Radczenko: Cieślak nie był mistrzem świata, ale nie zamierzam go lekceważyć
- Czeka mnie sprawdzian w Legionowie z Cieślakiem, o którym za wiele teraz nie mogę powiedzieć. Nie będę mówił, że go znokautuję, bo czy to się uda, dowiemy się dopiero za miesiąc - powiedział przed galą w Legionowie Serhij Radczenko.
Pochodzący z Krzemieńczuka bokser walczy na profesjonalnych ringach od 2014 roku. Do tej pory zanotował sześć wygranych i przegrał jednogłośnie na punkty.
- Walczę rzadko, bowiem nie mam promotora. Mam nadzieję, że z jego pomocą znacznie szybciej otrzymałbym szansę boksowania o mistrzostwo świata, tak jak zawodnicy, z którymi sparowałem. Wierzę, że wkrótce moja sytuacja będzie dużo lepsza – przyznał.
Radczenko ma za sobą walki treningowe ze światową czołówką wagi junior ciężkiej – rodakiem Usykiem, Niemcem Huckiem, Rosjaninami Czakijewem i Kudriaszowem, Łotyszem Briedisem, Głowackim. Był także jako sparingpartner na trzech obozach słynnego Ukraińca Władimira Kliczki.
- Sparingi to jednak zupełnie coś innego niż oficjalna walka. Marzę o pojedynkach z najlepszymi o wielką stawkę. Na razie czeka mnie sprawdzian w Legionowie z Cieślakiem, o którym za wiele teraz nie mogę powiedzieć. Nie będę mówił, że go znokautuję, bo czy to się uda, dowiemy się dopiero za miesiąc. Cieślak nie był mistrzem świata, ale nie zamierzam go lekceważyć – dodał Radczenko przed występem na gali organizowanej przez Tomasza Babilońskiego.
- Po wielu sparingach z mistrzami świata chcę pokazać, że jestem gotowy na wielkie wyzwanie. Ale wcześniej muszę pokonać Cieślaka. Będę świetnie przygotowany – zapowiedział Ukrainiec. W zawodowym debiucie, który miał miejsce na stadionie „Arena Lwów”, boksował tuż przed takimi gwiazdami, jak Ołeksandr Usyk i Andriej Kotelnik.
Transmisja z gali w Legionowie na sportowych antenach Polsatu.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze