Magiera: Jeśli spodziewałem się zmiany trenera, to na pewno nie w Jastrzębiu

Siatkówka

Jeśli można było się spodziewać gdzieś zmiany trenera, to nie do końca w Jastrzębiu-Zdroju - rozpoczął temat prowadzący Marek Magiera. Zarząd klubu rozstał się z Roberto Santillim, mimo zwycięstwa 3:2 z BKS Visłą Bydgoszcz. Czy była to słuszna decyzja? O tym w magazynie #7strefa porozmawiali Maciej Jarosz i Ireneusz Mazur.

- Jest to nieprzyjemny moment dla prezesa, nawet jeśli jest cierpliwy oraz dla całej drużyny. Zmiana nastąpiła, bo obawiano się scenariusza z Rzeszowa. Mimo wygranej 3:2, to było bardzo złe siatkarskie widowisko w wykonaniu Jastrzębskiego Węgla. Oni mają trzykrotnie większy potencjał, niż zespół z Bydgoszczy. Nie można było zarzucić zawodnikom, że nie chcieli - próbowali, ale męczyli się sami ze sobą i z piłką. Zespół Jastrzębskiego jest kompletnie bez formy. Może jest źle przygotowany, podobnie jak Resovia. Nie będę wchodził w takie tematy, jak komponowanie zespołu. Moim zdaniem w obu zespołach będą płacić za te błędy - powiedział Maciej Jarosz.

 

Oczekiwania w Jastrzębiu i Rzeszowie są porównywalne, ale oba zespoły na razie zawodzą. Dla Santillego było to drugie podejście, jeśli chodzi o pracę w Jastrzębiu. Wcześniej trenował zespół w latach 2007-2010, zdobywając brązowy oraz srebrny medal mistrzostw Polski oraz Puchar Polski. W poprzednim sezonie sięgnął z jastrzębianami po brązowy medal w PlusLidze.

 

- Jastrzębski Węgiel kojarzy nam się bardzo pozytywnie i stabilnie, jeśli chodzi o administrację i finanse. Widać tam myśl i jest to w pełni profesjonalny klub. Przyjeżdżając tam, czujesz się w pełni profesjonalnie już od wjazdu na parking. Gdzieś zawsze muszą być rysy. Ja sięgnąłbym do wcześniejszego okresu, gdzie zmieniony został Mark Lebedew, gdy zespół grał nie najgorzej. Filozofia prowadzenia zespołu przez trenera była bardzo radosna i ładna dla oka. Później była huśtawka z Ferdinando de Giorgim. Sięgnięto po kolejnego szkoleniowca, który miał dać gwarancję jakości i jednocześnie wyników. W pierwszym okresie tak się działo, ale gdy oczy zaczęły spoczywać na walce o złoty medal, gdzieś nastąpiło zatarcie. Gdy nastąpiło starcie z czołówką, okazało się, że jest zero w setach. Każdy z prezesów ma powód do tego, żeby się zastanowić nad sytuacją. Ta drużyna nie jest gorsza, niż rok temu - jest chyba nawet mocniejszy niż przed rokiem - dodał Ireneusz Mazur.

 

W obecnych rozgrywkach drużyna pod jego wodzą rozegrała osiem spotkań, w których pięciokrotnie wygrywała. Ten ostatni triumf miał miejsce 19 listopada z BKS-em Visłą Bydgoszcz 3:2. Tego samego dnia został zwolniony.

 

- Mam w pamięci taki mecz, bodajże z Projektem Warszawy, gdy trener posłał do boju wyłącznie nowo sprowadzonych siatkarzy z mniejszych zespołów ligi. Wystąpili zawodnicy z Bydgoszczy czy Katowic - takim składem się nie wygra z najlepszymi. Stawia się na zawodników, którzy dali gwarancję wyniku - zakończył Mazur, przywołując przykład błędów personalnych Włocha.

ch, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie