Iwańczyk: Proszę Państwa, oto nowy Usain Bolt!

Inne
Iwańczyk: Proszę Państwa, oto nowy Usain Bolt!
Fot. PAP
Szwed tak jak Bolt ma indywidualny kontrakt z Pumą, jego życie i kariera to scenariusz na film motywujący, jak z grubaska wcinającego warzywa (fobia jego mamy Heleny Hedlund, w przeszłości świetnej siedmioboistki) stać się fruwającym Armandem.

Niedługo świat czekał na drugiego Usaina Bolta. Pustkę po nim, jego rekordach, wyczynach nadzwyczajnych wypełnia skoczek o tyczce Amrand Duplantis. Jego loty nad poprzeczką to kolejny dowód na to, że możliwości ludzkie są nieograniczone. W dobie kryzysu wartości i poszukiwaniu autorytetów Szwed może stać się głosem sportu w sprawach wykraczających daleko poza sport.

Jak na ironię Duplantis bije w poniedziałek kolejny rekord świata (tym razem na wysokości 6,19 m) podążając drogą legendy skoku o tyczce Siergieja Bubki. W momencie, kiedy Ukraina, z której pochodzi Bubka, została brutalnie zaatakowana przez agresora ze Wschodu. W sytuacji, w której Amerykanie, a więc ojczyzna jego ojca Grega, usiłują stanąć na czele demokratycznej koalicji na rzecz pokoju, a Szwecja, skąd pochodzi matka Duplantisa, obawia się rosyjskiej agresji jak inne europejskie kraje nienależące do NATO.


Na razie jednak niespełna 23-letni tyczkarz nie zabrał głosu w sprawie wydarzeń na Ukrainie. Może dlatego, że zawody odbyły się w Serbii, która zademonstrowała poparcie dla wojennych działań. Może dlatego, że całą koncentrację poświęcił przygotowaniom do belgradzkiego mityngu, gdzie doszło do pobicia rekordu świata, może wynika to z naturalnej niechęci wychodzenia przed szereg, ale na pewno Duplantis ma bardzo szeroki światopogląd, jest jednym z tych, którzy na temat sportu, ale i świata wiedzą naprawdę wiele. Wiedzą, bo się nim interesują, ich życie nie ogranicza się tylko do rytmu trening – podróż – zawody – odpoczynek.

 

ZOBACZ TAKŻE: Polsat Boxing Promotions 6: Ruszyła sprzedaż biletów


Zostawmy jednak sprawy pozasportowe, ale trzeba otwarcie powiedzieć, że gdyby nie wydarzenia geopolityczne, o Duplantisie rozdyskutowałby się teraz cały świat. Jeszcze niedawno zastanawialiśmy się, jak będzie wyglądała lekkoatletyczna era „post Usain Bolt”. Kiedy Jamajczyk, sprawca światowych rekordów na dystansach sprinterskich, ośmiokrotny mistrz olimpijski, 11-krotny mistrz świata, schodził ze sceny, a było to po igrzyskach w Rio de Janeiro, wielu wieszczyło lekkoatletyce kryzys wizerunkowy. Dopingowe wpadki, technologiczny wyścig zbrojeń polegający na wynajdywaniu coraz to szybszych butów kładł się cieniem na królowej sportu. Nie było też naturalnego kandydata na następcę Bolta, nie tylko znakomitego sportowca, ale i człowieka zdolnego rozbudzać wyobraźnię fanów, którego nazwisko są wymienić wszyscy mieszkańcy globu na wszystkich jego krańcach. Okazuje się, że jest. Proszę Państwa, oto nowy Usain Bolt! Nazywa się Armand Duplantis.


Dynamika rekordu świata na otwartym stadionie jest następująca; od 1984 roku z jednym wyjątkiem, kiedy zaskoczył wszystkich Francuz Thierry Vigneron, Bubka bił rekord 17 razy przesuwając się z wysokości 5,85 m na 6,14 m. Często z premedytacją, dokładając centymetr po centymetrze, bo przecież każde takie osiągnięcie jest dodatkowo wynagradzane przez organizatorów i sponsorów mityngów. Dopiero przed dwoma laty w Rzymie Duplantis dołożył do tej wartości centymetr i to on wyszedł na czoło klasyfikacji wszech czasów z rezultatem 6,15 m. W hali Bubka jest dopiero trzeci, także z wynikiem 6,15 m, ale tutaj o centymetr lepszy jest Francuz Renaud Lavillenie, a o kolejne trzy centymetry króluje od poniedziałku Duplantis. Bez podziału na halę i otwarty stadion w 31 lat rekord świata podniósł się o 10 cm. Trzy ostatnie są dziełem bohatera tej opowieści i z pewnością na tym nie poprzestanie.


Szwed tak jak Bolt ma indywidualny kontrakt z Pumą, jego życie i kariera to scenariusz na film motywujący, jak z grubaska wcinającego warzywa (fobia jego mamy Heleny Hedlund, w przeszłości świetnej siedmioboistki) stać się fruwającym Armandem. Ale prawda jest taka, że naznaczona doświadczeniami kariera sportowa rodziców (ojciec Greg też skakał o tyczce, a teraz jest trenerem Armanda) jest fundamentem tej świetnie rozwijającej się kariery. Nie mogło to się potoczyć inaczej, skoro rodzice wybudowali synowi skocznię w ogrodzie przy ich domu. To spowodowało, że od najmłodszych lat Duplantis jest uzależniony od adrenaliny i ani trochę nie boi się wysokości.


Jak długo będziemy czekać na kolejny rekord? Niedługo, Bolt robił to z kilkuletnich cyklach przygotowując się do najważniejszych imprez globu, dla Duplantisa miejsce nie ma znaczenia. Z ostatnim rekordem (6,18 m w Glasgow w 2020 roku) walczył kilkadziesiąt startów, oddał podczas zawodów około 50 skoków, by pokonać granicę. Ale teraz powinno być już tylko łatwiej, kiedy tyczka nie sprawia już Szwedowi większych problemów. Za niespełna dwa tygodnie halowe mistrzostwa świata. W Belgradzie. To, co wydarzyło się w stolicy Serbii w miniony poniedziałek, jest najlepszą zapowiedzią, jak wysoko może polecieć 23-letni Szwed w kolejnych próbach.

Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie