Były szef węgierskiego związku pływackiego oskarżony o zlecenie zabójstwa!
Były szef Węgierskiego Związku Pływackiego Tamas Gyarfas, aresztowany w związku z podejrzeniem zlecenia zabójstwa potentata medialnego Janosa Fenyoe w 1998 r., zaprzecza zarzutom – oświadczył w środę jego adwokat.
Narodowe Biuro Śledcze we wtorek przesłuchało Gyarfasa jako podejrzanego o to, że przed 11 lutego 1998 r. zlecił niejakiemu T.P. zabójstwo Fenyoe, którego ten się podjął i przekazał zlecenie do wykonania obywatelowi Słowacji.
Gyarfas „jak najkategoryczniej” zaprzeczył zarzucanym mu czynom; podczas trwającego kilka godzin przesłuchania ze szczegółami opisał swój spór z Fenyoe, a następnie „pojednanie” – poinformował jego adwokat.
Oskarżony i jego adwokat wnieśli skargę w związku z aresztowaniem.
Fenyoe został zastrzelony późnym wieczorem 11 lutego 1998 r. w Budapeszcie, gdy jego samochód stanął na światłach. Sprawca użył karabinu automatycznego chorwackiej produkcji, który został później znaleziony przez policję.
69-letni obecnie Gyarfas kierował Węgierskim Związkiem Pływackim od 1993 do 2006 r. Piastował też ważne stanowiska w międzynarodowych organizacjach pływackich oraz w Węgierskim Komitecie Olimpijskim, był również producentem popularnego programu telewizyjnego „Napkelte”.
Fenyoe, który przez wiele lat pracował jako fotograf za granicą, w 1987 r. wrócił do kraju i założył sieć wypożyczalni kaset wideo, a następnie stworzył firmę medialną obejmującą pisma i dzienniki oraz kanał telewizyjny. Miał wielu wrogów, a Gyarfas prowadził z nim w mediach publiczne spory.
W zeszłym roku za zabójstwo Fenyoe skazano na dożywocie Słowaka Jozefa Rohaca, jednakże nie było wiadomo, kto zlecił to morderstwo.
Według węgierskiego portalu PestiSracok policja jest w posiadaniu dowodu: nagrania rozmowy sprzed 14 lat z udziałem przypuszczalnie Gyarfasa oraz przedsiębiorcy i bossa świata przestępczego Tamasa Portika, odsiadującego obecnie wyrok dożywocia za zlecenie zabójstwa. Dziennik „Magyar Idoek” napisał w środę, że podczas rozmowy pada nazwisko Fenyoe.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze