Golański o teqballu: Może spróbuję swoich sił jako zawodnik?

Adam Łuczka: Jak ocenia Pan dyscyplinę teqball jako były piłkarz?

 

Paweł Golański: Trzeba sobie jasno powiedzieć, że nie jest to łatwa dyscyplina. Teqball mógłbym porównać do "siatkonogi", którą jako czynny zawodnik często uprawiałem. Stół, który jest ograniczonym polem z pewnością utrudnia grę. Teqball jest świetną formą zabawy i rywalizacji. Obecnie jest dyscypliną mało popularną, ale wierzę, że zainteresowanie będzie wzrastać.

 

Teqball może być drogą na urozmaicenie treningu piłkarskiego?

 

Myślę, że tak, gdyż wszytko, co pozwala na zwiększenie umiejętności zawodnika powinno być stosowane w treningu. Z czasem, po zapoznaniu się z teqballem, kluby zaczną wprowadzać tę dyscyplinę jako element szkolenia. Taki trening byłby szczególne dobry dla młodych zawodników, którzy mogliby pracować nad poprawieniem techniki. Umiejętności zdobyte w teqballu można przełożyć na murawę.

 

Miał Pan okazję spróbować już swoich sił w teqballu?

 

Udało mi się raz zagrać na podobnym stole. Dzisiaj zadebiutuję w profesjonalnej wersji. Przyjemnie obserwuje się grę innych, która wydaje się z pozoru łatwa, myślę, że jak zacznę grać, będzie zdecydowanie ciężej. Traktuję dzisiejsze mecze zabawowo, ale również jako test i weryfikację, w jakiej formie jestem. Dam z siebie wszytko i będę walczyć. Jeśli powstaną drużyny sportowe teqballa, kto wie? Może jeszcze spróbuję swoich sił jako zawodnik.

Czy dzięki piłkarzom światowego formatu takim jak William Gallas, Robert Pires czy Carles Puyol, teqball ma szansę stać się bardziej popularny?

Rozwój tej dyscypliny zależy przede wszystkim od działaczy, osób które "czują" ten sport. Znani sportowcy mogą tylko pomóc w promocji. Obiekty będą odgrywały bardzo istotną rolę. Jeśli powstaną miejsca do gry w teqball, młodzież z pewnością to wykorzysta.

 

Cała rozmowa z Pawłem Golańskim w załączonym materiale wideo.

Przejdź na Polsatsport.pl