Barcelona w weekend może cieszyć się podwójnie

Piłka nożna
Barcelona w weekend może cieszyć się podwójnie
fot. PAP

Piłkarze Barcelony w sobotę zmierzą się z Sevillą w finale Pucharu Hiszpanii w Madrycie, a w niedzielę, choć sami nie wyjdą na boisko, mogą mieć zapewniony końcowy triumf w ekstraklasie. Warunkiem jest porażka wicelidera Atletico Madryt u siebie z Betisem Sewilla.

Atletico jest znacznie wyżej notowaną ekipą niż Betis, jednak ostatnio znalazło się w lekkim kryzysie - przegrało trzy z czterech spotkań wyjazdowych, licząc wszystkie rozgrywki. W czwartek uległo w San Sebastian Realowi Sociedad 0:3, co było najwyższą porażką podopiecznych Argentyńczyka Diego Simeone w tym sezonie.

 

"Trzeba to przeanalizować i poprawić się w tych ostatnich kilku meczach, bo za bardzo cierpimy, gdy nie gramy u siebie. W czwartek źle nam szło w pierwszej połowie, później było trochę lepiej, ale i tak nie potrafiliśmy trafić do siatki. Real Sociedad był silniejszy i należą mu się gratulacje" - skomentował szkoleniowiec.

 

Atletico ma 71 punktów i na pięć kolejek przed końcem sezonu traci 12 do prowadzącej Barcelony. Ma gorszy bilans bezpośrednich spotkań z tym rywalem (1:1 i 0:1), więc będzie sklasyfikowane niżej w przypadku remisu punktowego. Teoretyczną szansę na dogonienie lidera ma jeszcze Real Madryt (68 pkt), który również będzie pauzował w tej kolejce, ponieważ miał na ten weekend zaplanowane spotkanie z Sevillą.

 

Betis jest z kolei w bardzo dobrej formie. Andaluzyjczycy wygrali pięć ostatnich spotkań ligowych i awansowali na piąte miejsce w tabeli. Mają 10 punktów straty do czwartej Valencii (65 pkt), która jest już praktycznie pewna awansu do Ligi Mistrzów, za to o cztery wyprzedzają szósty Villarreal i o siedem zajmującą siódme miejsce Sevillę.

 

"Dokonujemy czegoś, z czego jesteśmy dumni, czegoś niesamowitego. Nie będzie łatwo o awans do europejskich pucharów. Jesteśmy tam, gdzie chcemy, być, ale rywale też będą teraz dawać z siebie wszystko" - powiedział po czwartkowym zwycięstwie nad Las Palmas 1:0 obrońca Marc Bartra.

 

Mecz Atletico z Betisem zaplanowano na niedzielę na godz. 20.45. Uwagę kibiców bardziej przyciągać będzie zapewne inny pojedynek, który odbędzie się na tym samym stadionie - w sobotę o 21.30 rozpocznie się finał Copa del Rey, w którym Barcelona zmierzy się z Sevillą.

 

Andaluzyjczycy nie odnieśli ani jednego zwycięstwa w ostatnich siedmiu spotkaniach, licząc wszystkie rozgrywki. Zwycięstwo w sobotę może być jedyną szansą na awans do europejskich pucharów. Pomocnik Ever Banega przyznaje, że forma drużyny pozostawia wiele do życzenia.

 

"Nasz sezon w ekstraklasie jest bardzo nieregularny. To pewnie dlatego, że do niedawna uczestniczyliśmy w trzech ważnych rozgrywkach. Ale drużyna jest mentalnie przygotowana na to spotkanie. Kluczem będzie zachowanie koncentracji przez pełne 90 minut" - powiedział Argentyńczyk, które grał także w finale Pucharu Hiszpanii z Barceloną przed dwoma laty. Sevilla przegrała 0:2, a Banega zobaczył czerwoną kartkę.

 

Katalończycy są niepokonani w ekstraklasie od 40 spotkań. Mogą zostać pierwszym w historii ekstraklasy zespołem, który zakończy sezon bez ligowej porażki (od kiedy każda z drużyn rozgrywa po 38 meczów). W niedzielę 29 kwietnia czeka ich wyjazdowe spotkanie z walczącym o utrzymanie Deportivo La Coruna, a 6 maja podejmą Real Madryt.

jk, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie