Czy PSG poszuka następcy Mbappe w... Monachium?
Pieniądze lubią ciszę. Ale w futbolu nikt i nic nie jest w stanie zagłuszyć hałasu, który pojawia się na ten temat o każdej porze roku. Wysokość pensji, sumy transferowe, kwoty za tak zwany „podpis”, jeżeli dokonuje się zatrudnienia piłkarza, któremu kończy się dotychczasowa umowa, kontrakty reklamowe, prawa do wizerunku i tak dalej.
To zawsze są kwestie, które będą budzić zainteresowanie kibiców, a tym samym dziennikarzy, którzy dziś zajmują się nie tylko formą sportową ale i ekonomią. Ale tak było zawsze, także u nas, pewnie od czasów słynnych 21 milionów złotych zapłaconych niegdyś za Dariusza Dziekanowskiego.
Najsprawiedliwiej byłoby gdyby najwięcej zarabiali aktualnie najlepsi. Ale to mrzonka. Decydują często inne uwarunkowania i elementy. Z zainteresowaniem przejrzałem listę pięciu najlepiej „monetyzujących” piłkarzy świata, które przedstawił holenderski magazyn „Voetbal International”. Wśród tej absolutnie ścisłej czołówki trzy miejsca zajęli piłkarze Paris Saint Germain.
Gracze reprezentujący dopiero piątą siłę europejskiej klubowej piłki, francuską Ligue 1. Zespołu, który właśnie zakończył pucharową przygodę nie wchodząc nawet do najlepszej ósemki Champions League. Może to jeden z powodów, dla których PSG nie ma już w tych rozgrywkach? Przecież w tej trójce najbogatszych poza Kylianem Mbappe, który co prawda osiągnął już bardzo dużo, ale wciąż jest jeszcze na początku swej drogi, są jeszcze dwa bardzo syte już „koty”, Leo Messi i Neymar Jr.?
Nie chcę stawiać tezy, że już im tak bardzo „nie zależy” albo wręcz się „nie chce”, ale to panowie już po drugiej stronie futbolowej góry. Ten pierwszy w klubowej piłce osiągnął już wszystko, zgarnął siedem „Złotych Piłek” i nie sądzę, by ktoś w najbliższych latach był w stanie go tu przegonić. Dziesięć razy wygrywał ligę hiszpańską, cztery razy Ligę Mistrzów, brakuje mu tylko tytułu mistrza świata z Argentyną ale w życiu wszystkiego nie może mieć nawet Messi. Będzie jeszcze miał szansę ku temu na mundialu w Katarze. Ale szczerze? W tej formie nie sądzę, by mógł w tym pomóc „Albicelestes”. Paryż na razie też nie ma go za co kochać. Bez niego wyglądał po prostu lepiej.
Neymar to ekscentryk. Cudak, który kiedy ma dzień potrafi cały czas czarować na boisku ale w momentach trudnych zespołu już nie podźwignie. Obserwując go przed meczami Ligi Mistrzów, kiedy wychodzi z autokaru z olbrzymimi kolczykami z drogocennymi klejnotami w uszach i kosmetyczką w dłoni, która przypomina mini statek kosmiczny błyszczący się wszystkimi kolorami tęczy wiszącą, na pewnie także dość drogocennym łańcuszku, zastanawiamy się, czy to człowiek, który za chwilę wyjdzie na boisko piłkarskie czy raczej scenę dać koncert muzyki pop?
To już jakaś rewia mody, ekstrawagancji, szpanu. Czy tu widać pełną koncentrację na futbolu? Nie sądzę. Brazylijczyk, który miał kiedyś zastąpić Messiego i Cristiano Ronaldo w roli seryjnego zdobywcy tytułu najlepszego piłkarza świata już dawno wie, że tego nie zrobi. Bo swego wielkiego talentu nie poparł ciężką pracą. Ciągle jest za to najdroższym piłkarzem globu. A w kontekście zarobków to ciągle ze względu nie tylko na pensję ale i siłę marketingową, jest numerem 2, za Portugalczykiem właśnie.
Za nimi są Messi, Mbappe i Mohamed Salah. A gdzie „Trzech Króli” ostatnich wieczorów z Ligą Mistrzów Karim Benzema, Luka Modrić i Robert Lewandowski? Czy można dziwić się „Lewemu” że Polak walczy o jak najlepsze warunki na ostatnie lata swojej kariery? Nie wiem czy odnalazłby się w Paryżu ale jak widać na wyżej załączonym przykładzie, to właśnie tam grają w tej chwili trzej z pięciu najlepiej zarabiających piłkarzy globu. A miejsce po Mbappe ktoś musi wypełnić…
Przejdź na Polsatsport.pl