Trener Interu: Szkoda, że Icardi nie cieszył się razem z nami...
Zespół z Mediolanu odniósł w niedzielę bardzo ważne zwycięstwo. W 24. kolejce Serie A pokonał przed własną publicznością Sampdorię 2:1. Na San Siro był obecny Mauro Icardi, który oglądał spotkanie wraz z małżonką Wandą Nara.
Po raz kolejny na środku ataku zobaczyliśmy Lautaro Martineza, który w tym sezonie Serie A ma na koncie cztery trafienia. W niedzielny wieczór nie trafił do siatki, ale miał szczęście, bo zrobili to za niego koledzy. Pierwszego gola strzelił Danilo D’Ambrosio, później wyrównał Manolo Gabbiadini, a zwycięstwo zapewnił Interowi Radja Nainggolan.
W składzie po raz drugi z rzędu zabrakło Mauro Icardiego. Argentyńczyk nie pojechał z drużyną na czwartkowe spotkanie w 1/16 finału Ligi Europy z Rapidem Wiedeń oraz stracił opaskę kapitana na rzecz Samira Handanovica. Stało się tak po m.in. ofensywie medialnej Wandy Nary, żony oraz menadżerki piłkarza, która domaga się podwyżki dla męża.
Icardi wraz z Narą pojawili się na San Siro w roli kibiców. Trener Luciano Spalletti docenia obecność swojego byłego kapitana, ale ma jedną uwagę.
- Doceniam, że był na stadionie, ale doceniłbym to nawet bardziej, gdyby przyszedł do szatni, by się z nami cieszyć. To była bardzo ważna wygrana dla drużyny, a on jest jej częścią, więc wymyśliłem sobie, że była tak szczęśliwy z tego zwycięstwa jak my - powiedział.
Dodał też, że chce, by sytuacja jak najszybciej wróciła do normalności.
WYNIKI I TABELA SERIE A
W załączonym materiale skrót meczu Inter - Sampdoria 2:1.