Co dalej z Michałem Cieślakiem? Pytanie jak nie teraz, to kiedy, ciągle aktualne!

Sporty walki
Co dalej z Michałem Cieślakiem? Pytanie jak nie teraz, to kiedy, ciągle aktualne!
Fot. Cyfrasport
Z tak agresywnym stylem walki, 32-letni Michał ma przed sobą dwa lata kariery na sto procent swoich możliwości. Przed pojedynkiem, pytany czy jest gotowy, odpowiadał słusznie "jak nie teraz, to kiedy?". Pytanie pozostaje jeszcze bardziej aktualne teraz, po porażce. Polak oczywiście musi odpocząć od boksu, być może wrócić z solidnym, ale nie z czołówki światowej rywalem na gali w Polsce (choć niekoniecznie), ale później musi wrócić do pojedynków przybliżających go do walk mistrzowskich.

"Jak nie teraz, to kiedy" - pytał Michał Cieślak przed walką o pas WBO z Lawrence Okolie w Londynie. Pytanie pozostaje aktualne, ba być może jest ważniejsze po porażce, bo Polak ciągle jest jednym z najlepszych (jeśli nie najlepszym) polskim pięściarzem, a jego ciągle realnej szansy na światowe sukcesy nie można zmarnować.

Kilkanaście godzin wcześniej, też w Wielkiej Brytanii przekonaliśmy się po raz kolejny, że sędziowie w boksie mogą zrobić wszystko: nawet odebrać zwycięstwo w walce życia. Mowa oczywiście o starciu Tylor - Catteral. 

 

Okolie - Cieślak: żeby nie było ciszy po burzy

 

Michał Cieślak nie spełnił marzenia o zostaniu piątym, polskim mistrzem świata w boksie. Angielski rywal był lepszy, a znając Michała wiem, że podobnie jak większość wielkich sportowców z charakterem nie przyjmie z radością pochwał typu "dobrze wypadłeś, walczyłeś jak lew”, bo nie poleciał do Londynu, żeby go ktoś klepał po plecach, tylko żeby przywieźć pas World Boxing Organization. Nie słyszałem w Londynie, żeby ktoś z teamu winił za przegraną sędziego ringowego, który na pewno kibicom oglądania pojedynku nie uprzyjemnił, a Cieślakowi nie ułatwił, ale nie dlatego Polak schodził z ringu bez pasa.

 

Dla niżej podpisanego ważniejsze niż to co się już stało, będzie teraz, to jak TERAZ potoczy się kariera ciągle jednego z najlepszych, jeśli nie najlepszego, polskiego pięściarza.

 

Z tak agresywnym stylem walki, 32-letni Michał ma przed sobą dwa lata kariery na sto procent swoich możliwości. Przed pojedynkiem, pytany czy jest gotowy, odpowiadał słusznie "jak nie teraz, to kiedy?". Pytanie pozostaje jeszcze bardziej aktualne teraz, po porażce. Polak oczywiście musi odpocząć od boksu, być może wrócić z solidnym, ale nie z czołówki światowej rywalem na gali w Polsce (choć niekoniecznie), ale później musi wrócić do pojedynków przybliżających go do walk mistrzowskich.

 

ZOBACZ TAKŻE: Sensacyjne doniesienia! Conor McGregor nowym właścicielem Chelsea?!

 

Napisałem, że niekoniecznie kolejna walka Cieślaka musi się odbyć w Polsce bo Eddie Hearen, szef Matchroom Boxing słyszał jaki był doping i ile tysięcy "polskich" biletów sprzedano na galę w O2 Arena. Ale Wielka Brytania to nie musi być miejsce następnego pojedynku Michała, bo Matchroom Boxing robi walki na całym świecie, więc w Stanach Zjednoczonych dla niego też by się coś znalazło. Byłaby też okazja zrobienia w USA, czegoś, co trener Andrzej Liczik chce już od dawna - pełnego obozu przygotowawczego, ze sparingpartnerami prezentującymi różne style walki. Tanie to pewnie nie będzie, ale powtórzę pytanie Michała - jak nie teraz, to kiedy?”

 

Hearn o Catterall - Taylor: To była jego pierwsza i ostatnia taka szansa w życiu

 

Choć właśnie skończyła się walka Michała Cieślaka z Lawrencem Okolie o pas mistrza świata WBO, promotor Eddie Hearn nie mógł się powstrzymać, żeby w Londynie nie skomentować - i to obszernie - werdyktu w walce Jacka Catteralla z niekwestionowanym mistrzem świata Joshem Taylorem. Przypomnijmy: Taylor był w sobotę posiadaczem kompletu pasów wagi super lekkiej, walczył z praktycznie anonimowym Anglikiem Catterallem i w opinii 95 procent oglądających walkę dziennikarzy, mistrz przegrał. Inaczej widzieli to sędziowie, przyznając punktowe zwycięstwo Szkotowi.

 

"Sędziowie pięściarscy są ludźmi, którzy mogą jedną decyzją skończyć, albo złamać karierę sportowca. Jack Catterall nie będzie już miał nigdy szansy zostać niekwestionowanym mistrzem świata. Taka sytuacja w jego życiu już się nie powtórzy” - mówił wzburzony sytuacją Hearn.

 

Promotor nie miał w walce Catterall - Taylor żadnego interesu, nie reprezentował Anglika ale zwrócił uwagę na fakt, że sędziowie w boksie byli i pozostają bezkarni. "Każdy z nas odpowiada za to, co robi, za to jesteśmy rozliczani. No prawie każdy, bo sędzia nie odpowiada za nic. To nie jest ligowa piłka nożna, że możesz się pomylić w trakcie 90 minut i nic się nie stanie, mecz toczy się dalej, a w najgorszym wypadku grasz następny za kilka dni. Jack Catterall miał jedną szansę w życiu przejść do historii, wykorzystał, ją i już nigdy takiej nie dostanie”.

 

Zaraz po walce Taylor wykluczył rewanż z Catterallem stwierdzając, że "przekonywująco wygrał i nie ma takiej potrzeby, a zresztą zmieniam kategorię wagową", ale jak podają brytyjskie media, bierze teraz pod uwagę rewanż w nowej kategorii wagowej, wadze półśredniej. "To nie będzie łatwe, choć Jack dałby wszystko, by się jeszcze raz z nim zmierzyć. Bardziej realne byłoby spotkanie w umownej kategorii wagowej, zwłaszcza, że stawką nie będą pasy mistrzowskie" - powiedział promotor Anglika, Ben Shalom.

Polsat Sport, korespondencja z Londynu
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie