Z narożnika PG: 33 mln za (łatwy) sparing, BBC nie doceniło Tysona Fury'ego

Sporty walki
Z narożnika PG: 33 mln za (łatwy) sparing, BBC nie doceniło Tysona Fury'ego
fot. Polsat Sport

"Black Polska" Miller jedzie do Londynu - na razie jako kibic, Tyson Fury nie doczekał się uznania BBC, a Canelo Alvarez zarobił najłatwiejsze 33 miliony dolarów w życiu - o tym w kolejnym odcinku “z narożnika PG”.

Big Baby Miller na walce Chisora - Whyte 2

 

Eddie Hearn (o którym więcej w segmencie dotyczącym Canelo), umie podgrzewać atmosferę. Kilka dni temu dał do zrozumienia, że wcale nie wyklucza, że kwietniowa walka na Wembley Anthony Joshuy będzie nie ze zwycięzcą sobotniego pojedynku Whyte-Chisora 2, ale z niepokonanym "Big Baby" Millerem. Ja od walki z Tomkiem Adamkiem nazywam zawsze sympatycznego przyjaciela Adama Kownackiego "Black Polska", życzę mu najlepiej... ale akurat w taki scenariusz nie za bardzo wierzę. Jak na razie, wszystko wskazuje na to, że Millera zobaczymy 18 stycznia w Nowym Jorku z rywalem, którego nazwisko kibice powinni poznać w ciągu kilku najbliższych dni.

 

Wszyscy za Tysonem!

 

Tyson Fury, który w ciągu zaledwie osiemnastu miesięcy potrafił przełamać depresję, pozbyć się narkotykowego uzależnienia i walczyć jak równy z równym (w pojedynku, który w opinii wielu wygrał) z mistrzem świata Deontay’em Wilderem i jeszcze przekazać miliony na pomoc dla walczących z depresją nie był nawet nominowany do brytyjskiego odpowiednika konkursu Przeglądu Sportowego i Polsatu Sport - wyróżnienia Osobowości Roku, przyznawanego przez telewizję BBC. Trzy lata temu, kiedy Tyson został niekwestionowanym mistrzem świata wagi ciężkiej po wygraniu z Władimirem Kliczko, był tylko na czwartym miejscu w plebiscycie, ale wtedy jeszcze jego team jakoś to przebolał. Tym razem, nawet braku nominacji, już nie. Ben Davison, trener Fury'ego: "BBC miało okazję podnieść problem zdrowie psychicznego, wielu innych spraw, ale nie potrafili docenić kogoś, kto przebył to wszystko, co on przebył, inspirując miliony, ratując tysiące istnień. Wstyd"; Frank Warren, promotor: "Wielkie nieporozumienie!".

 

Podobnych głosów, także ze strony ludzi sportu, jest więcej. Bo nikt nie twierdzi, że Fury powinien wygrać z mistrzem świata Formuły 1 Lewisem Hamiltonem, napastnikiem reprezentacji Anglii Harry Kane czy ostatecznym zdobywcą trofeum, mistrzem Tour De France, Geraintem Thomasem. Ale w tegorocznej edycji, brak kogoś takiego jak Tyson Fury, w konkursie na OSOBOWOŚĆ ROKU, to rzeczywiście nieporozumienie.

 

Canelo ścinał drzewo...za 33 mln

 

Ile warte są (czasami) tytuły mistrza świata? Czasami, jak to zobaczyliśmy w sobotę w Madison Square Garden - bardzo niewiele. Rocky Fielding przyleciał do Nowego Jorku jako mistrz świata (regularny) World Boxing Association wagi super średniej, a wyleciał jako nie wiedząca co zrobić na ringu ofiara Canelo Alvareza. Canelo Alvareza, który walczył po raz pierwszy w wyższej kategorii wagowej, po zaledwie trzech miesiącach od brutalnej bitwy z Giennadijem Gołowkinem.

 

Eddie Hearn, który zaproponował nazwisko Fieldinga promotorom Canelo czyli Golden Boy Promotions jako pierwszego rywala w serii występów Meksykanina na platformie DAZN doskonale wiedział, co jest (i będzie na ringu) grane. Nawet przeciętnie znający się na boksie kibice zdawali sobie sprawę jak papierowym mistrzem w tej kategorii wagowej jest Fielding. Ale rolę odgrywał znakomicie: był głowę wyższy od Canelo, Rocky to zawsze w USA brzmi dobrze, więc maszyna PR sama się napędzała - dla tych, którzy boksem interesują się tylko czasami. I się udało: Madison Square Garden wypełniło się prawie do ostatniego miejsca, była atmosfera wielkiego widowiska... ale niestety wtedy walka się zaczęła. Określenie "walka" jest zresztą nieadekwatne do tego, co się działo w ringu - a działo się tylko jedno: Canelo obijał korpus Rocky, ten padał, patrzył się w stronę swojego narożnika czy jeszcze walczyć. Sytuacja powtarzała się trzykrotnie, wreszcie sędzia się znudził i walkę (na szczęście) skończył. "Nie wiedziałem co robić. Po prostu stałem na ringu" - skomentował, bardzo celnie, sam siebie Fielding - w drodzę po wypłatę.

 

Po takie pieniądze, jakie zarobił w sobotę Rocky, to Canelo by się nawet nie schylił, bo na niego czekał czek w wysokości 33 milionów dolarów. Następna walka będzie na pewno za tyle samo, ale prawie na pewno z prawdziwym rywalem - Danielem Jacobsem, 4 maja w Las Vegas, a jeśli wszystko pójdzie po myśli promotorów, to może we wrześniu, na legendarnym Estadio Azteca w Mexico City, wyjdzie po raz trzeci bić się z GGG. O walce z Rocky już pewnie Alvarez zapomniał.

Przemek Garczarczyk, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie