Lech - Legia: Zapowiada się rekordowo niska frekwencja
Szlagier w Poznaniu nie cieszy się dużą popularnością. Dlatego wszystko wskazuje na to, że środowy mecz Lecha z Legią Warszawa będzie rozgrywany przy najsłabszej frekwencji od lat.
W środę Lech Poznań podejmie w ramach 32. kolejki Ekstraklasy na własnym stadionie lidera, Legię Warszawa. W ostatnim spotkaniu obu drużyn na stadionie przy ulicy Bułgarskiej poznaniacy wygrali 2:0. Wówczas „Kolejorza” prowadził jeszcze trener Adam Nawałka.
23 lutego na trybunach zasiadło ponad 24 tysiące widzów. Na taką frekwencję nie ma, co liczyć w środę. Stan na wtorkowe popołudnie jest rozczarowujący. Na tę chwilę zaledwie nieco ponad 11 tysięcy osób zjawi się na Stadionie Miejskim, żeby obejrzeć klasyk polskiej ligi. Zapowiada się więcej, że padnie niechlubny rekord podczas szlagieru, jeśli chodzi o frekwencję. Obiekt w stolicy Wielkopolski, który jest w stanie pomieścić ponad 43 tysiące widzów, zapełni się w zaledwie 25 procentach…
Fatalna frekwencja w Poznaniu, to pokłosie bardzo słabego sezonu w wykonaniu piłkarzy Lecha. Dopiero w ostatniej kolejce poznaniacy zapewnili sobie grę w grupie mistrzowskiej, choć i tak nie mają już żadnych szans na mistrzostwo Polski. Dlatego zarząd klubu wraz z dyrektorem sportowym zdecydował, że kontrakty z Matusem Putnockym, Jasminem Buriciem, Marcinem Wasielewskim, Nikolą Vujadinoviciem, Maciejem Gajosem oraz Łukaszem Trałką nie zostaną przedłużoną. Wygasają one 30 czerwca 2019 roku.
Z kolei po okresie wypożyczenia do swoich klubów wrócą Rafał Janicki, Vernon De Marco i Dimitris Goutas. Natomiast wolną rękę w poszukiwaniu nowego pracodawcy otrzymał Mihai Radut i on także pożegna się z Bułgarską.
WYNIKI I TABELA LOTTO EKSTRAKLASY
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze