Daniel Dubois: "Będzie cios jak dynamit!". Joe Joyce: "Jesteś tylko przeszkodą na drodze"
- Nie jestem taki cichy i nieśmiały, jak się wielu wydaje. Nie możesz takim być, kiedy jesteś jednym z dziesięciorga dzieci i chcesz być nakarmiony. Chcę wygrać spektakularnie - ciosem jak dynamit - przekonuje Daniel Dubois (15-0, 14 KO). - Według bukmacherów już przegrałem, więc cała presja jest na Danielu. Ale to ja zwyciężę - ripostuje przed sobotnim (transmisja w Polsacie Sport Extra) , szlagierowym pojedynkiem dwóch niepokonanych pięściarzy wagi ciężkiej Joe Joyce (11-0, 10 KO).
- Daniel praktycznie nie miał amatorskiego doświadczenia. Kiedy podpisał zawodowy kontrakt, miał 19 lat, a Joe ma medal olimpijski. Ale to niekoniecznie przekłada się na to, kto jest lepszy w 2020 roku. Historia pokazuje, że wygrane w boksie amatorskim nie zawsze oznaczają sukcesy w boksie zawodowym - mówi o sensacyjnie zapowiadającym się starciu już dziś okrzyczanego "przyszłością boksu" 23-letniego Daniela Dubois z 35-letnim Joe Joyce, promotor obu pięściarzy Frank Warren, szef “Queensberry Promotions”. Walkę pokaże Polsat Sport Extra. Początek transmisji w sobotę o godz. 20.00.
Joe Joyce: "On już to przecież wygrał..."
Srebrny medal na igrzyskach w Rio de Janeiro w 2016 roku, brązowy medal mistrzostw świata rok wcześniej, niepokonany na zawodowych ringach - 11 zwycięstw, w tym aż dziesięć przed czasem, ale mało kto wie, że pierwszą miłością Joe Joyce'a była lekkoatletyka. Boksem Joyce zainteresował się mając dopiero 22 lata, kiedy kontuzje ścięgna Achillesa przeszkodziły w występach na stadionach lekkoatletycznych. Zawodowy debiut miał zaledwie trzy lata temu, a w 2018 roku podpisał kontrakt z amerykańskim managerem Al’em Haymonem. To jeden z najkrótszych kontraktów Haymona, jednego z najbardziej wpływowych ludzi światowego boksu bo skończył się już w kwietniu 2019 roku. Powód? Joyce, który do poprzednich walk przygotowywał się w ośrodku Abela Sancheza w Big Bear w Kalifornii, stwierdził, że nie chce już trenować w Stanach Zjednoczonych... i wrócił do Wielkiej Brytanii. Sytuację wykorzystał Frank Warren, natychmiast podpisując kontrakt z 34-letnim pięściarzem z Londynu.
Joyce nie zawiódł Warrena - wygrał trzy kolejne walki, w tym z Bryantem Jenningsem i twierdzi, jest gotowy na wygraną z uważanym za przyszłość zawodowego boksu, zaledwie 23-letnim Dubois.
- Nie czuję się stary, bo tak naprawdę rozpocząłem przygodę z boksem, mając tyle lat, co on ma teraz - mówi Joyce.
ZOBACZ TAKŻE: Michał Cieślak przed Polsat Boxing Night: Wracam po swoje
- Jestem w tym sporcie, krótko, nie jestem nim zmęczony i uważam, że mam przed sobą wiele lat sukcesów. Oczywiście, że to wielka walka, która może doprowadzić mnie do szczytu, albo w razie porażki spowodować konieczność odbudowy kariery. Daniel jest młody, będzie więc miał czas na powrót do czołówki… ja też dałbym sobie z tym radę, ale nie mam takich planów. To szansa pokazania wszystkiego co potrafię, postępów, które zrobiłem i zdobycia w przyszłości tytułu mistrza świata. Taki jest plan. Kiedy wyjeżdżałem na igrzyska, chciałem zdobyć medal i ten plan został wykonany, chociaż nie był medalu złotego. Jako zawodowiec, celem było zdobycie mistrzostwa świata, a na tej drodze staje teraz Daniel Dubois.
35-letni Joyce zupełnie nie przejmuje się bukmacherami, którzy już dziś widzą zwycięstwo młodszego rywala.
- Nie ma na mnie presji, bo według bukmacherów już przegrałem, więc cała presja jest na Danielu. Zrobił wokół siebie duże zamieszanie wygranymi walkami, ale mnie nie przeszkadza, że ma dużo kibiców. Jak go pokonam, to ich zabiorę, będą mnie kibicować. Wygrana z Dubois to nie szczyt moich aspiracji. To ich początek - mówi Joyce, który mając uniwersytecki dyplom sztuk pięknych, najlepiej relaksuje się malując obrazy.
Daniel Dubois: "Będzie cios jak dynamit!"
Nie ulega wątpliwości, że walka z Joyce będzie najtrudniejszym testem w karierze dla Dubois, nie brakuje też takich, którzy twierdzą, że to Joyce miał bardziej wymagających rywali od 23-latka. Ten pierwszy, który przygodę z boksem zaczął mając dziewięć lat, zwykle nie lubi o sobie zbyt wiele mówić.
- Traktuję walkę w 100-procentach jako biznes, nie ma w konfrontacji z Joyce niczego personalnego. Chcę wygrać spektakularnie, a nie tylko wygrać. Najlepiej jednym ciosem, jak dynamitem - mówi Dubois.
ZOBACZ TAKŻE: Marian Kmita o gali Queensberry Polska: Zmiana scenografii dobrze wpływa na pięściarzy
- Nie wszyscy to rozumieją, ale jestem bardzo pewny swoich umiejętności, bo wiem, jak ciężko trenuję. Byłem tylko chłopcem pomiędzy mężczyznami, kiedy sparowałem z pięściarzami Wielkiej Brytanii, przed igrzyskami w Rio de Janeiro. Nie wolno mylić mojego spokojnego charakteru czy braku wygadania z powątpiewaniem w to, co potrafię. Tak naprawdę nie nie jestem taki cichy, nieśmiały jak się wielu wydaje. Nie możesz taki być, kiedy jesteś jednym z dziesięciorga dzieci i chcesz być nakarmiony - przekonuje.
Dubois jest pewny, że jest gotowy wygrywać z najlepszymi. Zapytany, czy wskoczyłby na miejsce mistrza świata WBO Anthony Joshuy, gdyby ten zrezygnował z walki z Oleksandrem Usykiem, zajmujący drugie miejsce w rankingu WBO, tuż za Ukraińcem, Dubois odparł:
- Oczywiście. Jestem na takie walki gotowy już teraz.
Już w sobotę przekonamy się, ile w tych słowach prawdy.
Transmisja gali Dubois - Joyce w sobotę 28 listopada od godz. 20.00 w Polsacie Sport Extra.
Przejdź na Polsatsport.pl