Pindera: Nie mamy systemu w boksie olimpijskim
Od 2014 roku jesteśmy rekordzistami świata, jeśli chodzi o zmiany na stanowisku trenera kadry boksu olimpijskiego. Niestety, nie idą za tym żadne sukcesy. Znam nowego szkoleniowca tej kadry. Ireneusz Przywara to porządny człowiek, zna się na robocie. Obawiam się jednak, że efekt znów będzie słabiutki i nie będzie to wcale wina trenera, a braku systemu - powiedział w programie "Puncher" nasz ekspert Janusz Pindera.
Ireneusz Przywara objął kadrę seniorów w boksie olimpijskim, Krzysztof Szot kadrę kadetów, a Karolina Michalczuk zostaje z kadrą kobiet. Czy to jest dobry wybór - nad tak postawione pytanie odpowiedział w ostatnim odcinku programu Puncher najbardziej ceniony polski dziennikarz bokserski, Janusz Pindera.
- Zmian jest bardzo dużo. Trudno dziś powiedzieć, czy są to zmiany dobre - zaczął Pindera. - Od 2014 roku jesteśmy światowym rekordzistą, jeśli chodzi o zmiany na stanowiskach trenerskich w naszych bokserskich reprezentacjach. To nie jest dobrze. Miejmy nadzieję, że te nowe wybory będą wreszcie dobrymi - dodał.
- Na dziś wiemy, że nie ma w polskim boksie olimpijskim systemu. Władze związku się miotają. Jeszcze kilka miesięcy temu był rozpisany konkurs na trenerów wszystkich kadr. Później poza tym konkursem został wybrany zarówno trener kadry żeńskiej, jak i męskiej. Szkoleniowcem mężczyzn został Ukrainiec Iwan Juszczenko, o którym mówiono, że jest znakomitym fachowcem. Ponoć miał prowadzić kadrę Azerbejdżanu. Okazało się, że był jednym z trenerów tej kadry, w której boksowały dwie jego córki. Ale ok. Trener miał pomysł, dobre wzory, bo przecież boks ukraiński ma się teraz świetnie. Minęły dwa miesiące, kontrakt był podpisany do 2020 roku, do igrzysk w Tokio i nagle się okazuje, że już go nie ma, że wyjechał na Ukrainę. Ponoć nie dogadał się z prezesem, którego z kolei, jak głoszą plotki, zarząd chciał wyrzucić. Prezes jednak został, mamy nowego trenera - opowiadał Pindera.
- Znam Ireneusza Przywarę od lat. W czasach, gdy regularnie jeździłem na zgrupowania, on przyjeżdżał jako asystent. Pracował w Concordii Knurów, gdzie boksował m.in. Tomasz Adamek. Irek ma świadomość, w jakim stanie jest dziś polski boks. Jak ciężko będzie coś zrobić. Zwłaszcza, że nie wiadomo, czy boks pozostanie w programie igrzysk. Przywara to doświadczony trener. Pracował również z zawodowymi bokserami. Stał choćby w narożniku Tomka Adamka podczas jego walki ze Stev’em Cunnighamem czy O'Neilem Bellem. Ja mu życzę jak najlepiej. To porządny człowiek, zna się na tej robocie - uważa dziennikarz.
- Boję się niestety, że efekt będzie taki jak zawsze czyli słabiutki. I to nie będzie wina trenera, tylko braku systemu. Obym się jednak mylił. Marzę o tym, by kiedyś skomentować walkę, w której Polak zdobywa medal olimpijski. Ten ostatni, wywalczony przez Wojtka Bartnika komentował w Barcelonie Andrzej Kostyra i Lucjan Olszewski. Potem najbliżej był Tomasz Borowski, ale go oszukali podczas igrzysk w Atlancie w 1996 roku. Od tamtej pory czekamy - kończy Pindera.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze