Przygoński: Zapewniam sobie adrenalinę domowymi sposobami
- Wszyscy znaleźliśmy się w abstrakcyjnej sytuacji. U mnie w domu siłownię bardzo przez ten czas rozwinąłem. Fajną rzeczą, którą przez ten czas wniosłem, był "Wyścig w pokoju" czyli zorganizowaliśmy ściganie się na rowerach szosowych - trenażerach. To fajna zabawa, ale też dobry trening. Po tym wyścigu wróciłem do swojego pełnego "ja", bo rywalizacja jest dla mnie niezbędna - powiedział gość "Poranka z Polsatem Sport" Jakub Przygoński, czwarty kierowca Rajdu Dakar 2019.
Paulina Chylewska: Jakub Przygoński czyli człowiek, który "Wyścig w pokoju" przeprowadził w mistrzowski sposób. Czy to jest taka nuda, że trzeba robić cokolwiek czy jednak był to jeden z elementów przygotowań do sezonu, któy niebawem się rozpocznie?
Jakub Przygoński: Można powiedzieć, że wszyscy znaleźliśmy się w sytuacji abstrakcyjnej. Siłownię u mnie w domu bardzo mocno przez ten czas rozwinąłem, bo nie było innej możliwości. Ale fajną rzeczą, którą przez ten czas wniosłem, był "Wyścig w pokoju". Zorganizowaliśmy ściganie się na rowerach szosowych - trenażerach. Dopiero niedawno dowiedziałem się, jak to działa - masz trenażer, łączysz się online z innymi uczestnikami i na żywo ścigasz się na tym rowerze - energia zostaje zużyta jest jakby prawdziwą walką. To fajnie działa, bo jak jedziesz pod górę, to czujesz większe obciążenie, a jak zjeżdżasz w dół, to masz lżej. Wyszło fajnie, bo 250 kolarzy udało się zwerbować. Wszyscy się ścigaliśmy dla zabawy, ale był to też dobry trening. Dużo teraz jeżdżę na rowerze.
Zobacz także. Premier League: Islandia proponuje dokończenie rozgrywek u siebie
Czy rywalizacja to coś, czego brakuje ci teraz najbardziej?
Na pewno. Moja żona zobaczyła, że po tym "Wyścigu w pokoju" wróciłem do swojego pełnego "ja". Ta rywalizacja na pewno jest czymś niezbędnym. Jeżeli jesteś poddawany stresowi i rywalizacji, bo ja sięścigam od 23 lat i co weekend miałem stres i adrenalinę. Takimi różnymi domowymi metodami można sobie dać trochę adrenaliny, ale uprawianie sportu dobrze działa na każdego.
Czas, który został wam dany, to czas na dopracowanie sprzętu i pracę, na którą w trakcie trwania sezonu nigdy nie ma czasu?
Wczoraj wystartowałem w biegu "Wings for life World Run". Bieg w trochę innej formie, bo z aplikacją w telefonie, a nie tak jak co roku, gdzie biegało się w grupie 10 tysięcy biegaczy. Wtedy zawsze jest inaczej. To było trochę smutne, ale fajnie, że w ogóle dało się to zrobić. A technicznie jest to trudny czas, bo mieliśmy dużo zaplanowanych testów, bo dużo rzeczy da się zrobić wirtualnie, tworząc unowocześnienie w samochodzie, ale trzeba też sprawdzać to na żywo, czy działa to w normalnych warunkach. Teraz będziemy mieli trochę więcej swobody i możemy w małej grupie zacząć testować samochody. Jako sportowcy musimy mieć taką możliwość - przy zachowaniu odpowiedniego bezpieczeństwa.
Cała rozmowa w załączonym materiale wideo.
Raport dotyczący koronawirusa TUTAJ
Raport dotyczący koronawirusa w sporcie TUTAJ
Przejdź na Polsatsport.pl