MŚ siatkarzy: W każdej chwili mogą być dodatkowe powołania do polskiej kadry

Siatkówka

Prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej Jacek Kasprzyk zapewnił, że ufa Vitalowi Heynenowi w kontekście podejmowanego przez trenera wyboru składu na wrześniowe mistrzostwa świata. "Liczy się drużyna. Jeden za drugiego musi dać się pociąć" - zaznaczył. Dodał także, że w każdej chwili mogą być ogłoszone dodatkowe powołania.

Heynen w piątek podał nazwiska 15 zawodników, którzy od 29 lipca będą uczestniczyli w zgrupowaniu w Zakopanem. Będzie to początek przygotowań do mundialu we Włoszech i w Bułgarii, na który szkoleniowiec może zabrać 14 graczy.

"Podana teraz lista to zawodnicy, którzy jadą na zgrupowanie. Skład na MŚ jeszcze - odpukać, żeby nic się nie przydarzyło - może się zmienić, ale trener chce zabrać tych, których podał. Z paroma zawodnikami była rozmowa, żeby trenowali, bo w każdej chwili mogą być dodatkowo powołani. Ostateczna decyzja dotycząca składu ma zapaść do momentu wyjazdu na mistrzostwa" - zaznaczył Kasprzyk.

Najbardziej niespodziewana jest obecność w gronie powołanych Tomasza Fornala. 20-letni przyjmujący był w szerokim składzie na ten sezon reprezentacyjny, ale ani razu nie zagrał w narodowych barwach, nawet w spotkaniach towarzyskich. Brał za to udział w treningach w Spale, gdy część kadry uczestniczyła w turniejach Ligi Narodów. Heynen przyznał, że ma on być opcją awaryjną. Szef PZPS jednak docenia talent tego zawodnika i wierzy w niego.

"Nie zaskoczyło mnie jego powołanie. Trenował w Spale. To chłopak, który ma duży dar do siatkówki i myślę, że będzie walczył jak równy z równym o miejsce w składzie" - zapewnił.

Szkoleniowiec biało-czerwonych nie umieścił na liście bardziej doświadczonego przyjmującego Mateusza Miki. Ten w poprzednim tygodniu przeszedł operację wyrostka robaczkowego.

"Zgodnie ze sztuką medyczną po zabiegu, kiedy nie było laparoskopii tylko cięcie, potrzeba co najmniej sześć tygodni bezwzględnego nieruszania się. Czyli praktycznie w połowie sierpnia Mateusz mógłby się ruszyć, a my wtedy już będziemy po pierwszym ładowaniu akumulatorów" - argumentował Kasprzyk.

Wśród wybrańców Belga znalazło się tylko trzech środkowych. Jeden z nich - Mateusz Bieniek kilka dni temu zaczął odczuwać ból w kolanie i choć poleciał z drużyną na turniej finałowy LN, to w Lille wystąpił na boisku tylko kilka minut.

"Myślę, że to kwestia 10 dni, dwóch tygodni. Tam się nic (poważnego) nie dzieje. To stan zapalny, uraz przeciążeniowy" - poinformował działacz.

Zapewnił, że ufa wyborom dokonanym przez szkoleniowca. "Siatkówka to gra zespołowa. Jeden za drugiego musi dać się pociąć. Jeżeli tak będzie, to będzie dobrze. Czy już tak jest? Niektórzy już na pewno daliby się za siebie nawzajem pociąć. Nad niektórymi będzie jeszcze praca, ale to jest ten okres sześciu tygodni, kiedy będą funkcjonować razem. Wtedy się będą docierać indywidualnie. W porównaniu z poprzednimi latami widzę, że jest naprawdę nieźle" - ocenił.

Wśród powołanych jako drugi libero znalazł się Damian Wojtaszek. W połowie maja zaraz na początku pierwszego zgrupowania w Spale odnowiła mu się kontuzja kolana i z tego powodu nie wystąpił w żadnym meczu LN.

"Minęły już dwa miesiące od jego zabiegu czyszczenia kolana, to jest dość długi okres. Damian powiedział po konsultacjach z lekarzem, że jest gotowy i że 29 lipca ma podjąć pełny trening" - zapewnił prezes PZPS.

