Adrian Szczypior: Mam szacunek dla Piejka, ale muszę z nim wygrać
- Mam szacunek dla Marcina Piejka, ale muszę z nim wygrać – mówi niepokonany na zawodowych ringach Adrian Szczypior (4-0, 2 KO) przed galą „Rocky Boxing Night im. Jana Biangi”, która odbędzie się 11 grudnia w Wielkim Klinczu koło Kościerzyny. Transmisja w sportowych kanałach Polsatu.
Adrian Szczypior jest jedną z największych nadziei w grupie Krystiana Każyszki – Rocky Boxing Promotion. Leworęczny pięściarz wagi średniej zadebiutował wśród zawodowców w połowie 2019 roku i od tego wygrał wszystkie 4 walki. Piątym rywalem będzie pochodzący ze Złotowa Marcin Piejek, który ma za sobą ciekawą karierę amatorską. Do boksu profesjonalnego wrócił po dłuższej przerwie.
- Każdy rywal, niezależnie od tego czy wraca na ring czy jest w rytmie startowym, zasługuje w moich oczach na szacunek. Nikogo nie lekceważę, do wszystkich przeciwników podchodzę z takim samym nastawieniem – to musi być moje zwycięstwo. Marcin Piejek to pięściarzy lubiący i potrafiący się bić, wysoki, twardy i z bagażem doświadczenia. Moja droga amatorska była krótka, ale dziś nie ma to znaczenia – powiedział Adrian Szczypior.
Bokser z miejscowości Niedamowo ma zaledwie 5 km do Wielkiego Klincza. To tutaj przed 2 miesiącami wygrał z Adamem Grabcem. Teraz w „swojej” hali zmierzy się z Marcinem Piejkiem, który w latach 2015-2016 miał bilans walk 2-4, a boksował aż w 5 krajach – w Kanadzie, Szwecji, na Węgrzech, w Czechach i Polsce. Na ring wrócił po 4 latach i przegrał w Złotowie z Janem Czerklewiczem (3-1).
ZOBACZ TAKŻE: Andrzej Kostyra wytypował walkę, która skradnie show na Polsat Boxing Night
- Trenuję w Rocky Fight Club w Kościerzynie pod okiem bardzo dobrego przed laty boksera z Uzbekistanu, który walczył także dla Białorusi Makhmutali Rakhmankulau. Wiele lat temu boksował w Hetmanie Białystok i Gwardii Warszawa, a dziś z jego wiedzy i umiejętności korzystamy w bazie treningowej naszej grupy Rocky Boxing Promotions. Na pewno 11 grudnia zabraknie z trybun wsparcia kibiców, bo jestem przekonany, że gdyby nie pandemia to pojawiłoby się mnóstwo kolegów, przyjaciół, znajomych i oczywiście osób z najbliższej rodziny – przyznał Adrian Szczypior, którego karierę na co dzień prowadzi Krystian Każyszka.
28-letni Marcin Piejek ma większe ringowe doświadczenie od Adriana Szczypiora, ale faworytem w tej walce nie będzie. Z pewnością jednak może dość wysoko zawiesić poprzeczkę rywalowi z okolic Kościerzyny.
- Latem wziąłem się ostro za treningi, a mojego pozytywnego nastawienia nie zmieniła porażka z Czerklewiczem. Mój przyjaciel i trener Mariusz Czerwik zmotywował mnie do treningów, za co mu dziękuję. Niestety pojawiał się kontuzja i musiałem znów na jakiś czas „odpocząć” od boksu – powiedział Marcin Piejek.
Bokserami byli jego ojciec Sławomir, wujowie Kazimierz i Jerzy, ale także bracia Marcina, którzy są bliźniakami.
ZOBACZ TAKŻE: Pełna karta walk gali Polsat Boxing Night
- Chłopaki skończyli z treningami, zajęli się pracą i dobrze sobie radzą w życiu. Na sali w Złotowie została nas garstka ze starej ekipy. Ja też na co dzień pracuję zawodowo, zarabiam na budowie i mam nadzieję, że wkrótce pójdę na „swoje” w wykończeniówce. Chciałbym wrócić do wysokiej formy w boksie, lecz ciągle mam problemy z nogą. Jeśli minie ból, to może jeszcze kibice o mnie usłyszą. Muszę podkreślić, że w naszej rodzinie jest jeszcze najmłodszy z rodzeństwa Kamil. Miał największy dryg do boksu i był najlepszym pięściarzem z czworga braci, szkoda, że nie zdecydował się na regularne treningi. Mimo wszystko tata może być z nas dumny, inna sprawa, że w jego czasach boks w Polsce był na znacznie wyższym poziomie – dodał Marcin Piejek.
Pytany o Adriana Szczypiora, nie ma żadnych wątpliwości: - To bardzo dobry zawodnik, ale przed walką nie będę wdawał się w szczegółową analizę. Mam nadzieję, że telewidzowie docenią nasz pojedynek – przyznał brązowy medalista Pucharu Polski Juniorów.
Wiele lat temu Marcin Piejek toczył wyrównane walki m.in. z późniejszymi Wicemistrzami Europy Igorem Jakubowski i Tomaszem Jabłońskim. – Wspomnieć mam mnóstwo, sukcesów też nie brakowało, m.in. wygrywałem turnieje i dostawałem statuetki dla najlepszego technika, wygrałem ligę w barwach PKB Poznań. Wciąż marzy mi się medal Indywidualnych Mistrzostw Polski – dodał były podopieczny m.in. Jana Bezimiennego, Zdzisława Nowaka i Michała Nowaka.
Na gali w Wielkim Klinczu na Kaszubach, podczas której kontynuowana będzie współpraca Rocky Boxing Promotion z Muzeum II Wojny Światowej, wystąpią także m.in. Nikodem Jeżewski, Igor Jakubowski, ćwierćfinaliści Turnieju Wagi Junior Ciężkiej (Damian Smagieł – Sławomir Bryla, Andrzej Szkuta - Rafał Rzeźnik) oraz Dominik Harwankowski i inni.
Przejdź na Polsatsport.pl