Iwanow: Zanim znów rzucimy w Piasta kamieniem...

Piłka nożna
Iwanow: Zanim znów rzucimy w Piasta kamieniem...
fot. Cyfrasport

Od lat wiele się nie zmienia. W okresie letnim mistrz Polski musi zmagać się z bijącą w niego krytyką. Za w wielu wypadkach nieudaną walkę o fazę grupową europejskich pucharów, brak umiejętności łączenia jej z rodzimą ekstraklasą, kiepskim w niej startem jak i polityką transferową.

Z Piastem Gliwice nie jest inaczej. Mimo tego, że zespół zagrał dwa świetne, choć w efekcie przegrane mecze z – na naszą skalę europejską firmą - BATE Borysów i pokonał Riga FC, więcej mówi się o indywidualnych błędach Frantiska Placha, Marcina Pietrowskiego czy Urosa Koruna niż patrzy na to, jak wiele te nazwiska "znaczą" nawet w polskiej piłce. Superpuchar przegrany, bo trener wprowadził kilku nowych piłkarzy, ale przecież każdy z naszych szkoleniowców na jego miejscu zrobiłby to samo. Vide Piotr Stokowiec w niedzielnym spotkaniu z Wisłą. Wygrana 2:1 z Broendby i jej styl broni jego każdego wyboru. Przynajmniej do czwartku. Porównajmy jednak kadry Lechii i Piasta. Nie trzeba być wielkim znawcą Ekstraklasy, by zauważyć, gdzie potencjał jest większy.

 

I w tym tkwi cały problem. Czasem mam wrażenie, że we wszechobecnej w polskiej piłce "szyderce" kibic ma pretensje do ekipy z Górnego Śląska, że ta została mistrzem. Jakby ktoś zabronił tego mocniejszym pod każdym względem drużynom z Gdańska, Warszawy, Poznania czy Białegostoku. Po drugie pojawiają się pytania, dlaczego następcy i zastępcy Aleksandara Sedlara czy Tomasza Jodłowca nie spisują się tak dobrze jak oni? Odpowiedź: A który z nich miał ofertę z Majorki? Chęć odejścia Joela Valencii też mnie nie dziwi. Wiadomo, że ten sezon Piasta będzie trudniejszy niż miniony. Trzeba wykorzystać moment. Piłkarz to zawód. Idzie się tam, gdzie dostanie się więcej. Blichtr walki w trzeciej i czwartej rundzie eliminacji do Ligi Europy? Okienko w Anglii zamyka się szybciej i może się już nie otworzyć.

 

Nie będę narzekał na to, że z nowych piłkarzy Piasta na razie najlepiej zaprezentował się ten najlepiej nam znany i debiutujący dopiero w niedzielę – Bartosz Rymaniak. I że mecz z Riga FC uratował nie żaden gwiazdor czy wyjątkowy wirtuoz Martin Konczkowski. Piłkarze zawsze harujący na boisku, nad wyraz solidni i wydolni. Tacy jak Piast w ubiegłym sezonie, któremu szczypty fantazji dodali Valencia i Jorge Felix.

 

Co robią tu zawodzący póki co Tomas Huk, Jakub Holubek czy Dominik Steczyk? Mają odpowiednie CV i umiejętności, dwaj pierwsi także doświadczenie. A ten ostatni jest do tego także perspektywiczny i po niemieckiej szkole. Ale przed wszystkim byli w zasięgu finansowym. Skoro mistrzowi Polski odmówił dobrze znający ten teren Marcin Robak, wybierając grę na trzecim poziomie rozgrywek, to wiele nam to powie na co i na kogo mógł sobie pozwolić Piast. Warto się nad tym zastanowić, zanim znów zechcemy rzucić w niego kamieniem.

Bożydar Iwanow, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie