Rewanże za igrzyska, mecze na szczycie - to wszystko w Jakarcie i Polsacie Sport News
Finałowa faza Daihatsu Indonesia Masters w badmintonie zapowiada się rewelacyjnie. Ale nie wszyscy z wybitnych zawodników do niej dotarli, bo rywalizacja jest szalona.
Najciekawiej z sobotnich półfinałów zapowiada się singlowy pojedynek aktualnego mistrza świata, Japończyka Kento Momoty z byłym czempionem, Duńczykiem Victorem Axelsenem, ale i tak kamery będą pewnie zwrócone na Indonezyjkę Liliyanę Natsir, która już w ubiegłym roku zapowiedziała zakończenie kariery. Miejsce w którym w pożegna się ze swoimi fanami mogła wybrać tylko jedno, wielki turniej w rodzinnej Indonezji.
33 letnia Natsir to jedna z najbardziej utytułowanych badmintonistek w historii gier podwójnych. W parze z Tontowim Ahmadem wygrała igrzyska olimpijskie w Rio de Janeiro oraz dwukrotnie mistrzostwa świata, a wcześniej z Nova Widianto była wicemistrzynią olimpijską i dwa razy zdobyli srebrne medale MŚ. Lista jej sukcesów jest oczywiście znacznie dłuższa i obejmuje chociażby trzy zwycięstwa w prestiżowym All England. Indonezyjka od dawna boryka się jednak z poważną kontuzją nogi, walczyła z nią dzielnie kilka lat, ale w końcu uznała, że czas przejść na emeryturę. Ale wcześniej chce jak najlepiej wypaść przed swoją publicznością w Jakarcie.
W ćwierćfinale Indonezyjczycy szybko, w dwóch setach pokonali Japończyków, Takuro Hokiego i Wakanę Nagaharę, a w sobotniej grze o finał tego prestiżowego turnieju zmierzą się z malezyjskim mikstem Chan Peng Soon – Goh Liu Ying. I to będzie rewanż za olimpijską walkę o złoto w Rio de Janeiro, którą Natsir i Ahmad rozstrzygnęli na swoją korzyść. Warto przypomnieć, że wcześniej, w olimpijskim ćwierćfinale, Malezyjczycy wygrali z Nadieżdą Ziębą i Robertem Mateusiakiem.
Ale Indonesia Masters, to nie tylko Liliyana Natsir, choć ze zrozumiałych względów to ona będzie się cieszyła w Jakarcie największym zainteresowaniem. W drugim półfinale miksta zmierzą się przecież główni faworyci tej konkurencji, aktualni mistrzowie świata, Chińczycy Zheng Siwei i Huang Yagiong z Japończykami, Yutą Watanabe i Arisą Higashino. Gdyby jednak Natsir z Ahmadem znaleźli się w finale i jeszcze go wygrali, to piękniejszego pożegnania nie można by sobie wymarzyć. Tyle, że to niezwykle trudne zadanie.
Daihatsu Indonesia Masters, to turniej Super 500 z pulą nagród 350 tysięcy dolarów, tak jak przed tygodniem Maleysia Masters. I tam i tu rywalizacja zawsze stoi na olimpijskim poziomie, w tym roku zjechała się cała czołówka światowa. A jak mistrzowie walczą z mistrzami, to ktoś musi przegrać.
Nie ma już w turnieju aktualnych mistrzów świata w deblu, Chińczyków Li Junhui i Liu Yuchen. Te dwie chińskie wieże (195 i 193 cm wzrostu) przegrały z Indonezyjczykami. Mohammadem Ahsanem i Hendrą Setiawanem. Z Indonesia Masters pożegnali się też wicemistrzowie świata, Samuraje z Japonii, Takeshi Kamura i Keigo Sonoda odprawieni przez Duńczyków, Kima Astrupa i Andersa Skaarupa Rasmussena.
Lista gwiazd światowego badmintona, którzy wcześniej wracają do domu jest oczywiście znacznie dłuższa. Z Hiszpanką Caroliną Marin, trzykrotną mistrzynią świata i złotą medalistką olimpijską z Rio de Janeiro przegrała wiecznie druga Pusarla Sindhu. To był kolejny nieudany rewanż Hinduski za ostatnie MŚ i igrzyska. Ale w grudniu to ona stanęła na najwyższym stopniu podium wielkiego finału World Tour w Kantonie, i to ona zgarnęła 120 tysięcy dolarów premii za zwycięstwo.
Do domu wracają też najlepsze Japonki z mistrzynią świata Nozomi Okuharą na czele i najlepsi Chińczycy z legendarnym Chen Longiem i Shi Yuqi, który podobnie jak Sindhu wygrał „Finał Finałów” w Kantonie, a wcześniej zdobył wicemistrzostwo świata w Nankinie w grze pojedyńczej.
Lista przegranych jest długa, ale w badmintonie, gdzie nie ma żelaznych faworytów, to norma.
WYNIKI TURNIEJU INDONESIA MASTERS
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze