Steczyk: Nie stwarzaliśmy sobie sytuacji

Polacy w czwartek wieczorem przegrali z Kolumbią 0:2 w oficjalnym meczu otwarcia młodzieżowego mundialu, w którym występują w roli gospodarzy.

 

 - Wszystko poszło nie tak – od bramki do napastnika. Przede wszystkim nie za dobrze wyglądała nasza gra "do przodu". Nie stwarzaliśmy sobie sytuacji bramkowych, mało było kluczowych podań, ruchu. Nie było z przodu łatwo, a napastnik żyje z podań. Nie utrzymywaliśmy się przy piłce i chyba z tego to wynikało – ocenił pierwsze spotkanie Steczyk.

 

20-letni napastnik drugiej drużyny niemieckiego FC Nuernberg żałował, że zespół narodowy nie dał powodów do radości kibicom na stadionie w Łodzi. Młodych reprezentantów z trybun głośno wspierało ponad 17 tysięcy fanów.

 

 - Trzeba za to podziękować. Czapki z głów przed tą publicznością. To było coś pięknego zaśpiewać hymn i grać przed taką widownią. Nie zapomnę tego nigdy. Przepraszamy kibiców, że zagraliśmy w taki sposób – nadmienił.

 

Dodał, że złość w polskiej reprezentacji jest duża, ale – jak zaznaczył – trzeba zachować "zimną głowę" i zrehabilitować się w niedzielnym meczu z Tahiti.

 

 - Myślę, że w tym spotkaniu będzie o wiele lepiej. Każdy już chce tego meczu, żeby szybko się zrewanżować. Musimy w nim pokazać, co potrafimy i wygrać – przekonywał kadrowicz trenera Jacka Magiery.

 

Bartosz Slisz wskazał z kolei, że w starciu z Kolumbią zabrało odwagi w ofensywie. Jak mówił, to trzeba zmienić w następnym pojedynku. Pomocnik Zagłębia Lubin dodał też, że choć rywal z Oceanii na papierze wydaje się najsłabszy w grupie, nie spodziewa się łatwej przeprawy.

 

 - To będzie zacięty mecz. Potrzeba nam więcej spokoju i opanowania w rozgrywaniu piłki od tyłu. Myślę, że z Tahiti będzie to wyglądać lepiej – powiedział.

 

Z Tahiti Polacy zagrają w niedzielę. Mecz na stadionie Widzewa w Łodzi rozpocznie się o godz. 20.30.

 

WYNIKI I TERMINARZ MISTRZOSTW ŚWIATA U20

Przejdź na Polsatsport.pl