Robert Zieliński: Przed mundialem niektórzy kadrowicze Michniewicza nabawili się lekkiego "kataru"

Piłka nożna
Robert Zieliński: Przed mundialem niektórzy kadrowicze Michniewicza nabawili się lekkiego "kataru"
fot. Cyfrasport
Robert Zieliński: Przed mundialem niektórzy kadrowicze Michniewicza nabawili się lekkiego "kataru"

Do pierwszego meczu Polski w finałach mistrzostw świata w Katarze z Meksykiem zostało 70 dni. Czesław Michniewicz ma - miejmy nadzieję chwilowe - kłopoty na kilku pozycjach, wynikające z kontuzji (na szczęście raczej niezbyt groźnych) oraz rzadkich występów niektórych piłkarzy, ale liderzy reprezentacji Polski są w znakomitej formie i pierwsza jedenastka jest w większości gotowa - zagadki są chyba tylko trzy.

Zakładając, że przed mundialem zdążą się wyleczyć i dojść do formy wszyscy kontuzjowani obecnie zawodnicy i nie będzie kolejnych urazów, to zagadki dotyczące podstawowego składu są w zasadzie trzy (przy założeniu, że będziemy grali trójką obrońców i z wahadłowymi, a wiele na to wskazuje) - kto będzie trzecim obrońcą obok Kamila Glika i Jana Bednarka, kto będzie drugim defensywnym środkowym pomocnikiem obok Grzegorza Krychowiaka (w sytuacji, gdy poważna kontuzja wykluczyła Jakuba Modera) oraz kto zagra na lewym wahadle.

Szymański czy Milik za plecami Lewandowskiego?

Michniewicz może mieć ewentualnie jeszcze jeden dylemat, czy za plecami - lub obok - Roberta Lewandowskiego wystawić drugiego napastnika (kogoś z trójki Arkadiusz Milik, Karol Świderski, Adam Buksa), czy raczej drugiego - obok Piotra Zielińskiego - ofensywnego pomocnika, czyli Sebastiana Szymańskiego. Osoby, które są blisko selekcjonera, sygnalizują, że Michniewicz jest dość zdecydowanie nastawiony na grę podczas mundialu - tak jak w barażu ze Szwecją i niektórych meczach Ligi Narodów - jednym napastnikiem w wyjściowym składzie (może poza spotkaniem z Arabią Saudyjską) i ewentualnym roszadami w ustawieniu w trakcie meczów, w zależności od wydarzeń na boisku.

 

Taki wyjściowy schemat, plus bardzo dobre występy w ostatnich meczach Feyenoordu Rotterdam Szymańskiego, wskazują na to, że za Lewandowskim podczas mistrzostw świata będą wspólnie grać Zieliński i właśnie Szymański, tak właśnie jak w zwycięskim barażowym meczu o mundial ze Szwecją. Współpraca tej trójki momentami układa się bardzo dobrze - przykładem tego choćby widowiskowa akcja i gol strzelony na wyjeździe Belgom.  

 

Oczywiście warunkiem jest powrót do zdrowia pomocnika Feyenoordu, który dostał powołanie na wrześniowe zgrupowanie, ale nie wiadomo, czy będzie zdolny do gry. Gdyby - odpukać - tak się nie stało, wówczas Michniewicz może w Katarze wrócić do starego układu z czasów Nawałki, z Milikiem wysoko ustawionym na lewej stronie drugiej linii w roli ofensywnego pomocnika/fałszywego napastnika. Jest to bardzo możliwe w najbliższych meczach Ligi Narodów z Holandią i Walią, bo gra w tych spotkaniach Szymańskiego jest mało prawdopodobna, a na dodatek Milik bardzo dobrze prezentował się w pierwszych meczach w Juventusie Turyn, często trafiając do siatki, zagrał nawet w podstawowym składzie Starej Damy w prestiżowym meczu Ligi Mistrzów z PSG.

W ataku trwa walka o miejsca w samolocie do Kataru

Trener Biało-Czerwonych ma też wtedy do wyboru wariant z typowym drugim napastnikiem Buksą, jeśli ten po kontuzji wywalczy miejsce w podstawowym składzie RC Lens (zadebiutował tam w minionej kolejce) lub z podwieszonym napastnikiem Świderskim, który jednak po świetnym początku w MLS ostatnio średnio spisuje się w zespole Charlotte. Który z wariantów w ofensywie wybierze selekcjoner, to będzie zależało nie tylko od jego preferencji, ale też - albo przede wszystkim - od tego, którzy z wymienionych zawodników, będą pod koniec listopada zdrowi i w wysokiej formie.

 

Krzysztof Piątek raczej przewidywany jest tylko do roli ewentualnego zmiennika. Nie strzela już tak dużo goli jak dawniej, od kilku sezonów ma kłopoty ze znalezieniem stałego klubu i wywalczenia miejsca w podstawowym składzie. Zanosiło się nawet na to, że nie dostanie tym razem powołania od Michniewicza, bo nigdzie nie grał, ale rzutem na taśmę przeniósł się z Herthy Berlin do Salernitamy, wystąpił w dwóch meczach i strzelił nawet gola Juventusowi (z rzutu karnego) w ostatniej kolejce Serie A.

 

Z kolei Dawid Kownacki sam poprosił trenera Michniewicza, by go nie powoływał na wrześniowe zgrupowanie kadry, ponieważ chce w tym czasie umocnić swoją pozycję w ataku Fortuny Duesseldorf, dla której w drugiej Bundeslidze strzelił w tym sezonie w ośmiu meczach pięć goli i zaliczył trzy asysty. Niespełnione cudowne dziecko polskiej piłki zaczyna podnosić się po kryzysie i ta absencja ma mu pomóc w walce z Piątkiem, Świderskim i Buksą o miejsce w szerokiej kadrze na Katar.

Wahadła jednak naszą silną bronią?

Wspomniany wariant grania reprezentacji Polski trójką obrońców i wahadłowymi wynika z kilku kwestii. Selekcjoner jest chyba najmocniej przekonany do skuteczności tej, a nie innej taktyki i takiego ustawienia w starciu właśnie z takimi rywalami, jakich mamy w Lidze Narodów i na mundialu. Skłania go do tego także fakt, że wielu naszych obrońców, czy to środkowych czy bocznych, gra w takim ustawieniu w swoich klubach i są przyzwyczajeni do gry w trójce i z wahadłowymi.

 

Wydaje się też, że w takim ustawieniu najlepiej możemy wykorzystać potencjał Matty'ego Casha na prawej flance i ewentualnie Arkadiusza Recy z lewej strony, jeśli potwierdzi wysoką formę z ligi włoskiej i nie zawiedzie w spotkaniach Ligi Narodów jak w meczu towarzyskim ze Szkocją. Reca, po czerwcowej absencji w kadrze z powodu kontuzji, wraca do łask, a potencjał ma przecież bardzo duży, zwłaszcza pod względem motoryki, gry w ofensywie i dośrodkowań lewą nogą.

Robert Zieliński/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie