Aż 79% sportowców chce przełożenia igrzysk w Tokio! "Puste trybuny odpadają!"
Aż 79 proc. respondentów The Athletics Association chce przełożenia igrzysk. Pomijając problemy z przygotowaniami lekkoatleci nie wyobrażają narażania swojego zdrowia i życia podczas zawodów, a także imprezy bez udziału publiczności. Z polskich sportowców o przełożenie imprezy w Tokio apeluje dyskobol Piotr Małachowski.
Głos dwukrotnego srebrnego medalisty olimpijskiego wybrzmiał dość głośno przez agencję Reuters. Polak zaapelował, by z powodu koronawirusa przenieść igrzyska na koniec roku – listopad lub grudzień.
Nie jest w tym odosobniony. Sobotni „The Times” opisuje historię 27-letniego sprintera Adama Gemiliego. Na igrzyskach w Rio de Janeiro zajął on czwarte miejsce, do medalu zabrakło mu 0,003 s. Nie zniechęcił się, mimo że został pozbawiony finansowego wsparcia. Chce powetować sobie tamto niepowodzenie w Tokio. Mimo zagrożenia terminu igrzysk, trenuje tak samo wytrwale wykorzystując obecnie miejskie parki. Wspiera go w treningu Christian Taylor, amerykański trójskoczek, złoty medalista olimpijski z Londynu i Rio de Janeiro, czterokrotny z rzędu mistrz świata. Obaj są zdania, że głos w sprawie igrzysk należy oddać sportowcom i mają za sobą całkiem sporo ludzi.
Zobacz: Amerykanie wzywają do odroczenia igrzysk do 2021 roku!
Taylor założył w listopadzie The Athletics Association. Była to odpowiedź na decyzję World Athtetix (światowa federacja lekkoatletyczna), by okroić cykl Diamentowej Ligi (od początku pokazujemy go w kanałach sportowych Polsatu) o kilka konkurencji – właśnie trójskoku, rzutu dyskiem, biegu na 200 m i biegu na 3000 m z przeszkodami. Z 32 konkurencji zostały tylko 24, zdaniem władz lekkoatletycznych, te najciekawsze. Spowodowało to sprzeciw, bowiem dotychczasowe globalne gwiazdy (np. Małachowski, kilkukrotny triumfator) poza mistrzostwami świata, Europy i oczywiście igrzyskami pozbawione zostały możliwości rywalizacji na najwyższym poziomie. Do stowarzyszenia dołączyli nie tylko przedstawiciele wyrzuconych konkurencji - Sandra Perkovic czy Caterine Ibarguen - ale również solidaryzujące się z poszkodowanymi gwiazdy, które nie straciły - Dina Asher-Smith, Katerina Stefanidi, Omar McLeod i Renaud Lavillenie.
The Athletics Association przeprowadziło wśród sportowców sondaż. Aż 79 proc. jest zdania, że igrzyska powinny odbyć się w innym terminie. Sportowcy nie wyobrażają też sobie rywalizacji za zamkniętymi drzwiami.
- Chcemy, aby wszyscy byli bezpieczni, ale igrzyska bez widzów nie mają racji bytu. Są one największą ekspozycją dla wielu dyscyplin i chociaż są przeznaczone dla sportowców, inspirują wielu ludzi. Mogą zostać anulowane lub przeniesione, ok, ale trudno sobie je wyobrazić z przy pustych trybunach. To złamałoby nasze serca – mówi dziennikowi Gemili.
Artykuł w „The Times” kończy piękne wspomnienie Gemiliego z Rio. – Jest cisza – wspomina chwile przed startem w olimpijskim finale. - Słyszysz oddech wszystkich stojących w blokach, bicie własnego serca w klatce piersiowej. To przerażające i wyjątkowe zarazem. Wspaniałe uczucie.
Zobacz: Trener Bolta do MKOl: Przełóżcie igrzyska o rok
Zdaniem autorów słowa te to najlepszy dowód, ile znaczy sport w czasach obecnego kryzysu. Jak ulotne i banalne z pozoru momenty nabierają w tej chwili wielkiego znaczenia.
Z apelem o przeniesienie igrzysk wystosowało już oficjalnie kilka krajów, m.in. Słowenia i Kolumbia. Azjatyccy giganci, którzy lepiej radzą sobie z pandemią – Chiny, Korea Płd. i oczywiście Japonia – poprzez ministrów spraw zagranicznych dowodzą, że impreza może rozpocząć się zgodnie z planem 24 lipca.
Zdaniem wielu sportowców, także Małachowskiego, mogą to być igrzyska śmierci zamiast rywalizacji, która jest w stanie wzbudzić emocje.
Co to szef MKOl Thomas Bach?
Przejdź na Polsatsport.pl