Związek postawił przed Belgiem za cel uplasowanie się na mundialu, podczas którego Polacy będą bronić tytułu, w czołowej szóstce. Szef federacji zaznaczył, że jest to aktualne niezależnie od tego, w jakim składzie uda się na tę imprezę reprezentacja.

"Jesteśmy w okolicach tego miejsca na świecie niezależnie od tego, kto gra. Np. mecz z Serbią w LN, która też awansowała do Final Six, przegraliśmy 0:3, ale wszystkie partie 23:25. Ile setów łącznie w LN przegraliśmy na przewagi? To wynika z braku doświadczenia. To też kwestia czasu spędzonego razem na boisku" - podkreślił.

Jest on przekonany, że czas będzie sprzymierzeńcem biało-czerwonych.

"Już LN pokazała, że jesteśmy mniej więcej na szóstym miejscu, a jeśli jeszcze potrenujemy - bo przed MŚ nie będziemy już tak dużo jeździć - to będzie ok. Chłopcy już znają szkoleniowca. Wiedzą, czego wymaga, a treningi będą przynosić jeszcze większe zgranie" - analizował działacz.

Jak dodał, Polacy nie powinni mieć na mundialu problemu z takimi zespołami jak Japonia czy Chiny. Jest jednak grupa sześciu-siedmiu ekip, z których - jego zdaniem - w zależności od dnia każda może wygrać z każdą.

"Nam nie leżą od lat Amerykanie. Na nich najlepiej byłoby trafić jak najpóźniej. W ostatnich sześciu latach wygraliśmy z nimi tylko jeden mecz, podczas Pucharu Świata" - zaznaczył.

Heynen przez całą LN często rotował składem i sprawiał tym kłopot zaskoczonym rywalom. Według Kasprzyka częste zmiany nie będą jednak aż takim atutem same w sobie w dalszej części sezonu reprezentacyjnego.

"Kto miał być rozpisany, ten jest rozpisany, nie ma dwóch zdań. Wystarczą dwa, trzy mecze i każdy jest prześwietlony. Niech nas rozpisują, my mamy grać swoje" - zapewnił.

Pierwszym poważniejszym sprawdzianem nowego trenera Polaków była LN. Zespół pod wodzą Belga zaczął od kilku efektownych zwycięstw. Później nieco spuścił z tonu, ale zdołał awansować do turnieju finałowego w Lille. W nim w środę i czwartek przegrał - kolejno - z Rosją 1:3 i USA 0:3.

"Podzieliłbym LN na dwa etapy. Z fazy interkontynentalnej jestem bardzo zadowolony, z finału - nie bardzo. Przed rozgrywkami mało było ludzi, którzy wierzyli, że w takim eksperymentalnym składzie, z tyloma zmianami awansujemy do Final Six. Byliśmy w Lille na pewno najmłodszą drużyną. Dziewięciu zawodników nigdy nie grało w imprezie tej rangi. Traktowaliśmy LN jako poligon doświadczalny, okazję do poznania zawodników. Mamy teraz cykl trzyletni - najważniejszy jest medal na igrzyskach" - zaznaczył szef PZPS.

Zgodził się on, że być może w składzie na turniej finałowy zabrakło obecności kilku bardziej doświadczonych zawodników. Przypomniał jednak, że z góry ustalony był plan, zgodnie z którym zawodnicy mieli wskazane, w których imprezach LN wezmą udział, a w których nie. Chodziło o to, by każdy z nich miał czas na odpoczynek i uporanie się z kłopotami zdrowotnymi przed kluczową częścią sezonu.

"Na Final Six też nie można było powołać np. Michała Kubiaka, bo był po zabiegu. Po drugie nie grał wcześniej z drużyną, nie funkcjonował z nią" - argumentował.

Kasprzyk jest bardzo zadowolony z postawy w LN młodych siatkarzy. Przypomniał, że spośród tych, którzy wzięli udział w rozgrywkach, jedynym debiutantem był Bartosz Kwolek, bo reszta miała wcześniej na koncie choćby epizodyczne występy w seniorskiej drużynie narodowej.

"Każdy zagrał jakiś bardzo dobry mecz, inne słabsze, inne po prostu dobre. Jestem zadowolony, że zrobiliśmy przegląd wojska. Nawet gdyby było jakieś nieszczęście, to nie będzie żadnego uszczerbku w sile kadry" - przekonywał.

SF, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie