Iwanow: Świadomy i zrelaksowany. Lewandowski myśli nie tylko o Ajaksie
Bayern Monachium traktowany jest w Holandii z wielkim szacunkiem. Świadczyła o tym liczba kibiców, która z wielką cierpliwością oczekiwała na wyjazd piłkarzy mistrza Niemiec z hotelu Hyatt Regency na popołudniowy oficjalny trening przed meczem 6. kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów. Kingsley Coman, Jerome Boateng czy Javi Martinez chętnie podchodzili do wyciągających w ich stronę rąk z markerami do podpisów czy smartfonów do zrobienia sobie „selfie”.
Jedynym rozczarowaniem był brak kontuzjowanego Arjena Robbena. Mimo, że to były piłkarz PSV Eindhoven, a nie Ajaxu, w Amsterdamie go kochają. Pamiętają co zrobił dla reprezentacji "Oranje". I żałują, że nie zobaczą go dziś na żywo. Byłaby to pewnie jedna z ostatnich szans obserwowania go na boisku w Holandii. Może się to uda, gdy tak jak w przypadku Wesleya Sneijdera związek zorganizuje mu pożegnalny występ w jakimś towarzyskim meczu reprezentacji. W związku z tym, że wiosną przyszłego roku rozgrywane będą tylko mecze o punkty eliminacji mistrzostw Europy i Final Four Ligi Narodów, można na to liczyć najwcześniej jesienią.
W hotelowej recepcji od wtorku czatuje spora grupa łowców autografów. Wśród nich dwójka „magików” z Radomia, która podróżuje po Europie pokazując swoje sztuczki. Wraz z Romanem Kołtoniem zobaczyliśmy ich „czary-mary” z talią kart. Faktycznie są w tym dobrzy. I marzą o występie w studiu Polsatu Sport. Może przy okazji jakiegoś wieczoru z Ligą Mistrzów?
Ale czarować na Johan Cruyff Arena ma inny Polak. Robert Lewandowski po dwóch „doppelpackach” w trzech ostatnich występach – z Benfiką Lizbona i FC Nurnberg jest bardzo zrelaksowany. Wieczorem skorzystaliśmy z jego zaproszenia do salki, gdzie Bayern spożywa posiłki i ma odprawy. Mieliśmy okazję z nim podyskutować nie tylko na tematy czysto piłkarskie. W związku z tym, że podczas wyjazdów na Ligę Mistrzów nie ma absolutnie żadnej możliwości na przeprowadzenie wywiadów – poza pomeczowego łączenia dla posiadaczy praw telewizyjnych - rozmowa zostaje „w Vegas”.
Mogę jedynie przekazać, że Robert dojrzał nie tylko piłkarsko. Obroniona praca licencjacka o specjalizacji trenersko-menedżerskiej plus liczne grono wspierających go w biznesowych dziedzinach fachowców pokazuje, że „Lewy” mimo, że zawsze błyszczał inteligencją to poszerza swoje horyzonty, ma interesujące opinie na wiele zagadnień i dokładnie wie czego chce. Nie jedynie w kontekście kariery piłkarskiej. Potwierdza też informacje o projekcie stworzenia w Warszawie własnej akademii piłkarskiej. Ale zwróciłem uwagę także na inną kwestię.
Podróżując na mecze Ligi Mistrzów od ponad dwudziestu lat spotykałem na swej drodze wielu polskich piłkarzy. Z niektórymi bez problemu można się było spotkać na „pogawędkę” w przeddzień meczu. Jacek Krzynówek i Artur Boruc to pierwsze z brzegu nazwiska, które przychodzą mi do głowy. Inni tworzyli przed sobą syndrom „oblężonej twierdzy” nie odbierali telefonu, albo tłumaczyli się, że muszą się koncentrować na meczu. Robert ma świadomość swojej klasy, nie czuje absolutnie żadnego stresu więc mimo, że ma swoje sprawy na głowie spokojnie poświęcił nam swój cenny czas. Żegnając się umówiliśmy się na wywiad po meczu do studia Polsatu Sport Premium. „Tylko jeśli wygramy” rzucił na pożegnanie „Lewy”. Jednocześnie puszczając do nas oko.
Transmisja meczu Ajax Amsterdam - Bayern Monachium od 20:50 w Polsacie Sport Premium 1.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze