Jerzy Brzęczek: Na pewno nie zdecydowałbym się na inne ustawienie z Włochami

Piłka nożna
Jerzy Brzęczek: Na pewno nie zdecydowałbym się na inne ustawienie z Włochami
fot. Polsat Sport
Jerzy Brzęczek: Włosi pokazali, jak dużo przed nami pracy

Jerzy Brzęczek w pomeczowej rozmowie z Bożydarem Iwanowem przekonywał, że nawet mądrzejszy o niedzielnie doświadczenie, niczego by nie zmienił. Piłkarska reprezentacja Polski w kompromitującym stylu uległa 0:2 Włochom w meczu Ligi Narodów. "Wiedziałem, jak obecnie wyglądają nasi zawodnicy. Była pewna strategia, ale nie wypaliła. Włosi pokazali nam, jak dużo przed nami pracy" - powiedział selekcjoner.

Bożydar Iwanow: Panie trenerze, jak Pan wytłumaczy ten kompletny "blackout" polskiego zespołu? Nie potrafię znaleźć innego słowa na to, co widzieliśmy.
 
Jerzy Brzęczek: Nawet po tych ostatnich dobrych występach mieliśmy świadomość, że dobra i skuteczna gra w naszym wykonaniu będzie wtedy, gdy będziemy wszyscy funkcjonować na boisku dobrze fizycznie, a przede wszystkim, gdy będziemy realizować nasze założenia taktyczne. W pierwszej połowie nie realizowaliśmy tego, co sobie założyliśmy, co chcieliśmy robić, czyli doskakiwać, wychodzić do pressingu. Pozwalaliśmy, żeby Włosi rozgrywali piłkę w bocznych sektorach. A przy ich jakości, kiedy my się spóźnialiśmy, doprowadzaliśmy do tego, że mieliśmy dużo problemów. Na pewno pierwsze 45 minut w naszym wykonaniu było bardzo słabe.
 
 

Włosi bardzo dobrze odczytali kilka naszych słabych punktów. Zmuszali naszych środkowych obrońców do rozgrywania piłki, a wiemy, że ani Jan Bednarek, ani Kamil Glik nie są w tym mistrzami świata. Rywale szukali też podwojenia w bocznych sektorach boiska.


Włosi bardzo szybko doskakiwali do wysokiego pressingu, byli bardzo dobrze zorganizowani. W tym rozegraniu od linii obrony rzeczywiście mieliśmy bardzo duży problem, ale wiemy, że to nie jest nasza najmocniejsza strona. Przy tym silnym pressingu, kiedy nie ma ruchu, pokazywania się w środkowej strefie do tego rozegrania, to powoduje, że przeciwnik nam na to nie pozwala. Szczególnie w pierwszej połowie rywal bardzo często odbierał nam piłkę i odjeżdżał z kontratakiem.

 

To była bardzo bolesna lekcja dla tych młodych piłkarzy, których wprowadza Pan do zespołu.  Myślę o Kamilu Jóźwiaku, Jakubie Moderze czy Sebastianie Szymańskim. Może to jeszcze nie jest ten poziom, który da gwarancje w eliminacjach mistrzostw świata czy też w finałach Euro.

 

Trzeba do tego podchodzić ze spokojem. Przed tym meczem, po tych wcześniejszych potkaniach mówiłem, że są to młodzi zawodnicy, którzy dopiero wchodzą do zespołu. Na początku jest swego rodzaju euforia, ale każdy następny mecz będzie dla nich trudniejszy. Szczególnie na tle takiego przeciwnika, jakim jest reprezentacja Włoch, przy takim wyszkoleniu technicznym, poruszaniu się bez piłki, stwarzaniu sobie wolnych stref. Dla mnie było oczywiste, że po pozytywnych dla tych młodych zawodników meczach przyjdą słabsze występy. W karierze młodego zawodnika jest to sprawą normalną, tym bardziej na poziomie międzynarodowym, reprezentacyjnym, z takim przeciwnikiem, z jakim teraz graliśmy. Myślę jednak, że to jest nauka, dla tych młodych w szczególności, ale nie tylko. Z takiego meczu musimy wyciągnąć wnioski jako cała drużyna, bo Włosi na pewno byli od nas zdecydowanie lepsi. Pokazali kulturę gry i indywidualne wyszkolenie, które było widocznie szczególnie w pierwszych 45 minutach.

 
 

Po przerwie wprowadził Pan trzech doświadczonych zawodników. Gdyby mógł Pan cofnąć czas, to decydowałby się Pan na nieco inne ustawienie?


Na pewno nie, bo mamy świadomość i obraz tego jak trenujemy, jak wyglądają poszczególni zawodnicy, jaka jest ich sytuacja. Dlatego strategia była taka, żeby ci młodzi dali z siebie tyle, ile będą potrafić w pierwszych 45 minutach. Żeby później ci bardziej doświadczeni, którzy dzisiaj też nie są w pełni dyspozycji fizycznej, nie grają dużo, żeby właśnie oni mogli rywalizować z reprezentacją Włoch. Na pewno ta pierwsza połowa i stracona bramka spowodowały, że musieliśmy gonić. Dwie żółte kartki, a w konsekwencji czerwona dla Jacka Góralskiego, spowodowały, że grając z takim przeciwnikiem, było już zdecydowanie trudniej.


Mamy czuć niepokój przed środową wizytą Holendrów?


To też jest bardzo dobra, topowa drużyna. My najpierw musimy wrócić do kraju, zobaczyć, jak wyglądamy fizycznie, jak jest w kwestii kontuzji. Później przejdziemy testy i zaczniemy się przygotowywać do gry z bardzo wymagającym przeciwnikiem. Mając świadomość tego, że przed nami bardzo dużo pracy. Musimy podejść do tego z obiektywizmem, realną oceną sytuacji. Mamy kilku ciekawych młodych chłopaków, ale młodość rządzi się swoimi prawami. Oni muszą zbierać doświadczenie. Ale ze spokojem, konsekwencją i pokorą, o czym cały czas mówimy. Grając z tą czołówką europejską i światową widzimy, że jeszcze dużo pracy przed nami.

 
Bożydar Iwanow, WŁ, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie