Starcie polskich napastników w Bundeslidze. Lewandowski zagra z drużyną, której jeszcze nie strzelił gola

Piłka nożna
Starcie polskich napastników w Bundeslidze. Lewandowski zagra z drużyną, której jeszcze nie strzelił gola
fot. Cyfrasport

Napastnik Bayernu Monachium Robert Lewandowski tylko jednej z 18 drużyn Bundesligi jeszcze nigdy nie strzelił gola - jest nią Fortuna Duesseldorf. Okazję, by to nadrobić kapitan polskiej reprezentacji będzie miał w sobotę w meczu 12. kolejki Bundesligi.

- Lewy jest w imponującej formie i atakuje pradawny rekord Gerda Muellera - napisano na oficjalnej stronie Bundesligi. A szef piłkarskiego Bayernu Karl-Heinz Rummenigge dodał: "Nigdy nie przypuszczałem, że ktokolwiek będzie w stanie poprawić wyczyn Muellera, a okazuje się, że Lewandowski jest pierwszym, który ma realną na to szansę".

 

47 lat temu Mueller strzelił 40 bramek w jednym sezonie niemieckiej ekstraklasy. Od tego czasu nawet nikt do takiego wyniku się nie zbliżył. Po 11 kolejkach trwających rozgrywek Lewandowski ma 16 goli. Jeśli utrzyma średnią 1,45 trafienia na mecz, wówczas sezon zakończyłby z... 49.

 

Jak obliczyli statystycy, Lewandowski - odkąd trafił do Bayernu - strzela co 97 minut. W 301 meczach Bundesligi zdobył 218 goli. Mueller w 427 spotkaniach trafił 365 razy.

 

W sobotę Lewandowski stanie jednak przed kolejnym wyzwaniem. Bawarczycy pojadą do Duesseldorfu, a Fortunie Polak jeszcze nigdy bramki nie strzelił. To jedyna drużyna w Bundeslidze, która jeszcze się przed tym uchowała, choć kapitan biało-czerwonych grał przeciw tej drużynie już czterokrotnie (dwa razy w barwach Borussii Dortmund i dwa razy w Bayernie).

 

Mistrzowie Niemiec po słabym starcie zajmują trzecie miejsce w tabeli i tracą cztery punkty do prowadzącej Borussii Moenchengladbach. Ale po zwolnieniu Niko Kovaca z funkcji trenera, piłkarze z Monachium odzyskali chęć wygrywania. Teraz ich przejściowym szkoleniowcem jest Hansi Flick i na razie nie wiadomo, kto będzie zespół prowadzić na stałe.

 

W barwach Fortuny o strzelenie bramki starać się będzie Dawid Kownacki. Po kontuzji pachwiny w październiku trudno mu dojść do siebie. W tym sezonie jeszcze nie trafił do siatki.

 

Jako pierwsi w 12. kolejce na murawę wybiegną piłkarze Borussii Dortmund i Paderborn. I to dobra wiadomość dla kibiców BVB. Borussia w piątkowy wieczór mecz u siebie po raz ostatni przegrała w... 2004 roku. Ekipa z Dortmundu, w której występuje Łukasz Piszczek, gra w tym sezonie w kratkę. Zajmuje sóste miejsce w tabeli, ale do drugiego RB Lipsk traci zaledwie... dwa punkty.

 

Paderborn wydaje się być łatwym rywalem, choć już teraz wiadomo, że walczy o utrzymanie. Beniaminek zderzył się mocno z bundesligową rzeczywistością i na razie słabo sobie w nowych realiach daje radę. W 11 meczach odniósł tylko jedno zwycięstwo i raz zremisował.

 

Trudne zadanie czeka bramkarza Rafała Gikiewicza. Jego Union Berlin podejmie lidera z Moenchengladbach, który w tym sezonie przegrał tylko dwa mecze. Jego najgroźniejszym piłkarzem jest francuski napastnik Marcus Thuram, syn słynnego przed laty obrońcy Lilliana. W tym sezonie ma pięć trafień, ale siła Borussii polega na tym, że ciężar gry bierze na siebie wielu piłkarzy. Trudno wskazać lidera, co też utrudnia zadanie defensywie przeciwników.

 

- Union w tej chwili znakomicie sobie radzi. Ma zawodników, którzy doskonale grają głową i na ten element szczególnie zwracałem uwagę mojej drużynie. Jesteśmy przygotowani i naszym celem jest oczywiście zwycięstwo - powiedział trener Marco Rose.

 

Przed klubowym rekordem stoi Hoffenheim. "Wieśniaki" wygrały pięć ostatnich meczów w Bundeslidze, a teraz zmierzą się u siebie z FSV Mainz. Jeszcze nigdy ekipie z Sinsheim nie udało się zwyciężyć w sześciu spotkaniach z rzędu. Zresztą dzięki tej serii wskoczyła ona na piąte miejsce w tabeli i ma zaledwie pięć punktów mniej od lidera.

A.J., PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie