Liga Mistrzów: Piąty Final Four z rzędu Cupica
Ivan Cupic, piłkarz ręczny Vardaru Skopje, już po raz piąty z rzędu wystąpi w Final Four Ligi Mistrzów, który w sobotę rozpocznie się w Kolonii. - Po prostu zawsze gram w dobrej drużynie – powiedział dwukrotny zwycięzca tych prestiżowych rozgrywek.
Cupic swoją niezwykłą serię rozpoczął w 2015 roku, kiedy z zespołem PGE VIVE Kielce zajął w Kolonii trzecie miejsce. Rok później triumfował z ekipą mistrzów Polski po pamiętnym meczu z Telekomem Veszprem, wygranym po serii rzutów karnych.
- Nigdy nie zapomnę tego niesamowitego spotkania, w którym doprowadziliśmy do dogrywki rzucając bramkę w ostatniej sekundzie. To było coś niesamowitego – wspominał finał LM sprzed trzech lat były zawodnik kieleckiego klubu.
Chorwacki skrzydłowy sukcesy kontynuował już w barwach Vardaru Skopje. W kolejnym roku (2017) po raz drugi świętował wygraną w Lidze Mistrzów. To jego bramka w ostatnich sekundach meczu z Paris Saint-Germain zadecydowała o wygranej mistrza Macedonii.
W ubiegłym roku ekipa ze Skopje zakończyła rywalizację na czwartym miejscu, a w tym sezonie ponownie awansowała do najlepszej czwórki drużyn tych rozgrywek.
- Po prostu zawsze gram w dobrej drużynie, ze świetnymi zawodnikami. To cała tajemnica tych sukcesów – wyjaśnił Cupic. Vardar zagra w Final Four LM po raz trzeci z rzędu, a Chorwat po raz piąty. Sukces drużyny ze Skopje tym bardziej godny odnotowania, że klub przeżywa poważne problemy. Jego właściciel rosyjski miliarder Sergiej Samsonienko już na początku tego sezonu zapowiedział, że wycofuje się ze sponsorowania drużyny. Może to oznaczać nawet koniec tego zasłużonego klubu.
Cała sytuacja wpłynęła oczywiście na postawę zespołu, który im bliżej końca sezonu... grał coraz lepiej. Po wyeliminowaniu w ćwierćfinale MOL-Pick Szeged ekipa Cupica ponownie wystąpi w Kolonii.
- Te sprawy odstawiliśmy na bok. Mamy po prostu zawodników z charakterem. Wszyscy trzymamy się razem. Po zakończeniu poprzedniego sezonu odeszło od nas kilku ważnych zawodników. Ale powtórzę jeszcze raz – tworzymy zespół, dlatego jesteśmy tutaj – zaznaczył 33-letni zawodnik.
Jego drużyna w półfinale zmierzy się w sobotę z Barcą Lassą. „Mistrz Hiszpanii jest faworytem, przynajmniej na papierze. Aby ich pokonać musimy zagrać perfekcyjny mecz. Wszystko musi zadziałać: obrona, atak, szybki środek, bramkarze. Jesteśmy nastawieni na twardą walkę, chcemy zagrać w finale" – zapewnił Chorwat, który nie ukrywał, że w drugim półfinale, w którym VIVE zmierzy się z Telekomem Veszprem, będzie kibicował kielczanom.
- Moje serce nadal bije dla Kielc. Polski zespół też ma trudnego przeciwnika, ale Tałant Dujszebajew to świetny strateg. Wierzę, że pokonacie mistrza Węgier, a my wygramy z ekipą z Barcelony. Finał VIVE – Vardar? Nie mam nic przeciwko – powiedział uśmiechnięty Cupic.
TERMINARZ FINAL FOUR LIGI MISTRZÓW
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze