Vuković: Raków ma swój styl. Musimy uważać
Trener piłkarzy Legii Warszawa Aleksandar Vukovic z ostrożnością podchodzi do sobotniego meczu 22. kolejki ekstraklasy w Bełchatowie z beniaminkiem Rakowem Częstochowa. "To silny zespół, mający swój styl, grający specyficzny futbol" - powiedział.
Wicemistrz Polski na inaugurację tegorocznych zmagań pokonał u siebie ŁKS Łódź 3:1 i jest liderem tabeli. Natomiast beniaminek z Częstochowy, który domowe mecze rozgrywa w Bełchatowie, uległ na wyjeździe Lechowi Poznań 0:3 i zajmuje 11. miejsce. Vuković spodziewa się jednak w sobotę trudnej przeprawy.
"Musimy solidnie przygotować się do meczu z trudnym rywalem, który ostatnio przegrał za wysoko. Wynik 0:3 nie odzwierciedla tego, co działo się na stadionie w Poznaniu. To jest silny zespół, mający swój styl, grający specyficzny futbol. I na to musimy być przygotowani. Będziemy bardzo skoncentrowani, zwrócimy uwagę na silne punkty Rakowa, ale też chcemy grać to, co jest najlepsze dla naszej drużyny. Przede wszystkim patrzymy na siebie" - zaznaczył podczas piątkowej konferencji prasowej.
Jak przyznał, sytuacja kadrowa jego zespołu wygląda dobrze. "Jeżeli chodzi o kontuzje, nie ma nowych informacji. Oprócz Luisa Rochy i Vamary Sanogo (nieobecnych także w meczu z ŁKS - red.) wszyscy inni trenują normalnie" - powiedział Vuković.
Od kilku dni szkoleniowiec może liczyć na nowego napastnika. Klub z Łazienkowskiej pozyskał doświadczonego reprezentanta Czech Tomasa Pekharta.
"Moje wrażenia są bardzo pozytywne. Tomas to piłkarz, który wprawdzie przyleciał do nas z Las Palmas, ale nie z plaży. Widać, że jest w treningu i gotowy do rywalizacji o miejsce w składzie. On ma nam dać większe pole manewru i zapewnić konkurencję na tej pozycji. I już widzę, że jest w stanie to zrobić. Na pewno jednak nie zagra od początku z Rakowem. Na tę pozycję trochę trzeba zapracować" - powiedział trener Legii.
W sobotnim spotkaniu drużyny Rakowa nie będzie mógł prowadzić z ławki trenerskiej Marek Papszun, który został zawieszony na dwa mecze przez Komisję Ligi. "Na pewno mu współczuję. To nie jest przyjemne, że nie można prowadzić zespołu, szczególnie w takim meczu. Nie ma nic gorszego dla trenera. Sankcje dla szkoleniowców są takie, nie inne, ale chyba każdy trener wolałby zapłacić karę finansową niż mieć takie doświadczenie" - przyznał Vuković.
Przejdź na Polsatsport.pl