UFC: Janku, pora powalczyć o marzenia... poza oktagonem

Sporty walki

Sytuacja w kategorii półciężkiej organizacji UFC jest coraz bardziej klarowna. I niestety dla Jana Błachowicza droga do mistrzowskiego pasa się wydłuża. O życiową szansę zawodnicy walczą nie tylko w klatce, ale także poza oktagonem. Wymiany zdań, wojenki w mediach społecznościowych... Wydaje się, że bez medialnych gierek droga Polaka do tytułu może nie znać końca, a na pewno zajmie więcej czasu.

Sytuacja w kategorii półciężkiej organizacji UFC jest coraz bardziej klarowna. I niestety dla Jana Błachowicza droga do mistrzowskiego pasa się wydłuża. O życiową szansę zawodnicy walczą nie tylko w klatce, ale także poza oktagonem. Wymiany zdań, wojenki w mediach społecznościowych... Wydaje się, że bez medialnych gierek droga Polaka do tytułu może nie znać końca, a na pewno zajmie więcej czasu.

 

Była posucha, jest bogactwo urodzaju. Jeszcze przed powrotem Jona Jonesa na gali UFC 232 w czołówce kategorii półciężkiej zrobiło się niezwykle ciasno. Po odzyskaniu tytułu przez niekwestionowanego mistrza tej dywizji wagowej o miejsce na pierwszym planie trzeba już rozpychać się łokciami, a nie stać na baczność i czekać na swoją kolej. To tyczy się wszystkich chętnych.

 

Błachowicz, wspólnie z Dominickiem Reyesem, jest autorem najdłuższej serii wygranych z rzędu w kategorii półciężkiej. Obaj w swoim sportowym kalendarzu mają zaplanowane kolejne pojedynki. Polak 23 lutego w Pradze zmierzy się z Thiago Santosem, a niepokonany Reyes 16 marca skrzyżuje rękawice z Volkanem Oezdemirem. Najdłuższa seria, i ewentualne jej przedłużenie, nie daje jednak gwarancji otrzymania w najbliższej przyszłości pojedynku o pas mistrzowski. Walka toczy się w sferze medialnej. Rozgłos i zainteresowanie kibiców odgrywają również niemałe znaczenie.

 

Kolejnym pretendentem do walki o tytuł został Anthony Smith. Już na początku grudnia na Twitterze wymienił uprzejmości z Reyesem zapewniając kibiców, że jego wyższa pozycja jest niepodważalna i przy okazji deprecjonując osiągnięcia kolegi z dywizji. " Nie odrzucaj walk z Błachowiczem czy Manuwą, a później nie udawaj, że chcesz ze mną walczyć. To sprawia, że wyglądasz na zarówno przestraszonego, jak i spragnionego" - napisał Smith.

 

Po gali UFC 232 w licznych wywiadach głośno przekonywał, że dostrzegł luki w stylu Jonesa i jest w stanie to wykorzystać. Czy to prawda? Zobaczymy już niebawem, bo Smith dopiął swego. Zmierzy się z Jonesem na gali UFC 235 już 3 marca w Las Vegas, choć bukmacherzy już praktycznie wskazali na wygraną aktualnego mistrza.

 

W kolejce do Jonesa już czeka także Corey Anderson. 29-latek po wygranej z Ilirem Latifim ma w swoim rekordzie trzy wygrane z rzędu z zawodnikami z czołowej dziesiątki. To jednak nie wszystko. Jego kandydatura została zaakceptowana przez samego mistrza. W medialnych wojażach Andersona odłamkiem oberwało się m.in. Błachowiczowi. "Zjadłem go żywcem" - napisał wspominając zwycięstwo nad polskim zawodnikiem. Pozycję Andersona stara się wykorzystać Alexander Gustafsson, który wyzywa Amerykanina do konfrontacji podczas marcowej gali w Londynie.

 

Co odróżnia Błachowicza od wspomnianych zawodników? Trwająca w nieskończoność cisza wyborcza... O ile na krajowym podwórku stara się zaznaczyć swoją pozycję, to dla szerszej publiczności za oceanem jest nadal zawodnikiem anonimowym. Czwarta pozycja w rankingu i cztery wygrane z rzędy to nie wszystko. O tym, że dla UFC Błachowicz nie jest jeszcze produktem marketingowym najwyższej jakości świadczy najbliższe zestawienie. Bez bólu serca czwartego zawodnika rankingu wysłali na debiutancką galę do Pragi, a nie szukali globalnej konfrontacji w krainie Wuja Sama.

 

Błachowicz bierze, co dają i tego krytykować nie można. W taki sposób wygranymi w końcu na pewno doczłapie się do upragnionej walki o pas. Ale dlaczego nie spróbować pomóc marzeniom? Dlaczego nie spróbować, powtarzam choćby spróbować, wdać się w medialne wymiany z rozdającymi karty w dywizji zawodnikami?

 

Z pewnością to nie zaszkodzi. W najgorszym wypadku Błachowicz nadzieje się po prostu na kontrę, któregoś z wyjadaczy mediów społecznościowych. Raz już przecież spróbował z Danielem Cormierem i nic złego się nie wydarzyło. Na pocieszenie zawsze ewentualnie pozostanie fakt, że gorzej niż w przypadku Jeremy'ego Stephensa i słynnej odpowiedzi Conora McGregora z konferencji prasowej nie będzie. Przynajmniej wszyscy już będą wiedzieć, kim jest ten gość.

 

Janku, przesłanie jest proste - walcz! Na pewno w internetowych podbojach nie będziesz sam i możesz liczyć na wsparcie swoich fanów. Nawet jeśli na krajowych forach znajdziemy słowa krytyki odnośnie Twojej osoby, to na międzynarodowej scenie o polskie dobro potrafimy walczyć jak nikt inny.

 

Transmisje gal UFC na sportowych antenach Polsatu!

Maciej Turski, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie