Niesamowita euforia w Maroku. "Ludzie płaczą na ulicach. Życie społeczne zostało zatrzymane"

Piłka nożna
Niesamowita euforia w Maroku. "Ludzie płaczą na ulicach. Życie społeczne zostało zatrzymane"
fot. PAP
Maroko oszalało na punkcie swojej reprezentacji.

Płaczący ludzie na ulicach, kupcy rozdający swoje towary za darmo, taksówkarze i kelnerzy przestający pracować - do takich scen i sytuacji muszą w najbliższym czasie przywyknąć wszyscy, którzy przebywają lub zdecydują się odwiedzić Maroko. W kraju panuje bowiem euforia związana z awansem tamtejszej reprezentacji do półfinału mundialu w Katarze.

Krystian Natoński: Maroko już przeszło do historii, jako pierwsza reprezentacja z Afryki, która dotarła do półfinału piłkarskich mistrzostw świata. Teraz może być już tylko lepiej, ale bez względu na sukces, zawodnicy wrócą do kraju niczym bohaterowie narodowi.

 

Mariusz Borkowski (ekspert i wieloletni korespondent polskich mediów z regionu Afryki Północnej): Piłkarze będą przyjęci przez króla i wszystkich oficjeli. Będą fetowani i uznani. Zdobędą jeszcze większy status w kraju. Co więcej, otwierają nadzieję tych wszystkich młodocianych, którzy będą patrzeć na piłkarzy jak na bohaterów i mówić "a ja może również coś takiego osiągnę". Sądzę, że to zainteresowanie piłką w Maroku zwiększy się do kwadratu albo sześcianu.

 

Wiemy, że w takich krajach jak Brazylia, Argentyna, Włochy czy Anglia piłka nożna ma szczególne znaczenie dla społeczności. A jak to jest w Maroku?

 

- W Maroku futbol jest jak religia. To olbrzymia pasja, która skupia zarówno ludzi biednych i bogatych. Jeżeli wyjdzie się na ulicę, zwłaszcza w ubogich dzielnicach, to zauważy się małe dzieci kopiące piłkę od rana do samego wieczora. Często nie stać ich na buty czy piłkę. Najczęściej to są torebki foliowe zbite w kłębek, które imitują piłkę. Mieszkańcy znają swoich graczy, znają doskonale gwiazdy światowego futbolu. Śledzą to w telewizji w zatłoczonych mieszkaniach. Dla nich półfinał to jest przede wszystkim ogromna duma, bo nagle to Maroko pojawiło się na ustach wszystkich i jest lepsze niż drużyny z Arabii Saudyjskiej i Zatoki Perskiej. To psychologiczne odbicie się, bo Marokańczycy są traktowani w Europie jako obywatele drugiej, trzeciej kategorii. Innymi słowy, nie są zbyt szanowani. Pamiętajmy, że co siódmy obywatel Maroka ma miesięczny dochód nie większy niż 150 zł, a wiele dzieci kończy edukację na szkole podstawowej.

 

ZOBACZ TAKŻE: MŚ 2022: Shakira skomentowała sukces Maroka

 

Jak marokańskie społeczeństwo zareagowało na awans reprezentacji do półfinału?

 

- Ludzie dosłownie płaczą na ulicach. Jeżeli można było znaleźć z Marokańczykami wspólny język, to mówiąc właśnie o futbolu. Momentalnie pojawia się wówczas nić porozumienia. To jest język uniwersalny. I przez wejście do tego elitarnego grona, wszyscy Marokańczycy zyskali godność i już teraz mówi się, że będzie ogłoszone święto narodowe, kiedy wrócą do kraju i będą fetowani na wszystkich spotkaniach. Niewątpliwie jest to coś, na co Maroko czekało wiele lat.

 

Można przypuszczać, co będzie się działo w Maroku, gdy piłkarze będą walczyć w środę o finał mistrzostw świata.

 

- Ruch zamiera, ale nie tylko nikt nie ma pretensji np. do taksówkarzy czy kelnerów, że wstrzymują się od pracy, ale to jest uczestniczenie w obrzędzie narodowym. Jeżeli piłkarzom uda się osiągnąć cokolwiek więcej niż czwarte miejsce, to będzie absolutny szał. Ludzie starsi, którzy być może nie ulegają już tak bardzo emocjom, dosłownie płaczą na ulicach. Niektórzy kupcy rozdają nawet za darmo chorągiewki i mówią "niech cię Bóg błogosławi, że nasza reprezentacja wygrała". Jest ogromna euforia narodowa, a sądzę, że podczas kolejnych meczów dojdzie do absolutnego zatrzymania wszelkiego życia społecznego.

 

Niestety, oprócz tych pozytywnych informacji dotyczących świętowania Marokańczyków, słyszy się o tych przykrych, do których dochodzi w Europie. Mowa o zamieszkach w takich krajach, jak Belgia, Francja czy Holandia.

 

- W Maroku tego nie ma. Tam świętuje się pokojowo, mimo że fala entuzjazmu jest ogromna. Natomiast w Europie ta część, która nie ma pracy i żyje na marginesie społeczności odreagowuje te frustracje demolując miasta. Rzeczywiście dalsze incydenty mogą być dosyć groźne, o ile nie zostaną opanowane przez policję.

Krystian Natoński/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie