Żuraw: W ostatnich trzech meczach damy z siebie 100 procent!
Piłkarze Lecha Poznań, choć zajmują dopiero siódmą lokatę nie rezygnują z walki o europejskie puchary, ale nawet zdobycie kompletu punktów w trzech ostatnich spotkaniach może im nie zagwarantować czwartej lokaty. W sobotę na wyjeździe zmierzą się z Cracovią.
Lechici wprawdzie nie doznali jeszcze porażki w rundzie finałowej, ale tylko jedno zwycięstwo i trzy remisy to dorobek, który nie pomógł im w pościgu za czołówką. Obecnie zajmują siódme miejsce ze stratą pięciu punktów do czwartej w tabeli Jagiellonii Białystok. Trener "Kolejorza" Dariusz Żuraw nie ukrywa, że punktów mogłoby być więcej.
"Patrzę na ten dorobek punktowy z niedosytem. Spotkania z Jagiellonią, Pogonią Szczecin czy Zagłębiem Lubin mogły się inaczej zakończyć. Przy odrobinie szczęścia, tych punktów mogłoby być więcej. Nie chcę już wracać do decyzji sędziowskich czy był karny, czy nie był. Z tych trzech zremisowanych meczów, gdybyśmy jeden wygrali, to sytuacja punktowa byłaby taka, jakiej bym oczekiwał - powiedział Żuraw na konferencji prasowej.
Jak dodał, bardziej zadowolony jest z postawy swoich podopiecznych i z gry, która "momentami napawała optymizmem".
- Pierwsze 20-30 minut w Białymstoku było znakomite w naszym wykonaniu. Dobre momenty mieliśmy w Szczecinie czy z Zagłębiem Lubin, ale też zdaję sobie sprawę, że w tych spotkaniach popełniliśmy sporo błędów. Czasami zbyt łatwo wycofywaliśmy się do niskiego pressingu i nie atakowaliśmy przeciwnika, tak, jak sobie bym tego życzył. Nie gwarantuje dziewięciu punktów w ostatnich trzech meczach, ale mogę zagwarantować, że każdy z chłopaków da z siebie 100 procent - przyznał szkoleniowiec.
Żuraw wciąż nie wie, jaka będzie jego przyszłość w Lechu. Kontrakt ma ważny do końca sezonu i jak przyznał, czeka na decyzje władz klubu.
Poznaniacy w sobotę zmierzą się pod Wawelem z Cracovią (początek, godz. 20.30), która ma dwa punkty więcej. Żuraw uważa, że Cracovia jest idealnym przykładem, że warto być cierpliwym w futbolu. Podopieczni Michała Probierza jeszcze po ośmiu kolejkach z dorobkiem trzech punktów zajmowali ostatnią lokatę, ale do grupy mistrzowskiej awansowali bez większych kłopotów.
- Cracovia nieprzypadkowo jest w tej ósemce, mieli trudny okres, ale wyszli z niego. Mają też szeroką wyrównaną kadrę i grają taką intensywną piłkę. W rundzie finałowej idzie im raz lepiej, raz gorzej, ale spodziewam się trudnego meczu - stwierdził.
Lech ma spore kłopoty kadrowe na finiszu rozgrywek. Do kontuzjowanych zawodników dołączył kilka dni temu kapitan drużyny Pedro Tiba. Portugalczyk przeszedł już zabieg artroskopii kolana i wróci do treningów dopiero w okresie przygotowawczym do kolejnego sezonu. W Krakowie nie zagrają także rodak Tiby Joao Amaral, Juliusz Letniowski, Nikola Vujadinovic, Timur Żamaledtinow oraz Tomasz Cywka. Z kolei po pauzie za żółte kartki do zespołu wracają Maciej Makuszewski i Rafał Janicki.
Po zakończeniu sezonu w Lechu szykuje się rewolucja kadrowa, ma odejść co najmniej 10 piłkarzy. Obecny na konferencji prasowej bramkarz Jasmin Buric powoli oswaja się z myślą, że są to jego ostatnie mecze w Lechu, bowiem on też znalazł się na liście zawodników, którzy pożegnają się z klubem. Bośniak jeszcze nie wie, z jakim klubem zwiąże swoją przyszłość.
- Nie wiem, czy będę grał w Polsce, czy zagranicą. Czas pokaże, na razie skupiam się na grze w Lechu - powiedział Buric, który do stolicy Wielkopolski trafił ponad 10 lat temu.
- Szybko zleciało te 10 lat, pamiętam jeszcze, jak przyjechałem do Lecha na testy. Bardzo dobrze mi się tu grało, było trochę sukcesów - dwa mistrzostwa Polski, mam sporo pozytywnych wspomnień. Były też porażki, to normalne w piłce - wspominał.
Gdy okazało się, że ma odejść z Lecha po sezonie, otrzymał wiele gestów wsparcia ze strony kibiców.
- Przez ostatni miesiąc otrzymałem mnóstwo telefonów, sms-ów od kibiców, ale także zwykłych ludzi z wyrazami wsparcia. Tak naprawdę teraz doszło to do mnie, że ludzie mnie naprawdę tu doceniają i szanują. Wprawdzie nie zdobyliśmy w tym sezonie żadnego trofeum, ale myślę, że odchodzę w dobrym stylu. Po kilku meczach kibice skandowali moje nazwisko, to jest dla mnie ważne - zakończył Buric.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze