Polski trener na liście Bońka? Panie Zbyszku, pan się nie boi!

Piłka nożna

Im dłużej trwa oczekiwanie na wybór nowego selekcjonera reprezentacji Polski, tym więcej się pojawia nazwisk na tzw. giełdzie. Wszystkie zagraniczne, bo trener ma być tym razem zagraniczny. Tak jakby ta zagraniczność była synonimem słowa - lepszy.

Można oczywiście sięgnąć po kogoś z wysokiej półki, za powiedzmy 3 mln euro rocznie, ale nie sądzę, aby PZPN było na kogoś takiego stać. A nawet jeśli pieniądze uda się zdobyć, to chyba już teraz będzie można postawić tezę, że to byłaby ekstrawagancja niespotykana wcześniej w polskim futbolu i chyba jednak nieadekwatna do naszej sytuacji.

Zwyczajnie szkoda byłoby aż takiej kasy na trenera z dobrym nazwiskiem, który mimo wszystko poprowadzi tylko jedną drużynę i oczywiście nie daje żadnej gwarancji, że będzie dużo lepszy od poprzednika. Bo niby z jakiej racji ma być? Zawodników do dyspozycji będzie miał mniej więcej tych samych.

Druga wersja to trener z półki niższej. Powiedzmy takiej środkowej. Albo już jakaś nieco zgrana karta, albo ktoś na dorobku. I tego chyba jest w tej chwili najbardziej realna wersja. Moim zdaniem nie jest to dobre rozwiązanie.

Dlaczego? Bo trenerów na dorobku to my mamy w Polsce. I jak już nas nie stać na kogoś naprawdę ekstra, to dajmy szansę Polakowi. Taką jaką dostał Adam Nawałka. Trener szóstego w tabeli ekstraklasy Górnika Zabrze. Dzięki tej decyzji poprawiła się reprezentacja i zyskaliśmy eksportowego trenera, który już stał się wartością dodaną polskiej piłki.

Dziś słyszymy nieoficjalnie, że w gronie kandydatów na selekcjonera pojawiło się polskie nazwisko.

Panie Zbyszku, pan się nie boi!...

Cezary Kowalski, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie