Piłkarz Zagłębia Sosnowiec: Nie położymy się przed nikim
Zamykające tabelę Zagłębie Sosnowiec podejmie w sobotę przedostatnią Wisłę Płock na finiszu sezonu zasadniczego ekstraklasy. - Mamy cztery punkty straty do miejsca dającego utrzymanie. Nie położymy się przed nikim do końca sezonu – powiedział piłkarz Zagłębia Tomasz Nawotka.
Wisła, pod wodzą nowego trenera Leszka Ojrzyńskiego, pokonała Śląsk Wrocław i ma trzy punkty przewagi nad Zagłębiem. „Wisła jest naszym konkurentem w walce o utrzymanie. Spodziewam się ciężkiego, twardego spotkania, bo nikt nie chce złego wyniku. Zmiana szkoleniowca zawsze działa motywująco. Po naszej nieszczęśliwej porażce w Białymstoku jesteśmy dobrze przygotowani i pozytywnie nastawieni” – stwierdził trener Zagłębia Valdas Ivanauskas.
Szkoleniowiec beniaminka ma problemy kadrowe spowodowane absencjami z powodu kontuzji i żółtych kartek. M.in. nie będzie mógł zagrać odpowiedzialny za rozegranie piłki kapitan Szymon Pawłowski. „Szymon to lider drużyny. Musimy znaleźć jego zastępcę. Może to być doświadczony Tomasz Nowak, ale są i inni. Wierzymy, że się nam uda zastąpić Pawłowskiego” – ocenił trener.
W sobotę nie pomoże drużynie przy linii, bo został ukarany za swoje zachowanie podczas ostatniego spotkania z Jagiellonią. To jego druga taka kara wiosną. „Ja się czuję lepiej, kiedy trener jest przy linii bocznej. Może nam podpowiedzieć, pomóc. Ale już musieliśmy sobie radzić bez niego. Jego asystent Robertas Poskus wywiązał się ze swoich obowiązków. To dla nas osłabienie, ale wiemy, po co wychodzimy na boisko. Zimą tabela wyglądała inaczej, ale wzmocniliśmy się. Pokazaliśmy w ostatnich meczach, że potrafimy grać, a w ostatnich kolejkach wszystko może się wydarzyć” – dodał Nawotka.
Ivanauskas pracuje w Zagłębiu od połowy października, kiedy zastąpił Dariusza Dudka. - Nie chcę mówić o tym, czemu jesienią było tak źle. Jesteśmy wszyscy przekonani, że zawodnicy chcą zostać w tej lidze, tego wcześniej nie było, to nasza przewaga. Zimą wykonaliśmy dobrą robotę. Oczekiwałem, że nie będzie łatwo. Wcześniej nie mogliśmy nic zmienić, bo nie było okienka transferowego. Mamy 2, 3 miesiące spóźnienia, mam nadzieję, że nie jest za późno. Myślę, że gdybyśmy mieli tę kadrę jesienią, to moglibyśmy teraz być w okolicy piątego miejsca – stwierdził Litwin. Przyszedł na czwartkową w koszulce z napisem „ZVARiowani” i nadrukowaną postacią sędziego.
„VAR musi być, ale mam wrażenie, że sędziowie myślą asekuracyjnie. Wiedząc, że mają tę pomoc, nie są skoncentrowani na meczu. Dobry sędzia VAR-u nie potrzebuje. W Lidze Mistrzów sprawdzane są tylko milimetrowe sytuacje. To niesamowite, ile VAR-ów było w tym sezonie przeciwko nam. A tu idzie o przeżycie” – powiedział Valdas Ivanauskas.
WYNIKI I TABELA LOTTO EKSTRAKLASY
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze