Beata Pacut o swoim występie na igrzyskach olimpijskich: Po walce wyszłam tylnym wyjściem, bo musiałam ochłonąć
Judoczka Beata Pacut przez dłuższy czas nie pojawiała się w tzw. strefie mieszanej, gdzie czekają dziennikarze, po swojej przegranej walce w drugiej rundzie olimpijskiego w kategorii 78 kg w Tokio. - Musiałam ochłonąć i udało się wyjść tylnym wyjściem - przyznała mistrzyni Europy.
Pacut zaczęła czwartkowy występ w igrzyskach od wygranej przez ippon z reprezentantką Gabonu Sarah-Myriam Mazouz. W kolejnym pojedynku uległa jednak - także przez ippon - Japonce Shori Hamadzie.
ZOBACZ TAKŻE: Chizuru Arai mistrzynią olimpijski w judo
- Początek walki był wręcz na moją korzyść. Zagroziłam jej najpierw paroma atakami. W uchwycie wykonałam to, co ustalaliśmy z trenerem. Taktyka była dość dobra. Później zaatakowałam, a Japonka wyczuła to i przeszła do parteru i tam walka się skończyła. Pierwszy atak był bardzo dobry, przy drugim być może wyszedł trochę jeszcze brak doświadczenia. Bo stałyśmy równo na uchwycie i wówczas być może rzeczywiście niepotrzebnie zaryzykowałam - analizowała 25-letnia zawodniczka.
Jak dodała, podczas tej walki presja spoczywała nie na niej, ale na mającej w dorobku dwa medale MŚ Azjatce.
- Ona jest reprezentantką gospodarzy i jedną z faworytek. Ja czułam się bardzo dobrze i podchodziłam do tej walki jak równy z równym. Wiedziałam, że jestem w stanie ją pokonać, ponieważ już niejednokrotnie pokazywałam, że potrafię wygrywać nawet z liderkami mojej kategorii - zaznaczyła.
Debiutująca w rywalizacji olimpijskiej Pacut przyznała, że jej ambicje dotyczące startu w Tokio sięgały znacznie dalej niż drugiej rundy.
- Satysfakcji nie czuję, bo szczerze mówiąc, to chciałam tu zdobyć medal. Kiedyś może i moim marzeniem był tylko udział w igrzyskach, ale teraz naprawdę celowałam w podium. Dałam jednak z siebie wszystko. Być może tamten atak był niepotrzebny, ale może to efekt tego wspomnianego wcześniej braku doświadczenia i mojego młodego wciąż wieku - dodała.
Organizatorzy zaplanowali wszystko tak, by judocy po każdej walce musieli przejść przez tzw. strefę mieszaną. Pacut jednak dość długo się w niej nie pojawiała. Pomocny okazał się kontakt telefoniczny. Po jakimś czasie, gdy zawodniczka dotarła na miejsce, jeden z dziennikarzy zapytał, czy chciała uniknąć rozmowy z mediami po porażce.
- Myślę, że każdemu sportowcowi jest ciężko po przegranej walce. Jednak przyjechaliśmy tu walczyć o nasze marzenia. Musiałam na pewno ochłonąć i udało nam się wyjść tylnym wyjściem. Trochę ochłonęłam i potem byłam gotowa porozmawiać - wyjaśniła.
Podsumowanie każdego dnia na Igrzyskach Olimpijskich w Studio Tokio codziennie o 20:00 w Polsacie Sport. W programie olimpijczycy, reprezentanci Polski, eksperci komentują najważniejsze i najciekawsze wydarzenia w Tokio.
A codziennie rano o 8:00, 9:00, 10:00, 11:00 i 12:00 Flesze Studio Tokio, w których informujemy o tym co wydarzyło się na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio
Przejdź na Polsatsport.pl