LM piłkarzy ręcznych: Dujszebajew wraca do Porto

Piłka ręczna
LM piłkarzy ręcznych: Dujszebajew wraca do Porto
fot. Cyfrasport

Piłkarze ręczni PGE VIVE Kielce w trzeciej kolejce Ligi Mistrzów zagrają na wyjeździe z FC Porto Sofarma. Z aktualnym mistrzem Portugalii polski zespół zmierzył się sześć lat temu, a kielecką drużynę po raz pierwszy poprowadził wtedy w tych rozgrywkach trener Tałant Dujszebajew.

7 lutego 2014 roku mistrzowie Polski w wyjazdowym spotkaniu pokonali zespół z Porto 35:30, a kielczanie zagrali w nim pod wodzą nowego szkoleniowca. Bogdana Wentę zastąpił aktualny trener drużyny z Kielc.

 

- Doskonale pamiętam tamten mecz i wynik. To były praktycznie inne zespoły. W portugalskiej drużynie z tamtego składu zostało trzech zawodników. To inny, zdecydowanie bardziej doświadczony klub na międzynarodowej arenie. Najlepiej o tym świadczy ich obecność w ostatnim Final Four Pucharu EHF. U nas też zmieniło się dziewięćdziesiąt procent składu, bo zostali tylko Mateusz Jachlewski i Krzysztof Lijewski – wspominał Dujszebajew.

 

Mistrz Portugalii tegoroczne rozgrywki LM rozpoczął o domowego zwycięstwa na Mieszkowem Brześć (27:25) i wyjazdowej porażki z Vardarem Skopje (27:32). „Ich mocnymi stronami jest szwedzka obrona 6-0, taka z lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Do tego bardzo szybko biegają do kontry. Do ich silnych stron trzeba doliczyć też grę siedmiu na sześciu. Mam nadzieję, że oni nas tym nie zaskoczą” – komplementował najbliższego rywala kirgiski szkoleniowiec, który ostrzegał swoją drużynę przed zbyt luźnym podejściem do starcia z zespołem z Portugalii.

 

- Kiedy poczują krew, to są bardzo groźni. W meczu z Mieszkowem, na początku drugiej połowy przegrywali jeszcze siedmioma bramkami, ale wierzyli w korzystny wynik do końca i odnieśli zasłużone zwycięstwo. Podobnie było z Vardarem, gdzie do 50. minuty walczyli z zespołem ze Skopje bramka za bramkę. Później o wszystkim zadecydowała dobra postawa bramkarza rywali – mówił Dujszebajew, który chwalił też trenera Porto Szweda Magnusa Anderssona.

 

- Kiedyś świetny zawodnik. Trener z doświadczeniem w Bundeslidze. Na pewno doskonale wie, na czym polega piłka ręczna. Biorąc to wszystko pod uwagę już widać, jak trudne czeka nas zadanie. Wszyscy uważają nas za faworyta, ale trzeba to jeszcze udowodnić na parkiecie – zaznaczył trener drużyny z Kielc.

 

Z szacunkiem o portugalskim zespole wypowiadał się też bramkarz kielczan Mateusz Kornecki. - To zespół, który ma zawodników o bardzo dobrych warunkach fizycznych. W obronie grają systemem 6-0. Trener jest Szwedem, więc prezentują taki styl gry, jak drużyny z tego kraju. Swoją grę opierają na obrotowych i szybkich kontratakach. Poza tym, mają dwóch świetnych skrzydłowych – podkreślił bramkarz PGE VIVE. Dodał, że jego zespół musi podejść do sobotniej konfrontacji maksymalnie skoncentrowany.

 

- W Lidze Mistrzów teraz nie ma już słabych drużyn. Nie możemy się dekoncentrować, demobilizować i wmówić sobie, że ten mecz jakoś sobie pójdzie. Rywale to niebezpieczny zespół, którego musimy się obawiać – nie ukrywał Kornecki.

 

Po dwóch kolejkach LM kielczanie byli wiceliderami tabeli grupy B z dorobkiem trzech punktów (remis z THW Kiel 30:30 i zwycięstwo 33:26 z Motorem Zaporoże). Ekipa z Portugalii z dwoma zdobytymi punktami zajmowała szóstą pozycję. Mecz w Porto rozpocznie się w sobotę o godz. 20.

A.J., PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie