Drużyna Czesława Michniewicza odbyła trening biegowy podczas prezentacji zafundowanej przez Holendrów

Piłka nożna
Drużyna Czesława Michniewicza odbyła trening biegowy podczas prezentacji zafundowanej przez Holendrów
fot. PAP
"Robert Lewandowski rozegrał najgorszy mecz w historii swoich występów w reprezentacjii".

Robert Lewandowski rozegrał najgorszy mecz w historii swoich występów w reprezentacji (nie oddał ani jednego strzału), a Grzegorz Krychowiak sprawiał wrażenie jakby był zmuszany do biegania na dużej intensywności i zamiast grać cierpiał. Jeśli dwóch od lat kluczowych graczy kadry wypada aż tak blado, w starciu z takim rywalem jak Holandia to nie może być mowy o jakimkolwiek dobrym wyniku.

Zwłaszcza, że prawie cała reszta, poza przyzwoitym Piotrem Zielińskim, też nie dojeżdżała. Najbardziej uderzające i z drugiej strony najsmutniejsze było to, jak nie byliśmy w stanie wykorzystać naszego potencjału ofensywnego. Owszem, można było przed meczem diagnozować, że będą problemy w wielu formacjach. Ale przód miał błyszczeć. Lewandowski w świetnej formie, Sebastian Szymański i Zieliński tak samo. Arkadiusz Milik w klubie tak dobry, jak ostatnio nie był od lat. I w ilu procentach przełożyło się to na grę kadry? W ani jednym.

 

ZOBACZ TAKŻE:Arkadiusz Reca opuścił zgrupowanie. Nie zagra z Walią

 

Usprawiedliwianie, że zawodnicy ofensywni powinni mieć wsparcie od tyłu to tylko część prawdy, choć fakt, że gra linii pomocy to był dramat. Przygnębiający był widok naszych asów, którzy na Stadionie Narodowym, nie tak dawno uważanym za twierdzę, pląsali bezładnie między Holendrami, którzy dali nam pokaz nowoczesnej piłki. Urządzili na Narodowym prezentację, a nam zaproponowali zabawę biegową. Zgodziliśmy się na to bezwarunkowo. Mało tego, rywale wcale nie narzucali jakiegoś zabójczego tempa i nie ostrzeliwali bramki Wojciecha Szczęsnego przesadnie często. Można było odnieść wrażenie, że gdyby potrzebowali przyspieszyć i wbić nam jeszcze kilka goli, zrobiliby to bez trudu.

 

Nie umieliśmy nawet sensownie przeszkadzać. Graliśmy jakby za karę. Język ciała naszych zawodników wskazywał, że wywiesili białą flagę kilkanaście minut po wznowieniu gry w drugiej połowie. To nie była drużyna, w którą można uwierzyć i sądzić, że nie zostanie upokorzona podczas mundialu w Katarze.

 

Jasne, że graliśmy przeciwko zawodnikom bajecznie wyszkolonym technicznie, ekipie dowodzonej przez genialnego stratega Luisa van Gaala, generalnie przynajmniej o klasę lepszą od nas. Ale nawet przeciwko takiej powinniśmy dawać jakieś impulsy, zerwać się raz czy drugi, coś wykreować. Dać ludziom jakąś nadzieję. Mogliśmy przegrać, ale z fasonem. Ale nawet się o ten fason nie otarliśmy. Te gwizdy na koniec meczu od kibiców, którzy wydali mnóstwo pieniędzy na bilety, podróże i często musieli brać w wolne z pracy, to nie dlatego, że wynik był słaby, ale skutek rozczarowania tym, co panowie piłkarze mieli w zamian do zaoferowania.

 

Cechy mentalne to jedno, a kwestie personalne drugie. Faktem jest, że w pomocy w porównaniu z meczem, który dla kadencji obecnego selekcjonera jest punktem odniesienia, czyli 2:0 z e Szwecją, nie było czterech ważnych zawodników: Krystiana Bielika, Jacka Góralskiego i Jakuba Modera w pomocy oraz Mattiego Casha w obronie. Czy była to potężna wyrwa? Oczywiście, że tak. Czy ich powrót (poza Moderem, bo już na pewno nie zdąży wykurować się przed mundialem) może cos zmienić? Jest to bardzo prawdopodobne.

 

Choć oczywiście takie stawianie sprawy jest chwytaniem się czegokolwiek co utrzymywałoby w nas nadzieję. Tak jak to, że wtedy ze Szwedami graliśmy jednak w tradycyjnym ustawieniu 1-4-4-2, a nie tym z trójką z tyłu i wahadłowymi forsowanym przez selekcjonera. I być może warto byłoby wrócić do tego pierwszego na stałe.

 

To jest futbol i zmiana obrazu drużyny z dnia na dzień jest możliwa, zwłaszcza, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że niedzielny mecz w Cardiff będzie jednak przeciwko rywalowi, który aż tak bardzo jak Holendrzy nie jest w stanie dominować i powinien pozwolić nam nieco pograć w piłkę (Walia jest na 17 miejscu w rankingu FIFA, Holandia na 10, Polska na 26).

 

Jeśli jednak nie uda się pokazać także tam, że w tej drużynie coś pozytywnego się tli, pozostanie już tylko oczekiwanie na cud w Katarze.

Cezary Kowalski/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie