LSK: Znów pięć setów w meczu Energa MKS Kalisz - #VolleyWrocław

Siatkówka

Energa MKS Kalisz wygrała z #VolleyWrocław 3:2 w meczu kończącym 17. kolejkę Ligi Siatkówki Kobiet . Gospodynie walczą o play-off i były faworytkami poniedziałkowego meczu, choć w pierwszym spotkaniu tych drużyn górą były siatkarki z Wrocławia, które wygrały 3:2. Tym razem także zakończyło się tie breakiem, ale zwycięzca był inny.

Pierwszy set był bardzo wyrównany. Co prawda kaliszanki osiągnęły trzypunktową przewagę i wyszły na prowadzenie 16:13, ale ekipa gości szybko doprowadziła do wyrównania. Obie drużyny popełniały sporo błędów, takich samych z obu stron. Obie niedokładnie rozgrywały, psuły zagrywkę i miały kłopoty na prawym skrzydle. Tuż przed końcem partii do głosu doszły wrocławianki i przy stanie 22:24 miały dwie piłki setowe. Wykorzystały drugą, wygrywając seta 25:23.

 

Początek drugiego seta należał do drużyny #VolleyWrocław, która wyszła na prowadzenie 3:0. Dobra gra blokiem sprawiła, że przewaga wzrosła do pięciu punktów. Sprawy w swoje ręce wzięły Hillary Hurley i Monika Ptak, kaliszanki oparły grę na ich atakach i zaczęły mozolnie odrabiać straty. Rywalki nieco w tym pomogły, niepotrzebnie podejmowały ryzyko na zagrywce i sporo takich zagrań kończyło się błędami. Przy wyniku 9:10 wydawało się, że gospodynie osiągnęły cel, jednak po chwili znów wyraźnie przegrywały. Błędy własne spowodowały, że zrobiło się 15:11 dla wrocławianek.

 

Kolejna pogoń zakończyła się powodzeniem. Energa najpierw doprowadziła do remisu 16:16, a chwilę później wyszły na prowadzenie. Wrocławianki zgubiły dekoncentracja i zbytnia pewność siebie, których konsekwencją były błędy własne. To nie kaliszanki wygrywały kolejne akcje, to ekipa gości "rozdawała" punkty. Później nastąpił kolejny zwrot akcji. Zawodniczki trenera Wojciecha Kurczyńskiego znów dobrze blokowały, poprawiły zagrywkę i doprowadziły do remisu 21:21. W wyrównanej końcówce pierwszą piłkę meczową miały gospodynie, jednak jej nie wykorzystały. Wrocławianki wyrównały na 24:24, a dwie kolejne akcje przyniosły im zwycięstwo 26:24. Mała niespodzianka wisiała w powietrzu.

 

Wrocławianki poczuły, że można odnieść kolejne zwycięstwo nad drużyną trenera Jacka Pasińskiego. Początek seta należał do nich, jednak gospodynie nie zamierzały składać broni. Dogoniły rywalki, a przy stanie 14:13 pierwszy raz w tej partii wyszły na prowadzenie. Zaczęły dużo lepiej grać blokiem, nieco lepiej zagrywać, a że przeciwniczki popełniały błędy własne, tuż przed końcem przewaga wrosła do pięciu punktów. Kaliszanki wykorzystały pierwszą piłkę setową i wygrały 25:19.

 

Przedostatni w tabeli #VolleyWrocław nie zamierzał oddawać pola i w kolejnej partii kibice ponownie oglądali bardzo wyrównana walkę. Ani jedna, ani druga drużyna nie mogły złapać odpowiedniego rytmu i zdobyć kilku punktów z rzędu, a prowadzenie przechodziło z rąk do rąk. Energa wreszcie osiągnęła większą przewagę, wychodząc na prowadzenie 15:12 i zaczęła uciekać rywalkom. Trener Kurczyński poprosił wtedy o przerwę, która nie przyniosła jednak efektu. Gra pierwszym tempem dała kolejne punkty gospodyniom, które po chwili wyszły na prowadzenie 21:15. Ich gra była dokładniejsza, a na twarze wróciły uśmiechy. Kaliszanki zaczęły wygrywać ten mecz "siatkarsko", a piłkę setową znów miały przy stanie 24:19. Wykorzystały szansę i doprowadziły do tie breaka.

 

Na początku decydującej partii trenera Pasiński miał powody do irytacji. Jego podopieczne przegrały dwie pierwsze akcje, ale po chwili zadbały o nerwy szkoleniowca. Wykorzystały większe doświadczenie, kolejne piłki padły ich łupem i Energa prowadziła 7:2. We wrocławskiej ekipie mnożyły się błędy, górę wzięły nerwy, czego efektem była żółta kartka dla Natalii Murek.

 

Po zmianie stron wydawało się, że #VolleyWrocław jest jeszcze w stanie zniwelować przewagę gospodyń. Utrudniała mu to wyróżniająca się przez całe spotkanie Monika Ptak, ale na wysokim poziomie wciąż grała Murek. Trener Kurczyński zostawił na boisku Klaudię Felak, która po pojawieniu się na parkiecie, wyraźnie pomogła w odrabianiu strat. Także kaliszanki miały swój wkład w zdobycze wrocławianek, które po asie serwisowym Natalii Gajewskiej przegrywały już tylko 9:10. Trener Pasiński poprosił wtedy o przerwę, a jego przemowa wyraźnie zmotywowała drużynę. Energa wygrała trzy kolejne akcje, a po błędzie rywalek, przy stanie 14:11 miała piłkę meczową, którą natychmiast wykorzystała.

 

MVP meczu została Monika Ptak.

 

Energa MKS Kalisz - #VolleyWrocław (23:25, 24:26, 25:19, 25:19, 15:11)

 

Energa MKS Kalisz: Adrianna Budzoń, Weronika Centka, Adela Helic, Hillary Hurley, Monika Ptak, Jovana Vesovic - Justyna Łysiak (libero) - Ewelina Brzezińska, Małgorzata Jasek, Klaudia Kulig (libero), Adrianna Rybak, Zuzanna Szperlak

 

#VolleyWrocław: Karolina Fedorek, Natalia Gajewska, Aleksandra Gancarz, Natalia Murek, Aleksandra Rasińska, Roksana Wers - Karolina Pancewicz (libero) - Magdalena Dzikowicz (libero), Klaudia Felak, Kinga Hatala, Anna Łozowska, Dominika Mras.

 

WYNIKI, TABELA I TERMINARZ LSK

WŁ, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie