Iwanow: Zamieszanie w kociołku? Jeszcze nie w Jerozolimie

Piłka nożna
Iwanow: Zamieszanie w kociołku? Jeszcze nie w Jerozolimie
fot. CyfraSport

Dwa ostatnie eliminacyjne spotkania reprezentacji Polski nie budzą u mnie dreszczu emocji czy zwykłego przed klasyczną walką o duży turniej oznaką przedmeczowego „podniecenia”. I to nie tylko dlatego, że awans „Biało-Czerwoni” zapewnili sobie już w październiku. Po losowaniu grup w Dublinie byłem bowiem przekonany, że z takimi rywalami nie sposób sobie nie poradzić.

Oczywiście, więcej można było w tych kwalifikacjach stracić niż zyskać, głównie wizerunkowo, ale sportowo nic złego nie mogło się nam przydarzyć. Mimo porażki w Słowenii czy szczęśliwym remisie na PGE Narodowym z rozstawiającą nas po kątach Austrią.

 

Wszyscy z obozu kadry zapowiadają, że dwa najbliższe spotkania nie będą miały dla nich charakteru towarzyskiego, bo gra toczy się o pierwsze miejsce w grupie i „wyższy” koszyk przed rozdziałem grup na EURO.

 

Zdobycie trzech punktów w dwóch meczach, które gwarantuje ten cel, nie wydaje się zadaniem skomplikowanym, można to osiągnąć już jutro. A ostatnie spotkanie gramy przecież u siebie, atmosfera a tym samym mobilizacja będzie na innym poziomie, więc ryzyka naprawdę nie ma w mojej opinii zbyt dużego.

 

Drużyna powinna się jednak sprężyć w obu meczach, bo pamiętamy jak wyglądały dwa towarzyskie spotkania jesienią ubiegłego roku, a takie czekają nas także w pierwszej połowie przyszłego roku w bezpośrednim przygotowaniu do turnieju. Ktoś z was ma jakieś miłe wspomnienia po Irlandii we Wrocławiu i Czechach w Gdańsku? Za Adama Nawałki na pewno spotkania kontrolne były ciekawsze, ale należy też dodać, że te przed-mundialowe testy mocno zatarły nam – i ówczesnemu selekcjonerowi – obraz polskiego zespołu. Efekty zobaczyliśmy w Rosji.

 

Za dużo nowego w listopadzie raczej się nie dowiemy. Kibic i ekspert chciałby zobaczyć jakieś nowe rozwiązania personalne, ale w sobotę w Jerozolimie raczej trudno w nie wierzyć. I mieć o to do Jerzego Brzęczka pretensje. Na boisko wybiegną pewnie w dużej mierze ci sami ludzie co w meczu, który dał Polsce awans na Mistrzostwa Europy przeciwko Macedonii Północnej. Problemy zdrowotne Arkadiusza Milika i Macieja Rybusa tylko ułatwiły selekcję. Jeżeli chcemy zobaczyć większe zamieszanie w reprezentacyjnym kociołku będziemy się musieli uzbroić w cierpliwość. I zaczekać. Co najmniej do wtorku.

Bożydar Iwanow, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie