Są bilety, Cieślak leci do Kinszasy we wtorek

Sporty walki
Są bilety, Cieślak leci do Kinszasy we wtorek
fot. Cyfrasport

Michał Cieślak może odetchnąć z ulgą. Rezerwacje na wtorkowy wylot do Kinszasy, gdzie w piątek stoczy mistrzowską walkę z Ilungą Makabu zostały potwierdzone. Teraz tylko musi pokonać tam pięściarza z Demokratycznej Republiki Konga i wrócić do Polski z zielonym pasem WBC.

30 letni, niepokonany Michał Cieślak (19-0, 13 KO) i jego ekipa lecą więc tam na ostatnią chwilę. Podróż do Kinszasy via Bruksela rozpocznie się we wtorek o 6 rano. W Demokratycznej Republice Konga wylądują tego samego dnia wieczorem i zamieszkają w pięciogwiazdkowym Pullman Grand Hotel. A mistrzowska walka z 32 letnim Ilungą Makabu (26-2, 24 KO) już w piątek, na stadionie miejscowego Shark Club. Obiekt raczej kameralny, mieszczący 10 tysięcy osób, z zadaszanym ringiem. Będzie gorąco nie tylko między linami, 31 stycznia, późnym wieczorem w Kinszasie spodziewana jest temperatura powyżej 30 stopniu przy wilgotności około 70 procent. Cieślak i jego trener Andrzej Liczik zapewniają jednak, że są przygotowani na każde warunki. Pięściarz z Radomia walczył już w swojej karierze na świeżym powietrzu w Ostródzie i Miedzyzdrojach, ale oczywiście nie da się tego porównać. Polak ma świadomość, że to będą okoliczności ekstremalne. Ale od chwili, kiedy się tylko dowiedział, że jest szansa bić się o mistrzostwo świata, był zdecydowany na wszystko.

 

Najważniejsze że walka o pas WBC w wadze junior ciężkiej dojdzie do skutku. Długo stała bowiem pod znakiem zapytania. Pierwotnie miała się odbyć się 18 stycznia 2020 roku, dlatego Cieślak musiał zrezygnować z pojedynku z Albańczykiem Nurim Seferim w Nowym Dworze, 20 grudnia ubiegłego roku, do którego przygotowywał się 5 tygodni w Nowym Jorku. Wówczas twierdzono, że nie ma możliwości przełożenia walki z Makabu na inny termin, a WBC nie wyraziło w tej sytuacji zgody na starcie z Seferim. Zgodnie z wymogami tej organizacji Cieślak nie miał prawa wyjść do ringu w okresie 6 tygodni poprzedzającym zakontraktowany pojedynek, a nawet gdyby obowiązujące przepisy na to pozwalały, nikt chyba nie ryzykowałby kontuzji mając w perspektywie bój o mistrzowski pas.

 

Cieślak wyjechał więc na obóz do Krynicy Górskiej i tam szlifował formę na walkę życia w Kinszasie. Nie spodziewał się tylko, że to dopiero początek zmian, podobnie zresztą jak i wszyscy inni zaangażowani w te przygotowania.

 

Kiedy walkę przełożono na 25 stycznia wątpliwości nagle przybyło. Co więcej okazało się, że o walce w Kinszasie nic nie wie promotor Ilungi Makabu, 88 letni Don King, gdyż tym który prowadził negocjacje ze stroną polską był menedżer pięściarza z Konga, który go o tym nie informował. Don King wystąpił nawet do WBC o unieważnienie mistrzowskiego statusu tej walki i zakazał kontaktów z osobami prowadzącymi jakiekolwiek rozmowy w imieniu boksera z Konga. W międzyczasie w mediach społecznościowych pojawiła się kolejna, nowa data pojedynku: 31 stycznia.

 

- Starałem się o tym nie myśleć. Dalej trenowałem i wierzyłem, że wszystko dobrze się skończy – mówił Cieślak. Ale jego promotor Tomasz Babiloński był pełen jak najgorszych przeczuć. – Nie mamy wiz, biletów i hotelu. Nie mamy kontraktu. Nie wiemy czy ta walka się odbędzie, to szaleństwo, wszystko co związane z tym pojedynkiem jest na wariackich papierach – powtarzał, gdy pytano go, czy w tej sytuacji jest sens lecieć do Kinszasy.

 

Ale Cieślak i Liczik nie mieli wątpliwości. – Lecę bez względu na wszystko, wygrywam i wracam z pasem – mówił niepokonany pięściarz z Radomia. Jego trener, Andrzej Liczik, brązowy medalista mistrzostw Europy (2004) też wierzył, że ta walka jest jeszcze do uratowania.

 

Ostatecznie w Mexico City doszło do spotkania Mauricio Sulaimana, szefa WBC z menedżerem Ilungi Makabu i prawnikami Dona Kinga, a z nim samym skontaktowano się telefonicznie. Wyjaśniono kwestie sporne i potwierdzono nowy termin, 31 stycznia. Walka została uratowana.

 

Jak te wszystkie zmiany wpłyną na formę Cieślaka, w jakiej dyspozycji będzie Makabu, nie wiemy. Ale odpowiedź na te wszystkie pytania poznamy już w piątek wieczorem.

 

Dla Polaka będzie to pierwsza walka o mistrzostwo świata, dla Makabu druga. Pierwszej szansy nie wykorzystał, w 2016 roku znokautował go w Liverpoolu Tony Bellew. Michał Cieślak wierzy, że będzie drugim, który pokona go w podobny sposób.

Janusz Pindera, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie