrywek Monaco ma osiem punktów przewagi nad Marsylią i wszystko wskazuje na to, że dzięki drugiemu miejscu, podopieczni Leonardo Jardima zagrają bezposrednio w przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów.

W meczu z PSG w przyszłą niedzielę Kamil Glik będzie miał okazję zatrzeć złe wrażenie jakie zostawił po ostatnim meczu z Nantes. Bo nie tak ostrej gry oczekujemy od reprezentanta Polski.

Tadeusz Fogiel, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie