Sikora: Takie warunki to dla mnie szansa

- Mam przed tym startem pewną przewagę, uwielbiam trenować w nocy, więc mój organizm taki wysiłek bardzo dobrze znosi. Ponadto mam duże doświadczenie na tym dystansie - powiedział.

 

Chód, podobnie jak wszystkie konkurencje uliczne, rozgrywany jest w Dausze nocą. Chód na 50 km, w którym wystąpi trzech Polaków - Sikora, Rafał Augustyn i Artur Brzozowski - zaplanowany jest na sobotę na godz. 23.30 czasu miejscowego (22.30 w Polsce). Powodem jest pogoda, jaka panuje obecnie w Katarze. Termometry wskazują wprawdzie 35 stopni, ale odczuwalna jest znacznie wyższa - dochodząca nawet do 50 stopni Celsjusza.

 

- Zrezygnowałem z aklimatyzacji i zostałem w Polsce. W Spale wykonaliśmy trzy jednostki treningowe w okolicach godziny 22. Myślę, że to wystarczy. Pierwszy raz w historii chód i maraton będą rozgrywane w środku nocy, gdy organizm jest zazwyczaj wyciszony i śpi. Należy pamiętać, że warunki są takie same dla wszystkich. Ja jestem bardzo dobrze przygotowany do tego startu. Im wolniej zacznę, tym dalej będę na końcu - dodał Sikora.

 

On do tureckiego Belek, by tam trenować w temperaturach ok. 30 stopni, nie poleciał, bo nie chciał eksploatować organizmu.

 

- Wolałem zostać w Polsce, skupić się na treningach, poprawić trochę szybkość i lecieć na sam start - dodał Sikora i właśnie tak zrobił - do Kataru dotarł w czwartek, a startuje w sobotę.

 

Jaka jest jego recepta na katarski klimat? - Trzeba być bardzo dobrze nawodnionym i co dwa kilometry trzeba koniecznie wypić co najmniej 150 ml - 200 ml płynu. Czyli co ok. 9-10 min. Batony energetyczne co 6 km, czyli co ok. 23-24 minuty. Lód wkładamy pod czapeczkę i to przynosi orzeźwienie. Należy też cały czas kontrolować tętno. Jeśli ktoś na samym początku przeszarżuje, to katarski klimat go zabije. Trzeba mądrze rozłożyć siły - zaznaczył.

 

On sam w takich temperaturach już trenował. Zimą był w Australii, gdzie ćwiczył nawet przy 43 stopniach.

 

- Jestem bardzo pozytywnie nastawiony. Wręcz można powiedzieć, że mnie to kręci. Trzeba zachować na pewno zimną głowę do samego końca. Pierwsze 30 km bardzo spokojnie i ostatnie 10 km na maksa. Ale oczywiście taka noc będzie nieprzespana. Wrócę do pokoju ok. 3 nad ranem i potem emocje nie pozwalają zasnąć - przyznał.

 

Mimo wysokich temperatur Sikora nie ma zamiaru stosować kamizelek chłodzących. "Nie chcę, by potem organizm doznał szoku" - powiedział.

 

Przez te dwa dni przed startem ma zamiar przede wszystkim poznać trasę.

 

- By wiedzieć, gdzie można zaatakować, gdzie są punkty chłodzące, gdzie odbiera się napoje energetyczne, jak układają się zakręty. Trzeba się psychicznie przygotować - powiedział.

 

Sikora liczy na miejsce w czołowej ósemce. - Wiem, że mnie na to stać, a warunki będą bardzo trudne, a ja w takich bardzo dobrze sobie radzę - uważa.

 

W dniu zawodów chodziarze unikają przede wszystkim owoców i tłustych potraw. Jedzą głównie ryż i makaron, a w trakcie 50 km spalają ok. 4000 kalorii.

 

Sikora do mistrzostw świata przygotowywał się głównie w... wojsku.

 

- I właśnie dlatego chciałbym podziękować także mojemu dowódcy w Batalionie Dowodzenia Wojsk Lądowych panu pułkownikowi Tomaszowi Sobeckiemu za możliwość odpowiedniego przygotowania się. Do 30 czerwca byłem żołnierzem kontraktowym, więc pełniłem służbę. Przychodziłem do pracy na 7 rano, wykonywałem trening w trakcie służby i wracałem do obowiązków. A od czerwca dostałem możliwość skupienia się wyłącznie na treningu - zaznaczył.

 

Męski chód rozpocznie się w sobotę o godz. 22.30 czasu polskiego. Mistrzostwa świata potrwają do 6 października.

Przejdź na Polsatsport.pl