MŚ w szermierce: Kluczowe zawody przed kwalifikacjami olimpijskimi
Z ostrożnym optymizmem 23-osobowa ekipa polskich szermierzy rozpocznie w czwartek w chińskim Wuxi występy w mistrzostwach świata. - To kluczowa impreza przed kwalifikacjami olimpijskimi - nie ma wątpliwości prezes związku Adam Konopka.
Kwalifikacje do igrzysk w Tokio rozpoczną się co prawda 1 kwietnia 2019 roku i potrwają do 31 marca 2020, ale to wyniki tegorocznych mistrzostw globu w dużej mierze zdecydują o rozstawieniu we wszystkich przyszłorocznych zawodach, których wyniki będą uwzględniane w olimpijskim rankingu.
- W obliczu eliminacji olimpijskich najważniejsze są wyniki drużyn, bo awans zespołu oznacza start indywidualny trzech zawodników w tej broni. Realnie mamy szanse na cztery takie kwalifikacje - wśród kobiet we wszystkich trzech broniach oraz w męskim florecie. Bardzo trudne zadanie czeka szpadzistów, którzy obecnie są na 23. miejscu w świecie, a ich strata do najlepszej ósemki, która wywalczy awans, jest zbyt duża. Jeszcze gorzej wygląda sytuacja szablistów - powiedział Konopka.
Szef związku liczy, że biało-czerwonym uda się powtórzyć osiągnięcie sprzed roku, kiedy w Lipsku wywalczyli dwa medale - Ewa Nelip została wicemistrzynią świata, a wraz z koleżankami z drużyny szpadzistek stanęła na trzecim stopniu podium.
- Powtórzenie tego dorobku to nie sfera marzeń, ale realne oczekiwania. Trzeba jednak brać poprawkę, że to sport walki, gdzie o niespodzianki stosunkowo łatwo, a do tego konkurencja będzie olbrzymia. Dlatego każdy medal będzie wielkim sukcesem - dodał.
Z występem szpadzistek znowu można wiązać największe nadzieje.
- Liczę, że zwłaszcza Ewa Nelip, która na dobre zagościła w światowej czołówce, zechce sobie powetować brak medalu w niedawnych mistrzostwach Europy. Razem z Renatą Knapik-Miazgą odpadły w ćwierćfinale, podium było naprawdę blisko. W drużynie dziewczyny w dodatkowej minucie przegrały złoto z Francuzkami, więc ich ambicja została podrażniona. Kobieca szpada to obecnie nasza najsilniejsza broń, ale jednocześnie konkurencja w niej jest najsilniejsza, a czołówka najszersza - analizował prezes PZS.
Oprócz podopiecznych trenera Bartłomieja Języka z Nowego Sadu medale ME przywieźli szablistka Marta Puda, florecistka Martyna Synoradzka i zespół florecistów.
- Występ w ME można uznać za dobry prognostyk przed najważniejszą imprezą sezonu i powód do umiarkowanego optymizmu przed zmaganiami w Wuxi. To był także dowód, że system przygotowań się sprawdził. A krótki czas między zawodami w Serbii i Chinach sprawia, że kadrowicze tej dobrej formy nie powinni zgubić - dodał Konopka.
Ma nadzieję, że wszyscy polscy medaliści ME pokażą się z dobrej strony, a o więcej niż w kontynentalnym czempionacie postarają się florecistki.
- Oby się wreszcie przełamały. Indywidualnie spisują się dobrze, każda z dziewczyn miała przebłyski wielkich możliwości, pora, żeby to się przełożyło na wynik zespołu. Martyna Synoradzka powinna jeszcze bardziej uwierzyć w siebie, a jej chłodna głowa w rywalizacji drużynowej jest nie do przecenienia - wspomniał Konopka.
Na dużo stać też szablistki, których do Chin pojechało pięć. - Martyna Komisarczyk wystąpi tylko w drużynie, bo w niej radzi sobie bardzo dobrze. Trzy pozostałe dziewczyny wskaże trener po starcie indywidualnym. W tym przypadku daliśmy sobie możliwość manewru - poinformował.
Za to wśród mężczyzn w tej broni walczyć będzie tylko dwóch Polaków. - Wysyłamy mistrza kraju - Mikołaja Grzegorka i Jakuba Ocińskiego, który najlepiej sobie radził na arenie międzynarodowej. Drużyna nie jest gotowa, by osiągnąć satysfakcjonujący wynik, więc także ze względów ekonomicznych nie było sensu wysyłać czterech zawodników - uzasadnił prezes PZS.
Trudne zadanie czeka florecistów, którzy w ME stanęli na najniższym stopniu podium. - W drużynie błysnął Krystian Gryglewski, który ze względu na studia medyczne w ostatnich latach traktował szermierkę nieco ulgowo. O powtórkę w Wuxi będzie niesłychanie trudno, gdyż dojdą silne zespoły azjatyckie i Amerykanie, którzy uchodzą za faworytów i prezentują wyśmienitą szermierkę - zaznaczył.
Bezpośrednio po ME w Nowym Sadzie 11 reprezentantów kraju udało się na przeszkolenie wojskowe do Malborka, które zakończyło się złożeniem przysięgi.
- To otwiera im możliwość podpisana kontraktów w armii, co wcześniej uczyniło już gro naszych zawodników. To zapewnia stabilność, daje finansową drugą nogę. Bardzo sobie chwalimy współpracę z wojskiem, w związku działa nawet poświęcona temu komisja, to ważny obszar naszego funkcjonowania - nadmienił Konopka.
Reprezentanci Polski do Chin udawali się grupami, jednak już wszyscy od kilku dni trenują w tym kraju, np. w Nankinie.
- Chodziło o ostatni szlif formy, ale przede wszystkim aklimatyzację i dietę. To ważne, by podczas startu uniknąć przykrych niespodzianek, w tym problemów żołądkowych. W tym celu konsultowaliśmy się m.in. z Instytutem Sportu. Istotne dla nas jest też to, że korzystamy wyłącznie z ośrodków posiadających akredytację Światowej Agencji Antydopingowej (WADA). Zresztą na miejscu trenuje też sporo innych reprezentacji, więc jest z kim sparować i się sprawdzić - powiedział.
"Pełne" mistrzostwa świata w Azji ostatnio gościły w 1999 roku, kiedy gospodarzem był Seul. W 2008 roku w Pekinie walczyły drużyny, które zgodnie z zasadą rotacji nie znalazły się w programie rozgrywanej w stolicy Chin kilka miesięcy później olimpiady.
- Światowa federacja od dłuższego czasu zachęcała Azjatów do składania aplikacji. Swoje zrobiła też perspektywa igrzysk w Tokio. Ale dla zawodników to nic nowego. Chiny, Japonia, Korea Płd. regularnie goszczą zawody Pucharu Świata, więc nasi reprezentanci co roku tam jeżdżą - zauważył dyrektor generalny PZS Jacek Słupski.
Pierwsze dwa dni rywalizacji w Wuxi poświęcone zostaną na wyłonienie czołowych "64" w każdej broni. Finały - od niedzieli. Także turnieje drużynowe trwać będą wyjątkowo dwa dni.
- Nie jest to standardowe rozwiązanie, mnie osobiście nie przekonuje. Puchary Świata tradycyjnie rozgrywane są według schematu dzień na eliminacje grupowe, a następnego faza pucharowa. Trzy dni przerwy to dla zawodników dodatkowa komplikacja - przyznał Konopka.
Łączny dorobek polskich szermierzy w MŚ to 87 medali - 37 indywidualnych (8 złotych, 12 srebrnych, 17 brązowych) i 50 drużynowych (9-16-25).
Komentarze