Pięściarz walczy o życie po przyjęciu wielu ciosów na głowę. "Konsekwencje są straszne"
Maksim Dadaszew (13-1, 11 KO) przegrał w nocy z soboty na niedzielę pierwszą walkę w karierze. Na gali w Oxon Hill uległ przed czasem Subrielowi Matiasowi (14-0, 14 KO). Wynik pojedynku nie jest jednak istotny. Rosjanin najważniejszą walkę będzie musiał stoczyć w szpitalu, gdzie został natychmiast przetransportowany po zejściu z ringu.
Starcie nie układało się po myśli Rosjanina, który przegrywał na wszystkich kartach punktowych. Przed dwunastą rundą sędziowie punktowali 109:100, 108:101 oraz 107:102 na korzyść Portorykańczyka. Buddy McGirt, członek Galerii Sław oraz trener Dadaszewa - widział, w jakim stanie jest jego podopieczny. Przed ostatnią rundą rzucił ręcznik. Była to najlepsza decyzja, jaką mógł w tamtym momencie podjąć, choć zawodnik przez chwilę protestował.
Dadaszew czuł się fatalnie. Zwymiotował, zanim dotarł do szatni.
Buddy 👏👏👏. A i tak konsekwencje tej walki są straszne. https://t.co/hX1J3x69b9
— Mateusz Borek (@BorekMati) July 21, 2019
- Jak dobrze wiecie jeden cios mógł zmienić życie tego chłopaka, a ja nie zamierzałem pozwolić, by tak się stało. Wolę, by zawodnicy byli na mnie źli dzień lub dwa niż przez resztę życia - powiedział McGirt.
Dadaszew trafił do szpitala, gdzie przeszedł dwugodzinną operację. Lekarze próbowali też skontaktować się z jego bliskimi w Rosji, by uzyskać informacje o potencjalnych alergiach lub też urazach czaszki. W szpitalu na pewno spędzi kilka najbliższych dni.
W trakcie walki przyjął 260 mocnych ciosów na głowę.
- Mam nadzieję, że z Maksimem wszystko w porządku. To wielki zawodnik i wojownik - powiedział jego przeciwnik. Choć tak naprawdę w tym momencie Rosjanin nie ma rywali. Wspierają go wszyscy.
Przejdź na Polsatsport.pl