Zbigniew Boniek: Superliga? Nie negocjuje się z szantażystami

Piłka nożna
Zbigniew Boniek: Superliga? Nie negocjuje się z szantażystami
fot. Cyfrasport
Zbigniew Boniek

- Tutaj nie było żadnych negocjacji. Nie negocjuje się z kimś, kto cię szantażuje. (...) To była totalna amatorszczyzna, która nie mogła się powieść - powiedział Zbigniew Boniek podsumowując pomysł powołania Superligi.

Boniek był gościem online we wtorkowym studio Ligi Mistrzów przed meczem Real Madryt - Chelsea. Prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej i jednocześnie jeden z wiceprezydentów UEFA porozmawiał z Przemysławem Iwańczykiem o niedoszłych rozgrywkach Superligi. Jak Boniek zapatruje się na pomysł stworzenia piłkarskiej elity w Europie?

 

ZOBACZ TAKŻE: "Florentino Perez liczył na kasę, kasę i jeszcze raz kasę"

 

- Uważam, że Superliga to obsesja ludzi, którzy myślą, że pieniędzmi innych pokryją własne dziury i luki, potrafią przykryć własne problemy. Powiedział pan, że projekt Superligi był przygotowany we wszelkich szczegółach, a właśnie nie, nie był w ogóle przygotowany. To była arogancja ludzi, którzy doszli do wniosku, że sytuacja finansowa ich klubu jest tak ciężka, że na wszystkich wywrą presję, przytną wszystkie połączenia i zrobią jak im się podoba. Zapomnieli jednak o pewnej rzeczy. Do 2024 roku jest wszystko wyprzedzane, przygotowane i zrobione. Gdyby byli inteligentni i pomyśleli o tym z dystansem, to przygotowaliby Superligę od 2024 roku, zrobiliby konferencję w Paryżu, przedstawili logo, pomysł, markę, zasady rozgrywek. Nic takiego nie było, był tylko jakiś komunikat o północy. Śmieszne - podsumował Boniek.

 

Jednym z argumentów klubów założycielskich Superligi były większe wpływy, które mogły wygenerować w ramach nowych rozgrywek. Według Bońka, taki układ byłby niesprawiedliwy dla innych drużyn.

 

- Wcale nie jest tak, że Superliga generuje większe pieniądze niż Champions League. Jest inna dystrybucja tych pieniędzy. W Champions League wszystkie pieniądze idą na całą piłkę, czyli wszystkie grające kluby, reprezentacje młodzieżowe, mistrzostwa Europy do lat 19, na kobiety, na wszystko. Tam zamysł był taki, że gramy sobie między sobą i dzielimy kasę między siebie. Od czasu do czasu zapraszamy kogoś do siebie, dajemy mu "frycowe", bawimy się z nim i po pewnym czasie wyrzucamy. To nie jest forma rozgrywek, która mogła w Europie się przyjąć - dodał prezes PZPN.

 

Wiceprezydent UEFA stwierdził nawet, że wiadomość o powstaniu Superligi nawet go ucieszyła.

 

- Cieszę się, że to zrobili, bo ten miecz Superligi, który wisiał nad nami wszystkimi i wszelkie groźby okazały się czymś, co trwało 24 godziny - dodał Boniek.

 

Jak wyglądały kulisy negocjacji z klubami Superligi? Boniek w mocnych słowach skrytykował kluby, które zdecydowały się na takie kroki i jasno podsumował ich całą działalność.

 

- Tu nie było żadnych negocjacji. Nie negocjuje się z kimś, kto cię szantażuje. Te kluby nie zdawały sobie sprawy z własnej siły, był bałagan organizacyjny. Nie mieli także do siebie zaufania, bo niby 12 klubów poszło razem, ale według mnie byli przekonani, że UEFA ulegnie, bo dostali taką informację od Andrei Agnelliego, który był częścią UEFA, był w Komitecie Wykonawczym razem ze mną. To była totalna amatorszczyzna, która nie mogła się powieść - powiedział prezes PZPN.

 

Powołanie i rychły upadek Superligi zbiegły się w czasie z powołaniem Bońka na stanowisko wiceprezydenta UEFA. Czy to przypadkowy zbieg okoliczności?

 

- To przypadkowa sprawa. Nie dopisujmy do tego teorii, nie odgrywałem tam wielkiej roli. Już w sobotę dzwonił do mnie Alexander Ceferin i powiedział, że jeżeli zostanę wybrany na kongresie do Komitetu Wykonawczego po raz drugi, to zaproponuje mi stanowisko jednego z pięciu wiceprezydentów UEFA, bo po prostu ma do mnie zaufanie i lubi to, co robię w piłce. Moja rola była taka jak każdego, to działanie wszystkich, przede wszystkim administracji UEFA. Muszę powiedzieć jednak, że przygotowałem jedną rzecz, bo chciałem, abyśmy na kongresie przygotowali oświadczenie wszystkich federacji, a które to podpisały, mówiące o tym, że jakakolwiek drużyna, która chce grać w rozgrywkach nieorganizowanych przez UEFA lub FIFA, nie może grać w lidze prowadzonej w tym kraju. Na dzień dobry to było wielkie osłabienie tych drużyn. Nie wyobrażam sobie, aby Manchester City nie grał w rozgrywkach klubowych. Kibice by oszaleli - dodał Boniek.

 

Atmosfera wśród europejskich klubów jest co najmniej średnia, bowiem wiele podmiotów mogło poczuć się oszukanych przez założycieli Superligi. Jak teraz będzie wyglądała dyplomacja w organach europejskiego futbolu?

 

- Zobaczymy z kim będziemy siadać do tego stołu, bo niektórzy się tak skompromitowali, że mogą mieć trudności w funkcjonowaniu w piłce. Andrea Agnelli, który zna siedem języków, pochodzi z jednej z największych rodzin włoskich, oszukał władze Serie A, federację włoską, przyjaciół z ECA, prezydenta Ceferina, nas, czyli ludzi z Komitetu Wykonawczego. Nie będzie mu łatwo usiąść do stołu i myśleć, że ma jakąkolwiek pozycję negocjacyjną - zakończył Boniek.

Zbigniew Boniek o Superlidze:

PI, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie