Bundesliga: W Kolonii nie mogą się doczekać Borussii Dortmund

Piłka nożna
Bundesliga: W Kolonii nie mogą się doczekać Borussii Dortmund
PAP

W Kolonii szykuje się spektakularna inauguracja sezonu po powrocie do piłkarskiej Bundesligi. - Piątkowy wieczór, światła, no i ten rywal. Już nie mogę się doczekać - przyznał trener FC Koeln Achim Beierlorzer przed spotkaniem z Borussią Dortmund.

Goście zaczęli sezon z wysokiego "c". Najpierw pokonali mistrza Bayern Monachium w spotkaniu o Superpuchar Niemiec (2:0), później w takim samym stosunku KFC Uerdingen w krajowym pucharze, a wreszcie na inaugurację ekstraklasy wygrali z FC Augsburg 5:1.

 

We wszystkich tych meczach na listę strzelców wpisał się Paco Alcacer; łącznie zdobył cztery gole. Hiszpan w poprzednim sezonie był najgroźniejszym rywalem Roberta Lewandowskiego w walce o miano snajpera numer jeden Bundesligi i zajął w tej klasyfikacji drugie miejsce z 18 bramkami.

 

- Łatwo można nas ustawić w roli outsidera, zresztą to dość wygodna pozycja. Ale my nie chcemy być tak traktowani. Mamy swoje atuty, wiemy, gdzie możemy szukać szansy i postaramy się wykorzystać nadarzające się okazje - podkreślił Beierlorzer.

 

Beniaminek na inaugurację przegrał w Wolfsburgu 1:2. - Wiemy, że musimy zagrać lepiej i wiemy, że nas na to stać. Dużo rozmawialiśmy w ostatnich dniach o tym, dlaczego przeciw "Wilkom" nie zaprezentowaliśmy się na miarę możliwości - zaznaczył szkoleniowiec.

 

W piątek do jego dyspozycji będą już pomocnik Louis Schaub i kolumbijski napastnik Jhon Cordoba, których zabrakło przed tygodniem z powodu - odpowiednio - kontuzji i kary za czerwoną kartkę.

 

Będzie to pierwszy mecz FC Koeln w Bundeslidze na własnym stadionie po 15 miesiącach, a od ostatniego zwycięstwa nad BVB minęło trzy i pół roku. Gola na wagę wygranej zdobył wówczas w 90. minucie Francuz Anthony Modeste, który w piątek zapewne pojawi się na boisku.

 

Broniący tytułu Bayern, z Lewandowskim w składzie, czeka wyjazdowa konfrontacja z Schalke 04 Gelsenkirchen.

 

Bawarczycy na inaugurację zremisowali z Herthą Berlin 2:2, co wzbudziło niepokój fanów walczącej o ósmy z rzędu tytuł drużyny. Władze klubu o ich spokój i większy entuzjazm zatroszczyły się dzięki ostatnim transferom Chorwata Ivana Perisica oraz Philippe'a Coutinho.

 

Brazylijczyk, za którego przed rokiem Barcelona zapłaciła Liverpoolowi 170 mln dolarów, co uczyniło go trzecim najdroższym piłkarzem w historii, na Camp Nou nie zaprezentował tego, czym zachwycał w barwach "The Reds". Stąd decyzja o wypożyczeniu do Monachium.

 

- Tacy piłkarze, jak on potrafią odwrócić losy każdego meczu i mogą zdecydować o tym, czy drużyna wygrywa, czy nie - powiedział o Coutinho Lewandowski, który wcześniej publicznie apelował do szefów Bayernu o wzmocnienia.

 

Czy brak zgrania może być problemem? - Nie w przypadku wspólnej gry z zawodnikiem o takich umiejętnościach - dodał kapitan reprezentacji Polski.

 

Nie wiadomo, czy Coutinho zagra w sobotę w Gelsenkirchen, ale po przejściu testów medycznych z Bayernu dochodziły informacje, że jest on w świetnej formie fizycznej.

 

Tradycją klubu z Zagłębia Ruhry jest msza ekumeniczna przed inauguracją sezonu. W kościele św. Józefa odprawia ją pastor i kibic Frank Dressler.

 

- Wciąż czuję w kościach poprzedni sezon. Rozpoczynaliśmy go w glorii wicemistrza kraju, a później była katastrofa i walka o utrzymanie. Mam nadzieję, że remis w Moenchengladbach przed tygodniem będzie początkiem czegoś dobrego - przyznał.

 

Związki Schalke 04 z religią są szczególne. W 1987 roku specjalną mszę dla sympatyków tego klubu odprawił papież Jan Paweł II, a w Gelsenkirchen powstała pierwsza stadionowa kaplica.

 

Od ostatniego zwycięstwa przed własną publicznością zespołu prowadzonego teraz przez trenera Davida Wagnera minęło osiem miesięcy.

 

- To już niemal cała wieczność. Oczywiście bardzo byśmy chcieli przełamać tę passę już w sobotę, ale zadanie czeka nas najtrudniejsze z możliwych. Z drugiej strony Bayern zgubił punkty z Herthą, więc dlaczego nie miałby ich zostawić w Gelsenkirchen. A bożą pomocą na pewno nie pogardzimy - przyznał pomocnik Daniel Caligiuri.

 

Schalke 04 na ligową wygraną z zespołem z Monachium czeka od 4 grudnia 2010. Trzy miesiące później pokonało go w Pucharze Niemiec, a później tylko trzykrotnie udało się zremisować. Pozostałe spotkania wygrał Bayern.

 

W sobotę dojdzie do ciekawej konfrontacji dwóch pokoleń bramkarzy - gospodarze liczą, że gwiazdy Bayernu powstrzyma 22-letni Alexander Nuebel, a po drugiej stronie stanie jego wybitny poprzednik, 10 lat starszy Manuel Neuer, który z Schalke 04 odszedł w 2011 roku.

KK, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie