Chińczycy rządzą w Macau. Transmisja od 6.00 na Polsatsport.pl
Niedzielne finały Macau Open 2019 w badmintonie przyniosą kilka ciekawych pojedynków z udziałem medalistów mistrzostw świata. Każdy z pięciu finałowych pojedynków to gwarantowane emocje.
Macau Open to turniej Super 350 z pulą nagród 150 tysięcy dolarów. Nie wszyscy wielcy badmintona dali się skusić. W połowie grudnia w Kantonie w Wielkim Finale World Touru pieniędzy będzie dziesięć razy więcej, ale zagrają tam tylko najlepsi z najlepszych.
Droga do Kantonu wiedzie więc przez takie turnieje jak ten Macau Open 2019.
Jak na razie pełną garścią korzystają z tego Chińczycy. W niedzielnym finale zagrają między innymi rozstawieni z nr 1 mistrzowie świata z ubiegłego roku, Li Jun Hui i Liu Yu Chen, najwyższy debel świata. Obaj blisko dwumetrowi, potrafią zagrać na kosmicznym poziomie.
Wielką nadzieją chińskiego badmintona jest też znakomity singlista, wicemistrz świata z Nankinu i zwycięzca najlepiej opłacanego, ubiegłorocznego turnieju w Kantonie, Shi Yu Qi. Długo borykał się z kontuzją kostki, która wykluczyła go z tegorocznych MŚ w Bazylei, ale teraz gra już na najwyższym poziomie. Chińczycy wierzą że na igrzyskach w Tokio nawiąże do złotych czasów Lin Dana i Chen Longa.
W Makau pokonał w półfinale brązowego medalistę tegorocznych MŚ, Kantaphona Wangcharoena z Tajlandii i jest to zapowiedź bardzo dobrego finału ponieważ inny z Tajów, Sitthikom Tammasin jest w naprawdę niezłej formie.
Finały tego turnieju w dużej mierze będą zdominowane przez Chińczyków, którzy ostatnio grali ze zmiennym szczęściem, a MŚ w Bazylei mieli zwyczajnie nieudane (jak na swoje wymagania), gdyż przegrali klasyfikację medalową z Japonią.
Ale rozstawiona z nr 1 Kanadyjka Michelle Li, która w finale gry pojedynczej zmierzy się z Chinką Han Yue, ma przecież w żyłach chińską krew, urodziła się w HongKongu.
W finale miksta też zobaczymy Chińczyków, tyle że z Tajwanu. Wang Ch Lin i Cheng Chi Ya zagrają w nim z tajlandzką parą srebrnych medalistów tegorocznych MŚ, Dechapolem Puavaranukrohem i Sapsiree Taerattanachai. Tu Chińczycy mogą obejść się smakiem, bo zwycięstwo Tajów jest jak najbardziej możliwe.
Warto dodać, że Europejczycy nie odegrali w tym turnieju większej roli.
Transmisja od 6.00 na Polsatsport.pl
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze