W Serbii bez obostrzeń. Tysiące kibiców na meczu pucharowym
Oglądając półfinał Pucharu Serbii pomiędzy Partizanem Belgrad i Crveną Zvezdą (1:0) można by odnieść wrażenie, że COVID-19 w tym kraju nie występuje. Nic bardziej mylnego. Na Bałkanach ludzie chorują i umierają tak samo, jak w innych częściach świata. Pomimo powszechnego zagrożenia, stadiony są otwarte, a kibice tłumnie chodzą na mecze.
W meczu półfinałowym Pucharu Serbii zmierzyły się dwie drużyny z Belgradu. Partizan okazał się minimalnie lepszy od Crveny Zvezdy i awansował do finału turnieju, gdzie zagra o trofeum z Vojvodiną Nowy Sad. Nie sam wynik wzbudził jednak poruszenia, a liczba fanów, którzy zgromadzili się na stadionie "Grobarich".
Według wyliczeń Reutersa, na obiekcie liczącym 33 tysiące miejsc zjawiło 25 tysięcy kibiców, w związku z czym, o żadnym zachowaniu dystansu i przestrzeganiu obostrzeń nie mogło być mowy. W Serbii zrezygnowano z ograniczeń, co jest niespotykane w innych europejskich krajach. Wcześniej takie rozwiązanie zastosowano na Wyspach Brytyjskich, gdzie długo nie przejmowano się szalejącym wirusem. Ostatecznie jednak, w obliczu drastycznego wzrostu zachorowań zdecydowano o zamknięciu aren piłkarskich.
Przejdź na Polsatsport.pl🎥⚽ | Гол Натха за пласман @FKPartizanBG у финале Купа Србије. 🏆🇷🇸#KupSrbije | #FSS pic.twitter.com/aky3jqIAb9
— Fudbalski savez Srbije | FA of Serbia (@FSSrbije) June 10, 2020