Pawlicki o odwołaniu Złotego Kasku: Przepraszamy kibiców, ale życiem nie można ryzykować

Żużel

- Niestety, tor nie został przygotowany regulaminowo, i nie chodzi już o samą nawierzchnię, tylko o bandy, które są pokryte krawężnikiem od dołu i jest to bardzo niebezpieczne. Ten krawężnik bardzo mocno wystaje. Wiadomo że nie jeździmy wolno, więc przy jakimś uślizgu mogłoby stać się coś bardzo złego - powiedział Piotr Pawlicki, który był w stawce uczestników odwołanego w sobotnie popołudnie finału Złotego Kasku w Pile.

Tomasz Lorek: Co tak naprawdę się wydarzyło, że te zawody możemy odkreślić jako nierozegrane.

 

Piotr Pawlicki: Niestety, w imieniu wszystkich zawodników, którzy tutaj przyjechali jest nam bardzo przykro. To jest finał Złotego Kasku, zawody o stawkę, więc nikt nie odpuszczałby tutaj. Niestety, tor nie został przygotowany regulaminowo, i nie chodzi już o samą nawierzchnię, tylko o bandy, które są pokryte krawężnikiem od dołu i jest to bardzo niebezpieczne. Ten krawężnik bardzo mocno wystaje. Wiadomo że nie jeździmy wolno, więc przy jakimś uślizgu mogłoby stać się coś bardzo złego. Podjęliśmy taką, a nie inną decyzję. Przepraszamy kibiców, zdajemy sobie sprawę, że będą bardzo zdenerwowani, ale ten tor nie jest regulaminowy. To już sprawa organizatora.

 

Jak patrzysz na Darcy'ego Warda, to nie chcesz puszczać klamki.

 

Mamy kilka takich przypadków w żużlu i wiadomo że jest to niebezpieczny sport. Nie chcemy po prostu kusić losu, tym bardziej na takim torze. Zawsze jest niebezpiecznie, potrafimy się wywalać, wstawać z tego toru, ale na pewno ten krawężnik, który widać na prostej startowej i na przeciwległej prostej jest bardzo dużym niebezpieczeństwem. A to my ścigamy się na torze, ryzykujemy życiem, zdrowiem i nikt na tego nie odkupi.

 

Pytanie kto ten tor odbierał, skoro został uznany jako normalny do jazdy?

 

Z tego co wiem, to tor został odebrany na początku roku, było bardzo dużo uwag. Z tych uwag, dwie zostały wykonane. Przyjechała tu praktycznie polska czołówka, kibice oczekują od nas dużego profesjonalizmu i do tego dążymy. Oczekujemy, żeby tory były przygotowane bezpiecznie, żeby warunki były do jazdy.

 

Troy Batchelor robi rekord toru na owalu, na którym młodzi chłopcy się wywracają. Być może robimy tory zbyt sterylne?

 

Nie powiedziałbym tak. Dzisiaj przyjeżdżają komisarze, którzy przygotowują tory i my jesteśmy przyzwyczajeni, że są one bezpieczne. Zdajemy sobie sprawę, że tych kontuzji w ostatnich latach było mnóstwo i chcemy w trosce o widowisko pokazywać bezpieczny żużel, zamiast myśleć, że mogę zahaczyć o hakiem o krawężnik i mogłoby mnie wykatapultować z motocykla. Przyjechaliśmy tutaj walczyć o Grand Prix, o mistrzostwa Europy. Niestety, ten tor nie pozwalałby nam na swobodną jazdę.

Tomasz Lorek, KN, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie