Czy można pokonać Łomaczenkę? Transmisja gali w Polsacie Sport!
Anthony Crolla (34-6-3, 13 KO) jest kolejnym, który dostaje taką szansę, ale na ringu w Los Angeles faworyt będzie jeden: Ukrainiec Wasyl Łomaczenko (12-1, 9 KO), najlepszy pięściarz bez podziału na kategorie. Transmisja gali z Los Angeles w nocy z piątku na sobotę od godziny 4:00 w Polsacie Sport.
Na 32 letniego pięściarza z Manchesteru mogą stawiać tylko hazardziści i najbliższa rodzina. Owszem, Anthony Crolla (34-6-3, 13 KO) wie na czym polega boks na najwyższym poziomie, był przecież mistrzem świata organizacji WBA i teraz jest obowiązkowym pretendentem, ale rok młodszy Ukrainiec ma znacznie więcej przemawiających za nim argumentów. Nie bez racji uważany jest przecież za geniusza zawodowych ringów, a wcześniej podobnie traktowany był w amatorskim gronie.
Trenowany przez ojca Anatolija, który zaraz po urodzeniu syna wymyślił sobie, że ten będzie wybitnym mistrzem pięści, dokonywał rzeczy niezwykłych. 396 wygranych walk i tylko jedna porażka, w finale mistrzostw świata w 2007 roku, czynią z niego niemalże cyborga. Tak się składa, że miałem przyjemność komentować turnieje olimpijskie w Pekinie (2008) i Londynie( 2012), które Wasyl Łomaczenko wygrywał. Pierwszy złoty medal zdobył w wadze piórkowej (57 kg), drugi w lekkiej (60 kg). W Pekinie otrzymał też Puchar Barkera przyznawany najlepszym pięściarzom.
Później nie znalazł pogromcy w rozgrywkach WSB (World Series of Boxing) i dopiero wtedy podpisał zawodowy kontrakt. Z pomocy ojca nie zrezygnował, choć go do tego namawiano uznając, że potrzebuje trenera lepiej znającego boks zawodowy. Ale był twardy i przeforsował swoje racje. Dziś, po zaledwie 13 pojedynkach, jest gwiazdą pierwszej wielkości, zdobył mistrzowskie pasy w trzech kategoriach: piórkowej, superpiórkowej i lekkiej. I wciąż jest głodny sukcesów.
W nocy z piątku na sobotę (polskiego czasu) miał stoczyć unifikacyjny pojedynek z pochodzącym z Ghany mistrzem IBF Richardem Commey’em ale ten doznał kontuzji ręki, więc zdecydował się walczyć z Crollą, choć wcześniej nie myślał o takiej konfrontacji. Ale Łomaczenko (12-1, 9 KO) szanuje Anglika, wie co potrafi i z pewnością go nie zlekceważy. Stawką w tym starciu będą przecież trzy należące do Ukraińca pasy: WBA, WBO i The Ring.
Zdaniem najtęższych ekspertów zdecydowanym faworytem jest Łomaczenko. Pytanie tylko, jak wygra, przed czasem, czy na punkty ? Serię ośmiu zwycięstw przed czasem przerwał Portorykańczyk Jose Pedraza, któremu Łomaczenko odebrał pas WBO wygrywając z nim na punkty. Czy Crolla też nie da się znokautować?
Anglik ma ostatnio dobrą passę, trzy zwycięstwa z rzędu. O porażkach z Jorge Linaresem chyba już zapomniał. W wywiadach przed walką z Łomaczenką mówi, że jest w stanie zaszokować świat. Opowiada, że miał najlepszy obóz w karierze, że jest w życiowej formie, a jego trener Joe Gallagher dodaje, że jest też plan na wygraną.
Argumenty, że Ukrainiec popełnia błędy, że leżał na deskach w walce z Linaresem, że Pedraza też go trafiał przyjmowane są z uśmiechem. Linares i Pedraza to znakomici pięściarze, a przecież ten pierwszy przegrał przed czasem, choć Ukrainiec bił się z kontuzją barku, a Portorykańczyk mógł tylko walczyć o przetrwanie, bo nie miał wiele do powiedzenia...
Dla Crolli (34-6-3, 13 KO) najważniejsze, że wrócił do gry. Były mistrz WBA po ostatniej wygranej z Daudem Jordanem znów dostał walkę o tytuł i ma szansę pokazać się z jak najlepszej strony na amerykańskim ringu. Ale musi pamiętać, że to już nie jest ten Łomaczenko, który kontrowersyjnie przegrał z Orlando Salido w swoim drugim pojedynku. A przecież już wtedy niewiele brakowało by został mistrzem świata. Teraz to wielki czempion pełną gębą. Bawi się z rywalami jak kot z myszą, łamie ich ciała i dusze, zmusza do poddania, upokarza. I wszystko wskazuje na to, że to właśnie zrobi z Crollą w Staples Center w Los Angeles. Sensacji nie będzie, to więcej niż pewne. Łomaczenko jest zbyt dobry, by przegrać.
Transmisja gali z Los Angeles w nocy z piątku na sobotę od godziny 4:00 w Polsacie Sport.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze