MŚ w hokeju: Finowie zrozpaczeni w powodu utraty wielkiego talentu
Szwedzki hokeista Mika Zibanejad, jeden z bohaterów zakończonych zwycięstwem drużyny "Trzech Koron" mistrzostw świata w Danii, mógł i chciał grać dla reprezentacji Finlandii, ale przeszkodziła biurokracja i słabe zainteresowanie fińskiej federacji - rozpaczają media w tym kraju.
25-letni hokeista jest synem Finki, która w 1979 roku wyjechała na studia pielęgniarskie do Sztokholmu i tam spotkała pochodzącego z Iranu męża Mehrdada Zibanejada, który przyjechał do Szwecji w 1983 roku.
W 2008 roku Zibanejad jako 15-latek zgłosił się na obóz fińskiej reprezentacji U16 i jednocześnie rozpoczął starania o fińskie obywatelstwo. Niestety rozchorował się, nie pojechał na zgrupowanie, a z powodu skomplikowanych przepisów procedura paszportowa się przedłużyła. Ostatecznie wylądował w młodzieżowej reprezentacji Szwecji, z którą w 2012 roku zdobył złoty medal MŚ.
"Kilku moich kolegów ze Sztokholmu z fińskimi korzeniami pojechało do Helsinek. Namawiali mnie, lecz wystąpiły jakieś drobne biurokratyczne problemy z obywatelstwem, a samo zaproszenie nie było gorące. Byłem tak zły, że nawet przestałem oglądać mecze Finlandii. Później odezwała się szwedzka federacja, a potem to już historia" - powiedział zawodnik New York Rangers w rozmowie ze szwedzkim dziennikiem "Aftonbladet".
Podczas zakończonych w niedzielę MŚ z meczu na mecz Zibanejad grał coraz lepiej, lecz dla większości fińskich kibiców był Szwedem z imigranckim nazwiskiem. Opinia publiczna dowiedziała się o jego korzeniach dopiero po odpadnięciu Finlandii w ćwierćfinale.
Z tego też powodu dziesiąty z rzędu wygrany mecz Szwecji na tym turnieju, który był finałem ze Szwajcarią, w Finlandii oglądało w telewizji aż 1,85 miliona widzów, czyli 33 procent populacji kraju.
"Jest to absolutny rekord transmisji meczu, w którym nie grała Finlandia” - powiedział dyrektor sportowy kanału MTV Marcus Autero.
Po dekoracji medalowej Zibanejad udzielił pierwszych w swojej karierze wywiadów fińskim mediom. Zszokował widzów i fińskich dziennikarzy, którzy zadając pytania po szwedzku otrzymali odpowiedzi w płynnym fińskim. Następnego dnia rozpoczęły się rozpaczliwe rozważania mediów nad "głupią utratą wielkiego talentu".
Matka hokeisty Ritva Zibanejad w wywiadzie dla jednej z największych gazet Finlandii "Ilta Sanomat" wyjaśniła, że od dziecka konsekwentnie pilnowała, aby jej syn mówił w domu po fińsku.
W Szwecji nie jest to łatwe, ponieważ szwedzki, norweski i duński należą do grupy północnych języków germańskich i są w miarę podobne do siebie, natomiast fiński to diamteralnie inna grupa ugrofińska.
"Mika posługuje się fińskim prawie perfekcyjne, pomimo że bardzo rzadko bywa w Finlandii, a ja jestem dumna z jego wielokulturowej tożsamości i można powiedzieć, że gra dla swojego kraju, w którym się urodził. Sama tak się interesuję hokejem, że byłam na wszystkich meczach Szwecji podczas MŚ i na ani jednym Finlandii".
Dla szwedzkich kibiców i mediów Zibanejad stał się hokejowym odpowiednikiem kontrowersyjnego napastnika Los Angeles Galaxy i wieloletniego kapitana piłkarskiej reprezentacji Szwecji Zlatana Ibrahimovica i symbolem nowej multikulturowej Szwecji. Podczas powitania "Trzech Koron" w poniedziałek w Sztokholmie w ogrodach królewskich parku Kunstraedgarden publiczność krzyczała "Hockey Zlatan".
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze