Lechia dwa razy trafiła do bramki Wisły, ale... przegrała 0:1
Piłkarze Wisły Płock wygrali u siebie 1:0 z Lechią Gdańsk. W ciągu 90 minut przyjezdni dwa razy trafili do bramki strzeżonej przez Bartłomieja Żynela, jednak oba gole nie zostały uznane.
Trener gospodarzy Dariusz Dźwigała przed meczem zapowiadał, że jego drużyna wreszcie musi wygrać przed własną publicznością. Do tej pory Wisła zdobyła komplet punktów tylko w Warszawie, wygrywając z Legią 4:1, po cztery mecze zremisowała i przegrała. W zupełnie innej sytuacji była Lechia, który wygrała pięć spotkań, w tym trzy na wyjeździe, trzy zremisowała i odnotowała tylko jedną porażkę. Jednak w dwóch poprzednich występach powiększyła dorobek tylko o punkt.
W bramce Wisły stanął 20-letni Żynel. Po już drugi w tym sezonie płocki debiutant w ekstraklasie na tej pozycji po 17-letnim Marcelu Zapytowskim. Obaj zastępują kontuzjowanego Niemca Thomasa Daehne.
Od początku spotkania więcej okazji do strzelenia goli mieli goście, ale skończyło się na obijaniu słupków. Tal było w 17. min, kiedy po rzucie rożnym Igor Łasicki nie upilnował Michała Nalepy, oraz trzy minuty później po mocnym uderzeniu Daniela Łukasika z 30 m.
W 22. min Karol Angielski tuż przed linią 16. metra został sfaulowany przez Nalepę. Rzut wolny wykonywał Dominik Furman, ale nie zaskoczył rywali. W 38. min po dośrodkowaniu w pole karne Urugwajczyka Nico Vareli znowu strzelał Furman, ale piłka poszybowała nad poprzeczką. Kolejną okazję ten sam zawodnik miał w 42. min, ale przeszkodził mu Karol Fila.
Krótko po przerwie po rzucie rożnym Ricardinho sfaulował na bocznej linii pola karnego Lukasa Haraslina. Sędzia pierwotnie odgwizdał rzut wolny, ale po otrzymaniu informacji z wozu VAR i obejrzeniu powtórki zmienił decyzję wskazując na rzut karny. Wykonał go Flavio Paixao, ale trafił w słupek. Piłka wróciła pod nogi Portugalczyka, który posłał ją do siatki, ale sędzia nie uznał bramki, gdyż wykonujący "jedenastkę" może dobić swój strzał tylko, gdy piłkę odbije bramkarz czy dotknie wcześniej inny zawodnik.
Paixao trafił do siatki ponownie w 61. min, ale reagując na protesty gospodarzy arbiter z Warszawy ponownie skorzystał z systemu VAR i nie uznał bramki, dopatrując się zagrania ręką napastnika Lechii.
Wreszcie w 75. min Varela rozciągnął grę podając do Furmana, a ten dojrzał wybiegającego zza obrońców Karola Angielskiego, który ślizgiem wpakował piłkę do bramki. 1:0 dla Wisły.
W 90. min goście mieli znakomitą sytuacje do wyrównania, gdy z 11 m przewrotką próbował umieścić piłkę w siatce Jakub Arak, ale ta minimalnie minęła słupek. Wisła wygrała pierwszy mecz przed własną publicznością w tym sezonie.
Wisła Płock - Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)
Bramka: Angielski 75
Wisła Płock: Bartłomiej Żynel - Patryk Stępiński, Alan Uryga, Igor Łasicki, Cezary Stefańczyk - Damian Szymański (75' Semir Stilic), Damian Rasak, Dominik Furman, Nico Varela (90+3' Jakub Łukowski) - Ricardinho (90' Bartłomiej Sielewski), Karol Angielski.
Lechia Gdańsk: Zlatan Alomerovic - Karol Fila, Michał Nalepa, Błażej Augustyn, Filip Mladenovic - Daniel Łukasik, Rafał Wolski (63' Patryk Lipski), Jarosław Kubicki - Flavio Paixao (78' Michał Mak), Artur Sobiech (79' Jakub Arak), Lukas Haraslin.
Żółte kartki: Rasak, Angielski, Stefańczyk - Nalepa, Augustyn, Łukasik.
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów: 3 123.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze